Wadakamari mo nai enryo
mo iranai muishiki no omoiyari ga
PACE wo tsukutte nagareru kokochiyosa wa mukashi no mama
PACE wo tsukutte nagareru kokochiyosa wa mukashi no mama
Kagami obudził się jeszcze przed
budzikiem. Do pokoju przez uchylone okno wpadały promienie słońca, która
tańczyły w rozsypanych na poduszce włosach Kuroko. Uśmiechnął się pod nosem;
drobny chłopak wtulał się w niego ufnie, a sen wygładził jego zmarszczone brwi
i pozwolił odpocząć. Od śmierci Murasakibary rzadko zdarzało mu się widzieć
Kuroko tak spokojnego. Seryjny morderca, problemy Aomine, wypadek kapitana –
przejmował się wszystkim, tylko nie tym, żeby zadbać o siebie. Gdyby Kagami nie
pilnował, żeby jadł, pewnie całkiem by o tym zapomniał.
Delikatnie nosem dotknął czubka jego głowy i powoli wciągnął
do płuc zapach Kuroko. Uwielbiał to. Czuł, jak spokój ogarnia i jego.
Nie wiedział, kiedy Kuroko z przyjaciela stał się dla niego
kimś więcej. Już nie chodziło tylko o przytulanie się i całowanie. Kagami czuł,
jak przy Kuroko jego serce bije szybciej, niespokojniej.
Oddałby wszystko, żeby Kuroko czuł do niego to samo.
-Heej, śpiąca królewno – zamruczał, widząc, że dochodzi już
pora wstawania.
-Kagami? – Kuroko ziewnął i przytulił się do niego mocniej.
–Jeszcze pięć minut. Proszę.
Kagami oddałby mu cały czas na świecie, więc tylko pocałował
Kuroko w czoło i pozwolił mu spać.
Pół godziny później wstał
ostrożnie i wyskoczył z łóżka. Kuroko zamruczał coś niewyraźnie pod nosem, ale
zwinął się tylko w kłębek i spał dalej. Kagami uznał, że to słodkie, kiedy
chłopak przesunął się na łóżku tak, by położyć głowę na jego poduszce, jakby
szukał namacalnego dowodu jego obecności. Troskliwie otulił Kuroko kołdrą i
poszedł do kuchni robić śniadanie.
Właśnie smażył omlety, kiedy poczuł, jak od tyłu obejmują go
drobne ramiona, a Kuroko przytula policzek do jego pleców. Kagami uśmiechnął
się i obrócił lekko, by zerknąć na niego przez ramię.
-Dzień dobry, śpiochu – zaśmiał się.
-Kawy – jęknął Kuroko.
-Zaparzona, w twoim kubku – Kagami skinął brodą w stronę
blatu, na którym, obok ekspresu do kawy, stały dwa kubki, znad których unosiła
się aromatyczna para.
-Uwielbiam cię – wymamrotał chłopak, pochodząc do nich.
Objął kubek dłońmi i uniósł go do ust. Powoli przełknął gorący płyn i na chwilę
zamknął oczy, rozkoszując się jego smakiem.
Kagami nie mógł przywyknąć do tego, że Kuroko sypiał w jego
starym t-shircie. Zsuwał mu się z ramienia, sięgał mu do kolan, przez co wyglądał
na drobnego i delikatnego. Kagami’emu ogromnie się to podobało.
Kuroko z kolei, od kiedy
zamieszkał u Kagami’ego, wyciszył się. Powoli przestawały go dręczyć nocne
koszmary, głównie dzięki temu, że spał przy nim Taiga. Gdy tylko wyczuwał, że
kolejny sen się zaczynał, głaskał go po głowie i plecach, ostrożnie i
delikatnie. Kuroko mógłby przysiąc, że słyszał również przez sen, jak Kagami
nuci coś, co brzmiało jak kołysanka.
Hyuuga czuł rosnącą irytację,
chociaż z drugiej strony, nie mógł być zły na kolegów, którzy czekali na niego
pod domem. Kiedy wyszedł na zewnątrz, zatrzymał się w pół kroku, widząc ich
wszystkich. Izuki, Mitobe, Koga, Tsuchida, Kiyoshi i Riko czekali na niego,
uśmiechając się.
-Pierwszy dzień w szkole od wypadku, tylko po to, by posłuchać,
co mamy zadane na przerwę – uśmiechnął się Tsuchida. –Witaj z powrotem,
kapitanie.
