niedziela, 29 grudnia 2013

Prolog. "Tamtego ciepłego poranka".

Honki no koi nante (Myślałam, że naprawdę)
Shinai to omotteta  (Nie zakocham się w nim)
Boku no naka de nanika ga kawatta (Ale coś zmieniło się we mnie)
Atsui asa (Tamtego ciepłego poranka)

            Puchar Zimowy, tak wyczekiwany i przerażający, dobiegł końca. I chociaż dzień ten spędzał im sen z powiek przez wiele tygodni, tego wieczora też nie będą mogli zasnąć.
Ze szczęścia.
            Drużyna Seirin wygrała. Co prawda, nie zmiażdżyli przeciwnika, a mecz do samego końca trzymał w napięciu, ale ostatecznie szala zwycięstwa przechyliła się na ich korzyść. Euforii i łzom radości nie było końca. Oto, po tylu treningach, wylanym pocie, nerwach, czuli, że osiągnęli to, co planowali.
I nie zamierzali osiąść na laurach.

            Ale wpierw czekało ich świętowanie. Gdy tylko zbiegli z boiska, w ich stronę rzuciła się trenerka, Aida Riko. Z całej siły, nie patrząc, na kogo wpada, uścisnęła pierwszą osobę z brzegu i rozpłakała się w jego ramionach. Hyuuga, nie wiedząc za bardzo, dlaczego ona płacze, położył tylko dłoń na jej głowie i pogłaskał ją po krótkich, jasnych włosach.
-Dokonaliśmy tego – szepnął, obejmując Riko mocniej w pasie.
-Tak. Dokonaliście – uniosła głowę, śmiejąc się do niego przez łzy.
            Gdy rozejrzała się dookoła, zauważyła, że prawie każdy z nich ma w oczach łzy. Moi chłopcy, pomyślała pieszczotliwie o drużynie Seirin. Kagami podniósł Kuroko i posadził na swoim karku, po czym przemaszerował z nim przed trybunami, które wykrzykiwały jego imię. Dotychczas niezauważalny przez postronnych Kuroko, dziś był gwiazdą wieczoru. Pewnie gdyby nie Kagami, nie odważyłby się wyjść do ludzi. Dziś żaden z nich nie był światłem i cieniem. Dziś obaj błyszczeli jeszcze jaśniej.
Ale Riko nie mogła zapomnieć o ramionach, które ją obejmowały. Chociaż każdy z zawodników poklepywał innych po plecach i wznosił pięści do góry, Hyuuga nie wypuścił jej z ramion. Wręcz przeciwnie, przytulił ją mocniej i ukrył twarz w jej włosach. Dziewczyna domyśliła się, że kapitan również ma łzy w oczach i stara się je ukryć. Poklepała go po plecach.
-Musisz odebrać puchar – powiedziała, dźgając go lekko między żebra.
-Nie ja – odparł, odsuwając się, ale nie za daleko. –Teppei, to wszystko twoja zasługa – zwrócił się do przyjaciela. –Ty założyłeś drużynę, dałeś nam wolę walki. Ten puchar jest twój.
Pozostali zawodnicy Seirin spojrzeli na nich i uśmiechnęli się, aprobując decyzję kapitana. Teppei otarł ramieniem wilgotne oczy.
-Dziękuję, Junpei – powiedział.
            Kiedy usłyszeli, jak łamie mu się głos, dotarło do nich, że naprawdę wygrali. Wszyscy znów rzucili się na siebie nawzajem. Jedynie Kuroko, wciąż siedzący na barkach Kagami’ego, uniknął zgniecenia. A Riko, nim się zorientowała, znalazła się nad ziemią; chłopcy unieśli ją i podrzucili. Zapiszczała, obciągając spódniczkę tak, by nikt z nich nic nie zauważył.