-Dzięki – poczuł się lekko zawstydzony, ale przywitał się z
chłopakami, a Riko lekko pocałował w policzek. Dziewczyna złapała go mocno za
rękę. –Nadkładaliście drogi, żeby po mnie przyjść? Niepotrze…
-Cicho bądź – Teppei lekko szturchnął go w ramię. –To
ostatni dzień szkoły, możemy robić, co chcemy.
-Tak, tak. Okej, to chodźmy, bo nam autobus ucieknie i się
spóźnimy. Ale… - Hyuuga odwrócił wzrok i zarumienił się. –Dzięki, że
wpadliście.
-Jasna sprawa, kapitanie – Koganei wyszczerzył się do niego
radośnie, a Hyuuga nie mógł się powstrzymać i również lekko się uśmiechnął.
-Ponieść ci torbę? – zagadnął Izuki. –No wiesz, nie wiem,
czy powinieneś nosić coś.
-Dzięki, ale lekarz powiedział, że mogę nawet wrócić do
treningów – czuł się trochę głupio, że tak go rozpieszczają.
-Nie ma takiej opcji – oznajmiła radośnie Riko. –Do końca
wakacji siedzisz na ławce. I ani słowa sprzeciwu – spojrzała na niego z dołu.
–Musisz być w dobrej formie, nim znów pozwolę ci wejść na boisko.
-Ale…ale…
-JUNPEEEEI.
-Tak jest, trenerze – westchnął ciężko. –To co mam robić…?
-Możesz pomóc mi obmyślać strategię, o – zaproponowała.
–Bycie kapitanem to nie tylko treningi, Junpei.
Izuki uśmiechnął się. Cieszył
się, widząc ich oboje razem. Mimo, że z Hyuugą znali się zaledwie od gimnazjum,
czuł do niego coś, co można było nazwać braterską miłością. Chciał, by jego
przyjaciel był szczęśliwy. Gdzieś w głębi serca zazdrościł mu; nie w złośliwy
czy okrutny sposób. Cieszył się jego szczęściem, to prawda, ale też współczuł
Kiyoshi’emu. Wyczuwał, że jego uśmiechy były często nieszczere, a zachowania
wymuszone. Jednocześnie jednak z całego serca kibicował Hyuudze i Riko i nie
chciał, by ukrywali swoją miłość.
Chociaż wakacje nie były długie,
trwały bowiem zaledwie dwa tygodnie, Seirin starannie je zaplanowało. Chcieli
spędzić ze sobą tak wiele czasu, jak tylko mogli. Gdzieś w głębi serca
wiedzieli, że znów mogą dostać informację o kolejnym porwaniu, o kolejnej śmierci,
która przerwie ich szczęście, więc żyli chwilą.
Po przemowie dyrektora i
wychowawcy, wyszli ze szkoły i odetchnęli smakiem złudnej wolności. Makoto
czekał na nich przed bramą. Kiedy ich zauważył, podbiegł do nich i z dumą
obrócił się dookoła własnej osi, prezentując mundurek Seirin, który dzisiaj
dostał.
-Teraz jestem jednym z was – zaśmiał się.
Poświęcili kilka minut na to, by podziwiać i komplementować
strój Makoto. Kiyoshi stał z boku i uśmiechał się, chociaż Izuki zauważył, że
przychodzi mu to z trudem. Stanął obok niego i poklepał go po ramieniu.
-Makoto zastąpi cię godnie, Kiyoshi – powiedział cicho.
–Jest dobrym graczem i lojalnym przyjacielem. No i wciąż jesteś z nami, prawda?
Nie wybierasz się nigdzie, to, że nie możesz grac, nie zmienia naszych relacji.
Poza tym…
Makoto objął Hyuugę ramieniem za szyję i potargał mu włosy.
Widać było, że robi to delikatnie i ostrożnie, pamiętając o wypadku kuzyna.
Kapitan zaczął warczeć, odpychając go od siebie, podczas kiedy wszyscy się
śmiali.
-Poza tym, nie znam nikogo, kto kochałby Hyuugę tak mocno,
jak on – dokończył Izuki. –No, może Riko.
-Wszyscy go kochamy – wymamrotał Kiyoshi.
-Wiem, wiem. Ale kiedy matka Makoto zginęła w wypadku, wraz
z jego młodszą siostrą, ojciec rzucił się w wir pracy, i to Hyuuga był przy nim
cały ten czas. Między nimi jest coś, czego my nie zrozumiemy. Nigdy –
westchnął.
-Ej, co tam tak smutacie? – zawołał do nich Koganei.
Obejmował ramionami rękę Mitobe i szczerzył się wesoło. –To wakacje! Chodźmy
gdzieś!
Kuroko został w tyle, gdy szli w
stronę lodziarni. Chciał mieć parę minut dla siebie, odpocząć i odetchnąć od
zgiełku. Czuł się lżejszy i spokojniejszy, ze świadomością, że mimo wszystko
Seirin idzie do przodu.
-Przepraszam – zagadnęła go nagle jakaś dziewczyna.
Miała długie do pasa rude włosy, w które wplecioną miała
zieloną wstążkę. Na sobie miała mundurek pobliskiego gimnazjum. Jej wielkie,
orzechowe oczy wpatrywały się w niego z niepokojem. Kuroko zatrzymał się w pół
kroku.
-W czym mogę ci pomóc? – zapytał.
-Czy mógłbyś przekazać to swojemu kapitanowi? – podała mu
kopertę i zarumieniła się ogniście. –Widziałam was na Winter Cup i wybrałam tę
szkołę, żeby być blisko was. Liczę, że dobrze mnie przyjmiecie – ukłoniła mu
się i uciekła, a Kuroko jeszcze chwilę wpatrywał się w jej plecy.
-Oi, Kuroko, bo zostaniesz w tyle – Kagami wrócił się po
niego i znieruchomiał na widok koperty w dłoniach Kuroko. Nagle poczuł w
żołądku nieprzyjemny ciężar. Nigdy nie przypuszczał, że ktoś zauważy Kuroko i
podaruje mu list z, zapewne, wyznaniem miłości. –List? – zapytał, starając się
brzmieć swobodnie.
-Tak – powiedział powoli Kuroko. –Nie do mnie – dodał
szybko, nieświadomie przyciskając kopertę do piersi. –Do kapitana.
-Do ka… ale przecież kapitan i trenerka…? – wykrztusił z
siebie Kagami, czując, jak ciężar z jego żołądka znika.
Kuroko westchnął ciężko. Kagami był cudownym człowiekiem,
ale w sprawach miłości nie miał wielkiego doświadczenia. Dlatego też wsunął
kopertę do torby i uśmiechnął się do przyjaciela.
-Nawet jeśli „kapitan i trenerka” – zacytował – to każdy ma
prawo do swoich uczuć, Kagami.
Postanowił, ze przekaże kopertę kapitanowi i pozwoli mu
zdecydować, co z tym zrobi. Nie w jego kompetencjach leżało rozwiązanie tego.
Korzystając z ładnej pogody,
usiedli na zewnątrz. Chłopcy otaczali Riko z każdej strony, a ona po prostu
cieszyła się, że ich ma. Opierała się ramieniem o ramię Hyuugi, chociaż
rozmawiała z Tsuchidą i Kuroko o nowym Aquaparku, podczas gdy jej chłopak
opisywał Makoto, Mitobe i pierwszoroczniakom szczegółowy plan ich wycieczki do
gorących źródeł. Wiedziała, że nie muszą ze sobą rozmawiać, żeby być blisko.
Wystarczyło, że czuła na swojej skórze jego ciepło, by czuć się spokojna.
-Riko? Riko!
Całe Seirin obróciło się, słysząc
wesoły, dziewczęcy głos.
Tuż obok płotka lodziarni stała
niewysoka dziewczyna, o długich do pasa blond włosach. Miała zielone oczy,
drobny, zadarty nosek i pełne wargi. Nosiła mundurek Shūtoku.
Ku zdumieniu drużyny, Riko poderwała się i z piskiem padła
tamtej w objęcia. Przez chwilę coś radośnie do siebie szczebiotały, a Hyuuga
stał jak urzeczony; rzadko widywał Riko tak dziewczęcą i beztroską jak teraz. O
czymś z przejęciem opowiadała obcej dziewczynie, podczas gdy oni siedzieli i
zastanawiali się, co mają dalej robić.
W końcu jednak nieznajoma ocknęła się pierwsza i,
poklepawszy Riko po plecach, spojrzała na nich.
-A wy to pewnie drużyna koszykówki z Seirin – uśmiechnęła
się. –Jestem Yuna Ito, kuzynka Riko. Proszę, mówicie mi Yuna – dodała,
kłaniając im się lekko.
-Usiądź z nami, Yu – zaprosiła ją Riko.
-Och, nie wiem, mam trening, Ri- westchnęła tamta.
-Jest początek wakacji, daj spokój – jęknęła Riko, ciągnąc ją do stolika.
-Jest początek wakacji, daj spokój – jęknęła Riko, ciągnąc ją do stolika.
W końcu Yuna usadowiła się między
Izukim a Teppei’em i zamówiła dla siebie pucharek lodów. Szybkim gestem zebrała
włosy w koński ogon, odsłaniając długą szyję.