            Świętowali dalej w barze niedaleko swojej szkoły. Puchar zajął honorowe miejsce pośrodku stołu, planowali oddać go szkole dopiero nazajutrz.
            Gdy tylko zjedli to, co znajdowało się na stole, pojawiały się nowe porcje (głównie dla Kagami’ego, który wciąż nie nasycił swojego apetytu).
            Riko obserwowała ich, gdy śmiali się i nawzajem sobie gratulowali. Czuła się troszkę tak, jakby obserwowała ich przez grubą szybę. Głosy docierały do niej z opóźnieniem, obraz widziała lekko rozmazany.
            Dlatego też nie od razu zauważyła chusteczkę przed swoim nosem.
-Masz – Teppei poklepał ją po ramieniu. –Cały czas płaczesz, wiesz o tym?
Przytaknęła i otarła oczy, a potem wyczyściła dyskretnie nos.
-Dziękuję – westchnęła.
-Drobiazg. Gdyby nie ty, żaden z nas nie zaszedłby tak daleko, co nie, chłopaki?
            Posypały się komplementy w jej stronę, które znów doprowadziły do kolejnego ataku płaczu. Riko czuła się strasznie głupio, ale z drugiej strony, widząc tyle wpatrzonych w siebie, roześmianych oczu sprawił, że sama się uśmiechnęła.
I dostała czkawki, co wywołało salwę śmiechu.
            Kagami zauważywszy, że Kuroko zaczyna przysypiać, lekko się do niego przysunął. Wystarczyło kilka minut, by poczuł, jak głowa jego przyjaciela oparła się o jego ramię, a sam Kuroko zasnął spokojnie. Na jego kolanach, zwinięty w ciepłą kulkę, spał Tetsuya nr 2.  Kagami uniósł palec i przyłożył go do ust, bez słów prosząc pozostałych, by ich nie budzili. Satoshi i Koichi unieśli kciuki i wyszczerzyli się, podczas gdy Shinji poszedł zamówić dla nich napoje.
-Wiecie, właśnie doszedłem do wniosku, że za rok czeka nas jeszcze większe wyzwanie – powiedział nagle Shun. –Będziemy bronić tytułu..
            Przy stoliku zapadła cisza. Wszyscy się w niego wpatrywali, a euforia lekko zmalała. Riko uniosła się lekko.
-Zdobyliście go, to i go obronicie – powiedziała twardo. –Pomogę wam, prawda? Nie osiądziemy na laurach!
-Tak!
-Dobrze mówi!
Hyuuga wstał.
-Chcę wznieść toast – oznajmił, podnosząc szklankę. Poczekał, aż wszyscy wstaną i kontynuował – Za nas. Za drużynę, która nie poddała się, mimo fauli, mimo przeciwności losu. Ale przede wszystkim chciałbym wznieść toast za trenera, który zaprowadził nas tak daleko i wciąż wyraża chęć prowadzenia nas dalej!
Chłopcy z Seirin zaczęli przytakiwać, a potem wypili zdrowie trenerki, która spłoniła się rumieńcem.
-Przepraszam na chwilę – bąknęła i wysunęła się z boksu, po drodze zderzając się z kelnerką.
            Wyszła na zewnątrz i odkryła, zszokowana, że powoli wstaje poranek. Przesiedzieli w barze większą część nocy. Dobrze, że kazała im poinformować rodziców, że wrócą później, pomyślała i podeszła do ławki. Usiadła na niej i odchyliła głowę do tyłu, by słońce oświetliło jej twarz. Nie czuła zimna, wręcz przeciwnie. Miała wrażenie, że odchodząca noc zabiera wraz ze sobą stres i zmęczenie ostatnich dni. Rześkie powietrze chłodziło jej rozpalone policzki.
-Przeziębisz się – powiedział Hyuuga, siadając obok niej.
            Riko podskoczyła lekko, ale zaraz się opanowała. To był tylko Hyuuga, chłopak, którego znała od lat. Nie było czego się bać. I nie była zdziwiona, gdy po kilku sekundach kapitan Seirin otulił ją swoją bluzą z nazwą szkoły, a także numerem i nazwiskiem na plecach. Jedynym, co ją zaskoczyło, był fakt, że poczuła się naprawdę przyjemnie, gdy otoczył ją zapach i ciepło Hyuugi.
-Dziękuję – wymamrotała, otulając się jego bluzą szczelniej – Ale teraz ty się przeziębisz.
Machnął lekceważąco ręką.
-Nie jestem tak.. delikatny – chwilę szukał odpowiedniego słowa. Często odnosił wrażenie, że tylko on widzi w Riko jej kobiecą stronę.
I w sumie cieszył się z tego powodu. Oznaczało, że nikt nie będzie robił mu konkurencji.
-Nie chciałem cię zawstydzać – powiedział, zmieniając temat. –Wtedy, przy stole, naprawdę mówiłem to, co myślę. Że to dzięki tobie.