-Riko non stop o was opowiada – zdradziła im, uśmiechając
się od ucha do ucha. –Może dlatego mam wrażenie, że was znam. Ty – spojrzała na
kapitana – zapewne jesteś Hyuuga.
-Skąd wiedziałaś? – Hyuuga zamrugał szybko, patrząc na nią.
-To – Yuna postukała się po policzku, w miejscu, w którym
Hyuuga miał jeszcze plaster, chroniący szew na policzku. –I okulary. Riko…
-…pokazywałam zdjęcie całej drużyny – wtrąciła Riko,
miażdżąc wzrokiem Yunę.
Jej kuzynka tylko się uśmiechnęła; pamiętała noc, w czasie
której przejechała pół Tokio, by siedzieć z załamaną Riko. Płakała jej w ramię,
odreagowując stres związany z wypadkiem swojego chłopaka. Od tego czasu
wiedziała o Hyuudze wszystko, ale babskie przymierze nie pozwalało tego wykorzystywać.
-Otóż to. Całej drużyny. Prócz ciebie – spojrzała na Makoto,
a on z dumą postukał się w pierś.
-Jestem nowym nabytkiem – zaśmiał się. –Makoto Tachibana.
-Miło mi – pomachała mu lekko. Kiedy kelnerka postawiła
przed nią lody, zaatakowała je z zapałem. –Widziałam wasz mecz na Winter Cup.
Byliście niesamowici. Aczkolwiek żałuję, że odpadli nasi.
-Nasi? – Kagami lekko przechylił głowę. Jego myśli wciąż
były zajęte uczuciem, jakie ogarnęło go, kiedy zobaczył Kuroko z kopertą.
- Shūtoku – Yuna spojrzała na niego łagodnie. –Midorima
Shintarou?
-Midorima!
Yuna parsknęła śmiechem.
-Tak, Midorima. Nie znam go osobiście, jedynie z widzenia –
wyjaśniła.
-Yuna jest zbyt zajęta swoimi własnymi zawodami – Riko przez
stół uśmiechnęła się do niej szeroko.
-O? Grasz w coś? – zainteresował się Koganei.
-Jestem łuczniczką. Kyūdō?
– dodała, widząc, że chłopak o kociej twarzyczce (uroczy!) jej nie zrozumiał.
–Mój ojciec prowadzi szkołę kyūdō.
Koganei spojrzał na Mitobe, który wydawał się być
zafascynowany. Pokazywał coś ręką i oczami, jednocześnie lekko poruszając
wargami.
-Mitobe…mówi, że… widział cię podczas zawodów.
Yuna nawet nie chciała wiedzieć, skąd Koganei (po tym, jak
„przetłumaczył” to, co mówił wysoki Milczek, domyśliła się, ze to Mitobe i
Koganei, para, o której Riko również opowiadała bardzo ciepło) to wie.
-Interesujesz się kyūdō,
Mitobe? – zapytała go, nachylając się lekko w jego stronę. Kiedy przytaknął,
Yuna obdarzyła go słodkim uśmiechem. –Mogłeś mnie widzieć na zawodach, nie
zaprzeczam. Strzelam w reprezentacji Shūtoku.
-Riko nic nie mówiła – zauważył Teppei.
-Pod tym względem się różnimy – Yuna uśmiechnęła się do
niego, lecz zauważyła w jego oczach pewien cień, kiedy patrzył na jej kuzynkę.
Ów cień, swoistego rodzaju mieszanka smutku, tęsknoty i niepokoju, bardzo jej
się nie spodobał.
Skończyła jeść lody, rozmawiając
z Seirin o pierdołach. Po tym pożegnała się i obiecała, że wkrótce się zobaczą.
Nawet nie przypuszczali, że okoliczności, w których znów
się spotkają, będą tragiczne.
Rozstali się na przystanku.
Jeszcze długo rozmawiali i śmiali się, nim w parach lub grupkami zaczęli się
rozchodzić. W końcu została tylko Riko, Hyuuga, Kagami, Kuroko i Makoto. Ich
autobusy miały podjechać mniej więcej w tym samym czasie.
-Och, kapitanie – powiedział nagle Kuroko i sięgnął do
swojej torby. –Zapomniałbym.
Na widok koperty, którą Kuroko
podał Hyuudze, Riko poczuła, jak jej dłonie robią się zimne.
Oczywiście, wiedziała, ze kiedy
wygrają Winter Cup, chłopcy zrobią się popularni wśród dziewczyn. W swoim własnym,
małym świecie, była święcie przekonana, że wszyscy będą dostawać listy i
wyznania. Wszyscy, prócz Hyuugi, który …który po prostu należał do niej.
-Co to? – Hyuuga obejrzał kopertę podejrzliwie.
-Jakaś dziewczyna prosiła, żebym ci to przekazał, kapitanie
– Kuroko spojrzał szybko na trenerkę i, widząc, jaka jest blada, przez chwilę
żałował, ze nie wyrzucił tej koperty.
-Och – kapitan nie wiedział, co z tym fantem zrobić. W końcu
Makoto cicho parsknął śmiechem.
-Nigdy nie dostałeś wyznania, Jun?
-Nigdy nie dostałeś wyznania, Jun?
-Nie – powiedział powoli kapitan. –Co ja mam z tym zrobić?
Aha, ta dziewczyna pewnie nie wie, że my jesteśmy razem – złapał Riko mocniej
za rękę i uśmiechnął się.
-Pewnie nie – Riko próbowała się do niego uśmiechnąć, ale
wyglądało to tak, jakby rozbolał ją brzuch.
-O, to nasz – powiedział Kagami. Wraz z Kuroko i Makoto
podeszli do krawężnika. –Do zobaczenia na treningu!
-Uważajcie na siebie! Zameldujcie się z domów! – przypomniał
im Hyuuga, a cała trójca zasalutowała i wsiadła do autobusu.
Kiedy odjechali, Hyuuga spojrzał na Riko. Kciukiem
delikatnie pogładził jej dłoń.
-Mamy jeszcze sporo czasu, nim zaczną na nas czekać w domu.
Chcesz gdzieś iść?
-Do ciebie – szepnęła Riko. –Chodźmy do ciebie, Junpei.
Lubiła jego pokój. Wszędzie czuła
jego namacalną obecność, która wpływała na nią tak kojąco. Korzystając z
okazji, że nie było jego rodziny, czuła się swobodnie. Zdjęła buty, rozpięła
kokardę mundurka i została w samej koszuli. Usiadła na jego łóżku i delikatnie
przesunęła dłonią po nakryciu. Ciężko było nie wspominać chwil, które spędzili
w nim razem. Kiedy tak bardzo zaangażowała się w ten związek? Kiedy jej serce
doszło do wniosku, że bez Hyuugi przestanie bić?
-Mam tylko sok i herbatę. Wziąłem i to i to – powiedział,
wchodząc do pokoju. Postawił tacę ze szklankami i dzbankami na biurku. –Nie
będzie ci tak zimno, kochanie?
Riko pokręciła głową, uśmiechając
się do siebie. Jak mogła się czuć zazdrosna? Była zła na samą siebie; w końcu
Junpei ją kochał, jakiś list nic nie zmieni w ich relacjach, prawda?
Wyciągnęła ku niemu ramiona, a
Hyuuga bez słowa podszedł i pocałował ją namiętnie. Riko złapała go mocno za
koszulę i pociągnęła w dół. Po chwili oboje rozbierali się gwałtownie, rzucając
ubrania na ziemię, byle jak; nie dbali o to, nie to było teraz istotne. Liczyło
się tylko to, by jak najszybciej dotknąć skóry tego drugiego, posmakować jego
warg, poczuć pod palcami znajome ciepło.
Kiedy Riko klęknęła przed nim, w
pierwszym momencie nie zrozumiał, co robi. Dopiero kiedy wzięła go do ust,
obiema dłońmi złapał się za biurko i wymamrotał jej imię, zaciskając mocno
powieki.
Riko drapała lekko jego uda,
szybko poruszając językiem. Podobało jej się uczucie władzy, jakie miała nad
chłopakiem, kiedy tak cicho jęczał jej imię, napięty jak struna. Nigdy
wcześniej tego nie robiła, ale sądząc po tym, jak Hyuuga reagował, szło jej
całkiem dobrze. Jeszcze nigdy nie było jej tak gorąco; miała wrażenie, że
plonie, a źródłem ognia jest wilgotne ciepło pomiędzy jej udami. Kiedy napięcie
wzrosło na tyle, że sama sobie z nim ledwo radziła, podniosła się i złapała
Hyuugę za ramiona. Ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku; wargi obojga
były chłodne i wilgotne. Chłopak objął ją mocno, przytulając do siebie tak,
jakby za chwilę miał skończyć się świat. Riko czuła, jak jego twardy penis
ociera się o jej podbrzusze. Jęknęła Hyuudze do ust, drapiąc go po ramionach.
-Powiedz mi, że mnie kochasz – wymamrotała, opierając czoło
o jego ramię.