On sam wiele jej zawdzięczał. Nawet nie zdawała sobie z tego sprawy, ale on to wiedział.
-Dziękuję – uśmiechnęła się do niego. –Ale to ty jesteś kapitanem.
-Nie bawi mnie to przerzucanie piłeczki, Riko – położył dłoń na jej głowie.
            Żałował, że każdy gest, jaki wykonywał, ona odbierała jako gest czysto przyjacielski. Znał ją równie długo, jak długo czuł do niej coś więcej. Ale nie potrafił tego zmienić, tak, jak nie potrafił zdobyć się na wyznanie uczuć. Aczkolwiek dziś, przy wschodzącym słońcu, mógłby nastąpić przełom, pomyślał, przysuwając się bliżej Riko.
I już miał zacząć rozmowę na ten temat, kiedy z baru wyszedł Kagami. Na plecach niósł śpiącego Kuroko, który mocno obejmował go za szyję. Nos Kuroko muskał jego kark. Tuż za nimi szła reszta. Shinji niósł w ramionach Tetsuyę nr 2, który spał równie mocno, jak jego pan.
-My się zbieramy do domu – powiedzieli, machając im. –A wy? Rachunek już uregulowaliśmy.
-Dzięki. Ja odprowadzę Riko do domu, mam po drodze – powiedział Hyuuga.
            Gdy odeszli, zapadła lekko krępująca cisza. Hyuuga wstał i wyciągnął do niej rękę. Riko przez chwilę wahała się, ale w końcu ujęła ją. Zmarszczył brwi.
-Masz zimne ręce – westchnął i przyciągnął ją bliżej siebie, zamykając dłonie Riko w swoich i ogrzewając je. –Znów ubrałaś się za lekko.
-Tak, tato – prychnęła, ale poczuła się cudownie, kiedy ciepło Hyuugi rozlało się po jej ciele. Poczynając od dłoni, rozchodziło się coraz dalej i dalej. –Nie przypuszczałam, że będę wracać do domu nad ranem – wytłumaczyła się.
-Okej, okej – zaczął iść, ale wciąż trzymał jej rękę. –Na następny raz, jak zaplanujemy zwycięstwo, to zabiorę dla ciebie kurtkę i rękawiczki.
-Trzymam cię za słowo!
Zaśmiali się i znów poczuli jak wtedy, gdy byli dziećmi. Hyuuga troszkę się rozluźnił. Nie powinien być przy niej zdenerwowany. On i Riko byli przyjaciółmi od wielu lat, powinien być z nią szczery. Zasługiwała na to, by znać jego uczucia. On zasługiwał na to, by ich w sobie dłużej nie trzymać.
            W miarę, gdy zbliżali się do jej domu, on w głowie wymyślał nowe scenariusze.
Jego ulubionym był ten, w którym Riko rzuca mu się na szyję i oznajmia, że odwzajemnia jego uczucia.
Najbardziej prawdopodobnym był ten, w którym oskarży go o głupi żart.
            Kiedy zatrzymali się pod drzwiami, Hyuuga nie pozwolił jej, by wysunęła dłoń z jego dłoni.
-Zaczekaj – poprosił. –Riko, ja..
-Jeśli chcesz mi powiedzieć, że denerwujesz się tym, że zostaniecie sławni, to wybacz, ale sami się o to prosiliście – powiedziała żartobliwie.
-Nie. Ja… - podrapał się w kark. –Tak myślałem, w kinie grają teraz „Krainę Lodu”. Lubisz bajki, nie? Może byśmy poszli?
-Och – Riko posmutniała. –Hyuuga, ja już byłam na tym filmie. W ostatnią niedzielę Teppei i ja poszliśmy na to, przy okazji zakupów.
            Poczuł się tak, jakby z całej siły uderzyła go czymś twardym i ciężkim w żołądek.
-Teppei? – uniósł brwi, siląc się na żartobliwy ton. –Nie wiedziałem, że lubi bajki.
-Nie lubi, ale powiedział, że mogę wybrać film – uśmiechnęła się.
-Mhm. To może wybierzesz jakiś dla nas? Chyba, że ty i Teppei no wiesz.. chodzicie ze sobą – spojrzał na ich splecione dłonie.
-Nie, co ty – roześmiała się. –Zjadłeś coś? Dziwnie się zachowujesz – przyłożyła mu rękę do czoła.
            Hyuuga pochylił się i pocałował ją prosto w usta. Riko przez chwilę wpatrywała się w niego oszołomiona, aż w końcu zamknęła oczy i pozwoliła mu się przytulić. Niepewnie odwzajemniła pocałunek, zaciskając pięść na jego koszulce.
            Nigdy nie przypuszczała, że wargi Hyuugi mogą być takie ciepłe. Znała jego zapach, ale nagle wydał jej się całkiem nowy i kuszący. Miło było czuć, jak obejmuje ją mocno.
-Pójdziesz ze mną do kina – powiedział, nie zapytał.
-Pójdę – zgodziła się od razu, zbyt zszokowana, by protestować. Wciąż czuła na wargach jego smak i coś w niej drżało, niezaspokojone. Chciała więcej.
Oboje chcieli więcej.