-Kocham cię tak bardzo, że to aż boli – powiedział Junpei,
głaszcząc ją po włosach i karku. –Pragnę
cię równie mocno. Jesteś dla mnie jedyna, Riko.
Te słowa zniszczyły tamę w jej
duszy. Znów odnalazła jego usta i oddała mu się cała w tym jednym pocałunku.
Wiedziała, ze czegokolwiek nie zażyczy sobie Junpei, ona to zrobi. Poza nim,
nie było nikogo i niczego, czego pragnęłaby i pożądała tak mocno. Miłość, którą
czuła do niego, przerażała.
-Kocham cię, Junpei – jęknęła, wtulając głowę w jego szyję.
Hyuuga pocałował ją w czubek nosa.
-Ja ciebie mocniej.
Z tymi słowami lekko podniósł ją
i posadził na biurku. Z szuflady wyjął prezerwatywy i rozerwał zębami
opakowanie. Po chwili już lekko wsuwał się w Riko, która oplotła go nogami w
pasie. Czuła się dziwnie, siedząc, podczas kiedy on stał, ale pozycja ta była
cudowna. Objęła go za kark, przyciągając jego wargi do swoich. Całując się
szaleńczo, nawzajem tłumili swoje jęki. Riko czuła, jak mocno Hyuuga się w niej
porusza i z każdym kolejnym pchnięciem wchodzi coraz głębiej. Miała wrażenie,
że odkrywają nawzajem coś, o czym nie mieli dotychczas pojęcia.
-Junpei… - wyjęczała, patrząc mu w oczy. Widziała z nich
tylko swoje odbicie; dwa głębokie, zielone jeziora wciągały ją pod powierzchnię
wody podczas sztormu, który trawił ich dusze.
Nie było między nimi
delikatności, była tylko pasja, która ich spalała. Hyuuga obejmował Riko i,
gdyby tylko mógł, stopiłby się z nią w jedno ciało. Jego usta muskały jej
szyję, ramię, kark, a dłonie podtrzymywały jej uda lekko w górze, by mógł się w
nią wsuwać i wysuwać, nie przerywając pierwotnego pragnienia, które go
napędzało.
Riko pierwsza zaszczytowała, prawie tracąc przytomność w
jego ramionach. Widok rozkoszy na jej twarzy, gdy mocno się w niego wtuliła,
wystarczył, by i jego przeszedł dreszcz spełnienia.
-Kocham cię – szepnął, kiedy już mógł oddychać. Chłodnymi
wargami dotknął skroni Riko. –Kocham cię tak bardzo, że dla ciebie umrę.
Kiedy jego rodzina wróciła
wieczorem, nie było śladu po gorączce, która spaliła ich oboje. Siedzieli w
salonie, oglądając mecz koszykówki w TV. Hyuuga spał, z głową na kolanach Riko.
Jego matka, widząc to, uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny i przyłożyła palec
do ust, przekazując jej, że nie ma sensu go budzić. Riko wróciła do oglądania
meczu, czując się swobodnie w towarzystwie rodziny Hyuugi. Asuna położyła
śpiącego Kei’a obok brata, a sama usiadła obok Riko i uśmiechnęła się do niej.
Pan Hyuuga rozsiadł się w fotelu i mrugnął do Riko, a potem zerknął na swojego
syna i wnuka. Riko poczuła, ze coś dławi ją w gardle, kiedy zobaczyła na jego
twarzy dumę i miłość. Za sobą słyszała, jak Tsuna i pani Hyuuga szykują
kolację, rozmawiając o czymś przyciszonymi głosami.
Dłoń Riko znów zaczęła delikatnie
przeczesywać włosy Hyuugi. Cieszyło ją to, że widziała, jak bardzo kojąco
wpływa to na niego i sama dobrze wiedziała, jak ją samą to uspokajało. Kiedy tak
spał, przy niej, koszmar, który przezywali, stawał się mniej wyraźny, jakby
odległy i nierealny. Gdyby cokolwiek stało się Hyuudze…
Wolała nawet o tym nie myśleć.
Mada issho ni kono yume wo
(Wciąż jesteśmy razem, z tym samym marzeniem)
Oikaketeitai kara ganbatte ikeru
(Ponieważ chcę za nim podążać, mogę dać z siebie wszystko)
W rozdziale wykorzystano piosenkę „My base, your pace”
(Nobunaga Shimazaki & Tatsuhisa Suzuki – z Free! Duet Series vol. 1) oraz
„Hanashi wo Shiyou” (Yoshimasa Hosoya – z Kuroko no Basuke Character Song SOLO
SERIES vol. 6 ~ tak, to jest głos Hyuugi!)
Rozdział z dedykacją dla Ace :*
Część KagaKuro piękna jak zawsze ;-;
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego, ale jakoś Riko i Hyuuga mnie nie jarają XD
A o nich jest większość rozdziału. :)
Ale już zastanawiał się co się stanie z Yuną :O
Bo coś się stanie, no nie!
Takie ekscytujące :))))))
Przy okazji wysmarowałam coś u siebie, jeśli masz ochotę, możesz zajrzeć ;-;
Ok, jak zaczne kumac, jak się nazywam (bo już mi się oczy zamykają xd) to zajrzę obowiązkowo :3
UsuńKagaKuro wszędzie jest dla Ciebie piękne :D haha, nie wszystkich muszą xd Ale ze to mój pierwszy ship z KnB, no kocham ich po prostu xd
Oczywiście, że się stanie :D Podpowiem tylko, że nie tylko z Yuną! ^^
No bo KagaKuro jest samo w sobie piękne. (Choć nie ukrywam, że aktualnie mam fazę na Aomine i shipuję AoKaga)
UsuńO mój boże, w którym rozdziale? :O
Uch, AoKaga też jest piękne *__* A AoKagaKuro już w ogóle mnie przyćmiewa.. :3
UsuńRozdział 17 ^^ Więc już za dwa tygodnie :3
Nie lubię trójkątów XDDD A szczególnie tych z Kagamim XD
UsuńO kurde :OOOOO
Nie mogę się doczekać :)))
Pisać trójkątów nie, ale kochana, arty! jakie ludzie ładne arty rysują z nimi! *q*
UsuńUwierz, naoglądałam się tego wcześniej prowadząc fp na fejsie XD Zbierałam miliony takich artów XD
UsuńPiękne, no piękne! ♥
Oo, jaki fp prowadziłaś? :3
UsuńPolish Fans of Kuroko no Basket XD
UsuńAle usunęłam kiedyś konto na fejsie i potem jak założyłam ponownie, to już nie wracałam do tego, choć czasem tęsknie za tym codziennym spamem artów ;-;
Mnie mało takich spamów ;__; zwłaszcza HyuuRiko :___;
UsuńBTW, Twój pomysł na Kagami x Teppei... ostro :D
Dlaczego paringi hetero mnie nie jarają? Jezu, nie wiem XD
UsuńA nie, jeden mnie jara. Z Naruto XDDD
Szczerze nie wiem skąd mi się to wzięło, ale Teppei nie odpuści łatwo :D
ugh... teppei -.- Aomine jest od niego o wiele lepszy! Już chociażby z wyglądu xD
UsuńHaha :D Każdego jara co innego :3 Mnie i to i to xd Chociaż mam takie postacie, których nie umiem homo shipować (jak Riko) albo takie, które homo mogę, ale tylko z jedną osobą (Jak Hyuuga, TYLKO z Izukim jak już xD)
Sam jakoś nie darzę Kiyoshiego wielką miłością... nawet go nie lubię, ale tak jakoś XD
UsuńAomine jest lepszy od niego we wszystkim ♥
Jeśli myślę o Riko, to podchodzi mi pod myśl tylko Momoi. MomoRiko, czy jak to by nazwać XD
Nigdy nie patrzyłam na Hyuugę i Izukiego pod tym względem XD
Ja mam tak z MidoTaka XD
Uh! Dobrze, bardzo dobrze! Hejt na Teppei'a!
UsuńAomine naszym królem jest <3
Tak, MomoRiko. Uch, I hate it. Ale HyuuIzu jest całkiem, całkiem xd fajne arty xd (Ale już KiyoHyuu to ścierpieć nie mogę).
MidoTaka jest cudowne :3 (Nie)stety na Nee to będzie BrOTP ;D Mam nadzieję, ze mi wybaczysz ^^
Aomine bogiem <3 Ale numer 2. Kagami jest BOGIEM NUMER 1!
UsuńPrzecież Momoi taka fajna ;-;
Każdy paring z Kiyoshim to porażka XDDDD
Tobie wszystko, złamałam psychicznie Aomine, jesteś moim bogiem! ♥
Nie, nie, Twoim bogiem jest Kagami, naszym wspólnym Aomine :3 (gotowa na wycieczkę do piekła? XD)
UsuńSam Kiyoshi to jest chodząca porażka xD Ej nie wiem, jak Makoto we Free, który jest do niego nie tylko wizualnie, ale też charakterem podobny, tak mi nie działa na nerwy (ba, nawet wcisnęłam go tutaj, bo go uwielbiam), tak Kiyoshi...wrrr! Nawet podczas oglądania KuroBas Cup 2013 jego seiyuu działał mi na nerwy -.- wszyscy tacy uchachani, weselei, skakali, bawili się, a on taki jak jakiś dziadziuś, zero jakiegoś takiego zainteresowania -.-
Hahahhahahah, zawsze XD
UsuńAle ten jego okropny uśmiech~ Wtedy zanim przybił sobie piątkę z Hyuugą. Wiesz o którym mówię? Próbuję go znaleźć, ale coś mi nie wychodzi. XD Ten no taki, jezu, ten uśmiech był w którymś CRACKU. OBEJRZEĆ WSZYSTKIE CRACKI I ZNALEŹĆ TO!