Nee nani shite mo kimi ni aitaku naru yo (Hej, naprawdę chcę cię teraz zobaczyć)
Suki ni naru tte kurushii'n da ne (Zakochiwanie się jest całkiem bolesne)
Ureshiku naru no mo setsunaku saseru no mo (To ty zawsze jesteś przyczyną)
Itsu de mo riyuu wa kimi dake da yo (Zarówno mojego szczęścia jak i bólu)


W prologu wykorzystano fragmenty piosenek „Suki ni Naru to Doushite” oraz „Nee” (Maiko Fujita).

O mnie

Mam 22 lata i mieszkam na Opolszczyźnie. Na co dzień studiuję, w wolnym czasie czytam książki, piszę opowiadania lub oglądam seriale (anime również). Na pomysł pisania tego opowiadania wpadłam podczas napadu frustracji, gdy nie mogłam znaleźć żadnej historii Riko i Hyuugi (spoiler alert: tak, to na nich głównie się skupię).
Pozdrawiam serdecznie :)

czwartek, 26 grudnia 2013

Świat Przedstawiony

Opowiadanie bazuje na mandze Tadatoshiego Fujimaki. Zawarto w nim historię szkolnej drużyny, która chce zajść jak najdalej grając w koszykówkę.
Moja wersja luźniej traktuje sport, skupia się głownie na relacjach między wybranymi przeze mnie bohaterami. Są oni starsi w tej wersji (po zwyciężeniu Winter Cup).
Nie uznaję wpychania na siłę japońskich słów tam, gdzie nie są one potrzebne. Nie znajdziesz więc u mnie, Drogi Czytelniku, zwrotów pt. ‘hai’ czy ‘moshi moshi’. Uważam je za fajne, ale skoro piszę po polsku, chcę jak najdłużej w tym trwać. Wyjątkiem są nazwy własne (m.in. zdrobnienia, jakich używa Kise wobec innych).
Co do tego, że blog jest od 18 lat - tak, zamierzam zamieszczać zarówno sceny seksu, jak i brutalnych morderstw. Mogę zamieścić wszystko, jestem nieprzewidywalna ;) 

PS. Nie mieszkałam w Japonii, ba, nigdy w niej nie byłam. Bazuję na swoich wiadomościach o życiu codziennym w tym kraju, więc proszę o wybaczenie, jeśli zrobię gdzieś błąd.

OTP na tym blogu:
1) Hyuuga Junpei & Aida Riko
2) Kagami Taiga & Kuroko Tetsuya
3) Aomine Daiki & Hana Sumire
4) Izuki Shun & Akashi Seijūrō
5) Midorima Shintarou & Ito Yuna
6) Mitobe Rinnosuke & Koganei Shinji
- inni też będą, spokojnie -