No i mam ;-;
https://www.youtube.com/watch?v=L24uBXRsBvI
4 minuta 5 sekunda XD
Nienawidzę tego XD
A przed tą miną jest piękna scena AoKaga, tak się uśmiałam znów XD
A mi Makoto też nie podszedł XD
Nie lubię chyba tego typu bohaterów :)
Taaak! Jakby samym uśmiechem sugerował, że zaraz się na mojego biednego Hyuugę rzuci!
UsuńA samego cracka obejrzałam już tyle razy, że znam go na pamięć <3 Chyba jeden z lepszych, o ile nie najlepszy :3 Epic eyebrow battle <3 I Screw Gravity :D Albo Guess who's gay xd
Dokładnie ;-;
UsuńTaki obleśny ten uśmiech :O
Ja tak samo, aż dzisiaj postanowiłam go ściągnąć i wyciąć z niego Kagami i Aomine jak się patrzą z tą muzyką XD <3
Tak, Kuroko no Homo jest cudowny :))
Epic eyebrow battle - leżę. Kocham, świetne, genialne. Ludzie tworzą takie piękne rzeczy XD
Lubię też w innym cracku jak Kagami leży w łóżku i się uśmiecha i ta muzyka 'I just had sex'. Jezu ♥
Ale to w wielu crackach masz rape face Kagami'ego :D Jak sie Kuroko rozbiera na pierwszym treningu a Kagami taki smile... ;D
UsuńTak <3 Gdybym miała coś innego, niz Movie Maker, to moze nasz crack byłby lepszy xDD
W sumie racja XDDDDD
UsuńDokładnie Hahahhahahhahaha
Zainwestuj w coś lepszego xd
Szkoda zachodu xD
UsuńNooo :3 Ale cracki są dobre, tak ^^
och, dedykacja dla mnie x3 danke x3
OdpowiedzUsuńno i generalnie ta ruda już mnie wkur... denerwuje. czy przypadkiem ruby nie była ruda, hm? mam nadzieję, że szybko umrze.
i do ostatniej chwili myślałam, że w kopercie będzie
a) anonim
b) groźby
c) zdjęcia trupów
d) coś strasznego/krwawego/przerażającego
ale niiiie...
dobra, wiesz, na co ja czekam sobie :D
Dedykacja, bo chciałaś :D i nasza piosenka jest :3
UsuńHuehue ^^ Aż boję się wysłać Ci pocztówkę, czego Ty będziesz oczekiwać w środku koperty ode mnie xd
Oni już wkrótce, rozdział 19 ;]
Och KagaKuro było zajebiste <33 Kagami taki opiekuńczy :3
OdpowiedzUsuńHyuuRiko też świetne :D
Protective!Kagami jest cudowny <3 Albo domowy Kagami, tez xdd W ogóle Kagami jest boski xd
UsuńDzięki ^^ Cieszę się, że się podobało :3
Uuuu rozdział świetny fajnie że poświęcony był KagaKuro i HyuRiko. Szczerze to myślałam że w tej kopercie znowu jakaś groźba będzie ciekawe co ona mu tam wogóle napisała.Już nie mogę się doczekać aż opiszesz ich wyjazd wakacyjny :D Czekam na nexta i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, co Wy macie z tymi kopertami :P Boje się Wam cokolwiek wysyłać :D
UsuńDziekuję, również pozdrawiam ^^
Witam,
OdpowiedzUsuńcoś się chyba zaczyna tworzyć między Kagamim a Kuroko, bardzo miły i spokojny rozdział, choć te słowa trochę przerażają...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Och.... Kieczaczki zaczynam odczuwać napięcie
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńcudownie, och chyba zaczyna się coś tworzyć między Kagamim a Kuroko, miły i spokojny rozdzialik ale te słowa przerażają...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, coś tutaj chyba zaczyna się tworzyć między Kagamim a Kuroko, było miło i spokojnie do czasu tych słów...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza