sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 15. My base, your pace.




Kagami obudził się jeszcze przed budzikiem. Do pokoju przez uchylone okno wpadały promienie słońca, która tańczyły w rozsypanych na poduszce włosach Kuroko. Uśmiechnął się pod nosem; drobny chłopak wtulał się w niego ufnie, a sen wygładził jego zmarszczone brwi i pozwolił odpocząć. Od śmierci Murasakibary rzadko zdarzało mu się widzieć Kuroko tak spokojnego. Seryjny morderca, problemy Aomine, wypadek kapitana – przejmował się wszystkim, tylko nie tym, żeby zadbać o siebie. Gdyby Kagami nie pilnował, żeby jadł, pewnie całkiem by o tym zapomniał.
Delikatnie nosem dotknął czubka jego głowy i powoli wciągnął do płuc zapach Kuroko. Uwielbiał to. Czuł, jak spokój ogarnia i jego.
Nie wiedział, kiedy Kuroko z przyjaciela stał się dla niego kimś więcej. Już nie chodziło tylko o przytulanie się i całowanie. Kagami czuł, jak przy Kuroko jego serce bije szybciej, niespokojniej.
Oddałby wszystko, żeby Kuroko czuł do niego to samo.
-Heej, śpiąca królewno – zamruczał, widząc, że dochodzi już pora wstawania.
-Kagami? – Kuroko ziewnął i przytulił się do niego mocniej. –Jeszcze pięć minut. Proszę.
Kagami oddałby mu cały czas na świecie, więc tylko pocałował Kuroko w czoło i pozwolił mu spać.
Pół godziny później wstał ostrożnie i wyskoczył z łóżka. Kuroko zamruczał coś niewyraźnie pod nosem, ale zwinął się tylko w kłębek i spał dalej. Kagami uznał, że to słodkie, kiedy chłopak przesunął się na łóżku tak, by położyć głowę na jego poduszce, jakby szukał namacalnego dowodu jego obecności. Troskliwie otulił Kuroko kołdrą i poszedł do kuchni robić śniadanie.
Właśnie smażył omlety, kiedy poczuł, jak od tyłu obejmują go drobne ramiona, a Kuroko przytula policzek do jego pleców. Kagami uśmiechnął się i obrócił lekko, by zerknąć na niego przez ramię.
-Dzień dobry, śpiochu – zaśmiał się.
-Kawy – jęknął Kuroko.
-Zaparzona, w twoim kubku – Kagami skinął brodą w stronę blatu, na którym, obok ekspresu do kawy, stały dwa kubki, znad których unosiła się aromatyczna para.
-Uwielbiam cię – wymamrotał chłopak, pochodząc do nich. Objął kubek dłońmi i uniósł go do ust. Powoli przełknął gorący płyn i na chwilę zamknął oczy, rozkoszując się jego smakiem.
Kagami nie mógł przywyknąć do tego, że Kuroko sypiał w jego starym t-shircie. Zsuwał mu się z ramienia, sięgał mu do kolan, przez co wyglądał na drobnego i delikatnego. Kagami’emu ogromnie się to podobało.
Kuroko z kolei, od kiedy zamieszkał u Kagami’ego, wyciszył się. Powoli przestawały go dręczyć nocne koszmary, głównie dzięki temu, że spał przy nim Taiga. Gdy tylko wyczuwał, że kolejny sen się zaczynał, głaskał go po głowie i plecach, ostrożnie i delikatnie. Kuroko mógłby przysiąc, że słyszał również przez sen, jak Kagami nuci coś, co brzmiało jak kołysanka.

Hyuuga czuł rosnącą irytację, chociaż z drugiej strony, nie mógł być zły na kolegów, którzy czekali na niego pod domem. Kiedy wyszedł na zewnątrz, zatrzymał się w pół kroku, widząc ich wszystkich. Izuki, Mitobe, Koga, Tsuchida, Kiyoshi i Riko czekali na niego, uśmiechając się.
-Pierwszy dzień w szkole od wypadku, tylko po to, by posłuchać, co mamy zadane na przerwę – uśmiechnął się Tsuchida. –Witaj z powrotem, kapitanie.
-Dzięki – poczuł się lekko zawstydzony, ale przywitał się z chłopakami, a Riko lekko pocałował w policzek. Dziewczyna złapała go mocno za rękę. –Nadkładaliście drogi, żeby po mnie przyjść? Niepotrze…
-Cicho bądź – Teppei lekko szturchnął go w ramię. –To ostatni dzień szkoły, możemy robić, co chcemy.
-Tak, tak. Okej, to chodźmy, bo nam autobus ucieknie i się spóźnimy. Ale… - Hyuuga odwrócił wzrok i zarumienił się. –Dzięki, że wpadliście.
-Jasna sprawa, kapitanie – Koganei wyszczerzył się do niego radośnie, a Hyuuga nie mógł się powstrzymać i również lekko się uśmiechnął.
-Ponieść ci torbę? – zagadnął Izuki. –No wiesz, nie wiem, czy powinieneś nosić coś.
-Dzięki, ale lekarz powiedział, że mogę nawet wrócić do treningów – czuł się trochę głupio, że tak go rozpieszczają.
-Nie ma takiej opcji – oznajmiła radośnie Riko. –Do końca wakacji siedzisz na ławce. I ani słowa sprzeciwu – spojrzała na niego z dołu. –Musisz być w dobrej formie, nim znów pozwolę ci wejść na boisko.
-Ale…ale…
-JUNPEEEEI.
-Tak jest, trenerze – westchnął ciężko. –To co mam robić…?
-Możesz pomóc mi obmyślać strategię, o – zaproponowała. –Bycie kapitanem to nie tylko treningi, Junpei.
Izuki uśmiechnął się. Cieszył się, widząc ich oboje razem. Mimo, że z Hyuugą znali się zaledwie od gimnazjum, czuł do niego coś, co można było nazwać braterską miłością. Chciał, by jego przyjaciel był szczęśliwy. Gdzieś w głębi serca zazdrościł mu; nie w złośliwy czy okrutny sposób. Cieszył się jego szczęściem, to prawda, ale też współczuł Kiyoshi’emu. Wyczuwał, że jego uśmiechy były często nieszczere, a zachowania wymuszone. Jednocześnie jednak z całego serca kibicował Hyuudze i Riko i nie chciał, by ukrywali swoją miłość.

Chociaż wakacje nie były długie, trwały bowiem zaledwie dwa tygodnie, Seirin starannie je zaplanowało. Chcieli spędzić ze sobą tak wiele czasu, jak tylko mogli. Gdzieś w głębi serca wiedzieli, że znów mogą dostać informację o kolejnym porwaniu, o kolejnej śmierci, która przerwie ich szczęście, więc żyli chwilą.
Po przemowie dyrektora i wychowawcy, wyszli ze szkoły i odetchnęli smakiem złudnej wolności. Makoto czekał na nich przed bramą. Kiedy ich zauważył, podbiegł do nich i z dumą obrócił się dookoła własnej osi, prezentując mundurek Seirin, który dzisiaj dostał.
-Teraz jestem jednym z was – zaśmiał się.
Poświęcili kilka minut na to, by podziwiać i komplementować strój Makoto. Kiyoshi stał z boku i uśmiechał się, chociaż Izuki zauważył, że przychodzi mu to z trudem. Stanął obok niego i poklepał go po ramieniu.
-Makoto zastąpi cię godnie, Kiyoshi – powiedział cicho. –Jest dobrym graczem i lojalnym przyjacielem. No i wciąż jesteś z nami, prawda? Nie wybierasz się nigdzie, to, że nie możesz grac, nie zmienia naszych relacji. Poza tym…
Makoto objął Hyuugę ramieniem za szyję i potargał mu włosy. Widać było, że robi to delikatnie i ostrożnie, pamiętając o wypadku kuzyna. Kapitan zaczął warczeć, odpychając go od siebie, podczas kiedy wszyscy się śmiali.
-Poza tym, nie znam nikogo, kto kochałby Hyuugę tak mocno, jak on – dokończył Izuki. –No, może Riko.
-Wszyscy go kochamy – wymamrotał Kiyoshi.
-Wiem, wiem. Ale kiedy matka Makoto zginęła w wypadku, wraz z jego młodszą siostrą, ojciec rzucił się w wir pracy, i to Hyuuga był przy nim cały ten czas. Między nimi jest coś, czego my nie zrozumiemy. Nigdy – westchnął.
-Ej, co tam tak smutacie? – zawołał do nich Koganei. Obejmował ramionami rękę Mitobe i szczerzył się wesoło. –To wakacje! Chodźmy gdzieś!

Kuroko został w tyle, gdy szli w stronę lodziarni. Chciał mieć parę minut dla siebie, odpocząć i odetchnąć od zgiełku. Czuł się lżejszy i spokojniejszy, ze świadomością, że mimo wszystko Seirin idzie do przodu.
-Przepraszam – zagadnęła go nagle jakaś dziewczyna.
Miała długie do pasa rude włosy, w które wplecioną miała zieloną wstążkę. Na sobie miała mundurek pobliskiego gimnazjum. Jej wielkie, orzechowe oczy wpatrywały się w niego z niepokojem. Kuroko zatrzymał się w pół kroku.
-W czym mogę ci pomóc? – zapytał.
-Czy mógłbyś przekazać to swojemu kapitanowi? – podała mu kopertę i zarumieniła się ogniście. –Widziałam was na Winter Cup i wybrałam tę szkołę, żeby być blisko was. Liczę, że dobrze mnie przyjmiecie – ukłoniła mu się i uciekła, a Kuroko jeszcze chwilę wpatrywał się w jej plecy.
-Oi, Kuroko, bo zostaniesz w tyle – Kagami wrócił się po niego i znieruchomiał na widok koperty w dłoniach Kuroko. Nagle poczuł w żołądku nieprzyjemny ciężar. Nigdy nie przypuszczał, że ktoś zauważy Kuroko i podaruje mu list z, zapewne, wyznaniem miłości. –List? – zapytał, starając się brzmieć swobodnie.
-Tak – powiedział powoli Kuroko. –Nie do mnie – dodał szybko, nieświadomie przyciskając kopertę do piersi. –Do kapitana.
-Do ka… ale przecież kapitan i trenerka…? – wykrztusił z siebie Kagami, czując, jak ciężar z jego żołądka znika.
Kuroko westchnął ciężko. Kagami był cudownym człowiekiem, ale w sprawach miłości nie miał wielkiego doświadczenia. Dlatego też wsunął kopertę do torby i uśmiechnął się do przyjaciela.
-Nawet jeśli „kapitan i trenerka” – zacytował – to każdy ma prawo do swoich uczuć, Kagami.
Postanowił, ze przekaże kopertę kapitanowi i pozwoli mu zdecydować, co z tym zrobi. Nie w jego kompetencjach leżało rozwiązanie tego.

Korzystając z ładnej pogody, usiedli na zewnątrz. Chłopcy otaczali Riko z każdej strony, a ona po prostu cieszyła się, że ich ma. Opierała się ramieniem o ramię Hyuugi, chociaż rozmawiała z Tsuchidą i Kuroko o nowym Aquaparku, podczas gdy jej chłopak opisywał Makoto, Mitobe i pierwszoroczniakom szczegółowy plan ich wycieczki do gorących źródeł. Wiedziała, że nie muszą ze sobą rozmawiać, żeby być blisko. Wystarczyło, że czuła na swojej skórze jego ciepło, by czuć się spokojna.
-Riko? Riko!
Całe Seirin obróciło się, słysząc wesoły, dziewczęcy głos.
Tuż obok płotka lodziarni stała niewysoka dziewczyna, o długich do pasa blond włosach. Miała zielone oczy, drobny, zadarty nosek i pełne wargi. Nosiła mundurek Shūtoku.
Ku zdumieniu drużyny, Riko poderwała się i z piskiem padła tamtej w objęcia. Przez chwilę coś radośnie do siebie szczebiotały, a Hyuuga stał jak urzeczony; rzadko widywał Riko tak dziewczęcą i beztroską jak teraz. O czymś z przejęciem opowiadała obcej dziewczynie, podczas gdy oni siedzieli i zastanawiali się, co mają dalej robić.
W końcu jednak nieznajoma ocknęła się pierwsza i, poklepawszy Riko po plecach, spojrzała na nich.
-A wy to pewnie drużyna koszykówki z Seirin – uśmiechnęła się. –Jestem Yuna Ito, kuzynka Riko. Proszę, mówicie mi Yuna – dodała, kłaniając im się lekko.
-Usiądź z nami, Yu – zaprosiła ją Riko.
-Och, nie wiem, mam trening, Ri- westchnęła tamta.
-Jest początek wakacji, daj spokój – jęknęła Riko, ciągnąc ją do stolika.
W końcu Yuna usadowiła się między Izukim a Teppei’em i zamówiła dla siebie pucharek lodów. Szybkim gestem zebrała włosy w koński ogon, odsłaniając długą szyję.
-Riko non stop o was opowiada – zdradziła im, uśmiechając się od ucha do ucha. –Może dlatego mam wrażenie, że was znam. Ty – spojrzała na kapitana – zapewne jesteś Hyuuga.
-Skąd wiedziałaś? – Hyuuga zamrugał szybko, patrząc na nią.
-To – Yuna postukała się po policzku, w miejscu, w którym Hyuuga miał jeszcze plaster, chroniący szew na policzku. –I okulary. Riko…
-…pokazywałam zdjęcie całej drużyny – wtrąciła Riko, miażdżąc wzrokiem Yunę.
Jej kuzynka tylko się uśmiechnęła; pamiętała noc, w czasie której przejechała pół Tokio, by siedzieć z załamaną Riko. Płakała jej w ramię, odreagowując stres związany z wypadkiem swojego chłopaka. Od tego czasu wiedziała o Hyuudze wszystko, ale babskie przymierze nie pozwalało tego wykorzystywać.
-Otóż to. Całej drużyny. Prócz ciebie – spojrzała na Makoto, a on z dumą postukał się w pierś.
-Jestem nowym nabytkiem – zaśmiał się. –Makoto Tachibana.
-Miło mi – pomachała mu lekko. Kiedy kelnerka postawiła przed nią lody, zaatakowała je z zapałem. –Widziałam wasz mecz na Winter Cup. Byliście niesamowici. Aczkolwiek żałuję, że odpadli nasi.
-Nasi? – Kagami lekko przechylił głowę. Jego myśli wciąż były zajęte uczuciem, jakie ogarnęło go, kiedy zobaczył Kuroko z kopertą.
- Shūtoku – Yuna spojrzała na niego łagodnie. –Midorima Shintarou?
-Midorima!
Yuna parsknęła śmiechem.
-Tak, Midorima. Nie znam go osobiście, jedynie z widzenia – wyjaśniła.
-Yuna jest zbyt zajęta swoimi własnymi zawodami – Riko przez stół uśmiechnęła się do niej szeroko.
-O? Grasz w coś? – zainteresował się Koganei.
-Jestem łuczniczką. Kyūdō? – dodała, widząc, że chłopak o kociej twarzyczce (uroczy!) jej nie zrozumiał. –Mój ojciec prowadzi szkołę kyūdō.
Koganei spojrzał na Mitobe, który wydawał się być zafascynowany. Pokazywał coś ręką i oczami, jednocześnie lekko poruszając wargami.
-Mitobe…mówi, że… widział cię podczas zawodów.
Yuna nawet nie chciała wiedzieć, skąd Koganei (po tym, jak „przetłumaczył” to, co mówił wysoki Milczek, domyśliła się, ze to Mitobe i Koganei, para, o której Riko również opowiadała bardzo ciepło) to wie.
-Interesujesz się kyūdō, Mitobe? – zapytała go, nachylając się lekko w jego stronę. Kiedy przytaknął, Yuna obdarzyła go słodkim uśmiechem. –Mogłeś mnie widzieć na zawodach, nie zaprzeczam. Strzelam w reprezentacji Shūtoku.
-Riko nic nie mówiła – zauważył Teppei.
-Pod tym względem się różnimy – Yuna uśmiechnęła się do niego, lecz zauważyła w jego oczach pewien cień, kiedy patrzył na jej kuzynkę. Ów cień, swoistego rodzaju mieszanka smutku, tęsknoty i niepokoju, bardzo jej się nie spodobał.
Skończyła jeść lody, rozmawiając z Seirin o pierdołach. Po tym pożegnała się i obiecała, że wkrótce się zobaczą.
Nawet nie przypuszczali, że okoliczności, w których znów się spotkają, będą tragiczne.

Rozstali się na przystanku. Jeszcze długo rozmawiali i śmiali się, nim w parach lub grupkami zaczęli się rozchodzić. W końcu została tylko Riko, Hyuuga, Kagami, Kuroko i Makoto. Ich autobusy miały podjechać mniej więcej w tym samym czasie.
-Och, kapitanie – powiedział nagle Kuroko i sięgnął do swojej torby. –Zapomniałbym.
Na widok koperty, którą Kuroko podał Hyuudze, Riko poczuła, jak jej dłonie robią się zimne.
Oczywiście, wiedziała, ze kiedy wygrają Winter Cup, chłopcy zrobią się popularni wśród dziewczyn. W swoim własnym, małym świecie, była święcie przekonana, że wszyscy będą dostawać listy i wyznania. Wszyscy, prócz Hyuugi, który …który po prostu należał do niej.
-Co to? – Hyuuga obejrzał kopertę podejrzliwie.
-Jakaś dziewczyna prosiła, żebym ci to przekazał, kapitanie – Kuroko spojrzał szybko na trenerkę i, widząc, jaka jest blada, przez chwilę żałował, ze nie wyrzucił tej koperty.
-Och – kapitan nie wiedział, co z tym fantem zrobić. W końcu Makoto cicho parsknął śmiechem.
-Nigdy nie dostałeś wyznania, Jun?
-Nie – powiedział powoli kapitan. –Co ja mam z tym zrobić? Aha, ta dziewczyna pewnie nie wie, że my jesteśmy razem – złapał Riko mocniej za rękę i uśmiechnął się.
-Pewnie nie – Riko próbowała się do niego uśmiechnąć, ale wyglądało to tak, jakby rozbolał ją brzuch.
-O, to nasz – powiedział Kagami. Wraz z Kuroko i Makoto podeszli do krawężnika. –Do zobaczenia na treningu!
-Uważajcie na siebie! Zameldujcie się z domów! – przypomniał im Hyuuga, a cała trójca zasalutowała i wsiadła do autobusu.
Kiedy odjechali, Hyuuga spojrzał na Riko. Kciukiem delikatnie pogładził jej dłoń.
-Mamy jeszcze sporo czasu, nim zaczną na nas czekać w domu. Chcesz gdzieś iść?
-Do ciebie – szepnęła Riko. –Chodźmy do ciebie, Junpei.

Lubiła jego pokój. Wszędzie czuła jego namacalną obecność, która wpływała na nią tak kojąco. Korzystając z okazji, że nie było jego rodziny, czuła się swobodnie. Zdjęła buty, rozpięła kokardę mundurka i została w samej koszuli. Usiadła na jego łóżku i delikatnie przesunęła dłonią po nakryciu. Ciężko było nie wspominać chwil, które spędzili w nim razem. Kiedy tak bardzo zaangażowała się w ten związek? Kiedy jej serce doszło do wniosku, że bez Hyuugi przestanie bić?
-Mam tylko sok i herbatę. Wziąłem i to i to – powiedział, wchodząc do pokoju. Postawił tacę ze szklankami i dzbankami na biurku. –Nie będzie ci tak zimno, kochanie?
Riko pokręciła głową, uśmiechając się do siebie. Jak mogła się czuć zazdrosna? Była zła na samą siebie; w końcu Junpei ją kochał, jakiś list nic nie zmieni w ich relacjach, prawda?
Wyciągnęła ku niemu ramiona, a Hyuuga bez słowa podszedł i pocałował ją namiętnie. Riko złapała go mocno za koszulę i pociągnęła w dół. Po chwili oboje rozbierali się gwałtownie, rzucając ubrania na ziemię, byle jak; nie dbali o to, nie to było teraz istotne. Liczyło się tylko to, by jak najszybciej dotknąć skóry tego drugiego, posmakować jego warg, poczuć pod palcami znajome ciepło.
Kiedy Riko klęknęła przed nim, w pierwszym momencie nie zrozumiał, co robi. Dopiero kiedy wzięła go do ust, obiema dłońmi złapał się za biurko i wymamrotał jej imię, zaciskając mocno powieki.
Riko drapała lekko jego uda, szybko poruszając językiem. Podobało jej się uczucie władzy, jakie miała nad chłopakiem, kiedy tak cicho jęczał jej imię, napięty jak struna. Nigdy wcześniej tego nie robiła, ale sądząc po tym, jak Hyuuga reagował, szło jej całkiem dobrze. Jeszcze nigdy nie było jej tak gorąco; miała wrażenie, że plonie, a źródłem ognia jest wilgotne ciepło pomiędzy jej udami. Kiedy napięcie wzrosło na tyle, że sama sobie z nim ledwo radziła, podniosła się i złapała Hyuugę za ramiona. Ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku; wargi obojga były chłodne i wilgotne. Chłopak objął ją mocno, przytulając do siebie tak, jakby za chwilę miał skończyć się świat. Riko czuła, jak jego twardy penis ociera się o jej podbrzusze. Jęknęła Hyuudze do ust, drapiąc go po ramionach.
-Powiedz mi, że mnie kochasz – wymamrotała, opierając czoło o jego ramię.
-Kocham cię tak bardzo, że to aż boli – powiedział Junpei, głaszcząc ją  po włosach i karku. –Pragnę cię równie mocno. Jesteś dla mnie jedyna, Riko.
Te słowa zniszczyły tamę w jej duszy. Znów odnalazła jego usta i oddała mu się cała w tym jednym pocałunku. Wiedziała, ze czegokolwiek nie zażyczy sobie Junpei, ona to zrobi. Poza nim, nie było nikogo i niczego, czego pragnęłaby i pożądała tak mocno. Miłość, którą czuła do niego, przerażała.
-Kocham cię, Junpei – jęknęła, wtulając głowę w jego szyję.
Hyuuga pocałował ją w czubek nosa.
-Ja ciebie mocniej.
Z tymi słowami lekko podniósł ją i posadził na biurku. Z szuflady wyjął prezerwatywy i rozerwał zębami opakowanie. Po chwili już lekko wsuwał się w Riko, która oplotła go nogami w pasie. Czuła się dziwnie, siedząc, podczas kiedy on stał, ale pozycja ta była cudowna. Objęła go za kark, przyciągając jego wargi do swoich. Całując się szaleńczo, nawzajem tłumili swoje jęki. Riko czuła, jak mocno Hyuuga się w niej porusza i z każdym kolejnym pchnięciem wchodzi coraz głębiej. Miała wrażenie, że odkrywają nawzajem coś, o czym nie mieli dotychczas pojęcia.
-Junpei… - wyjęczała, patrząc mu w oczy. Widziała z nich tylko swoje odbicie; dwa głębokie, zielone jeziora wciągały ją pod powierzchnię wody podczas sztormu, który trawił ich dusze.
Nie było między nimi delikatności, była tylko pasja, która ich spalała. Hyuuga obejmował Riko i, gdyby tylko mógł, stopiłby się z nią w jedno ciało. Jego usta muskały jej szyję, ramię, kark, a dłonie podtrzymywały jej uda lekko w górze, by mógł się w nią wsuwać i wysuwać, nie przerywając pierwotnego pragnienia, które go napędzało.
Riko pierwsza zaszczytowała, prawie tracąc przytomność w jego ramionach. Widok rozkoszy na jej twarzy, gdy mocno się w niego wtuliła, wystarczył, by i jego przeszedł dreszcz spełnienia.
-Kocham cię – szepnął, kiedy już mógł oddychać. Chłodnymi wargami dotknął skroni Riko. –Kocham cię tak bardzo, że dla ciebie umrę.

Kiedy jego rodzina wróciła wieczorem, nie było śladu po gorączce, która spaliła ich oboje. Siedzieli w salonie, oglądając mecz koszykówki w TV. Hyuuga spał, z głową na kolanach Riko. Jego matka, widząc to, uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny i przyłożyła palec do ust, przekazując jej, że nie ma sensu go budzić. Riko wróciła do oglądania meczu, czując się swobodnie w towarzystwie rodziny Hyuugi. Asuna położyła śpiącego Kei’a obok brata, a sama usiadła obok Riko i uśmiechnęła się do niej. Pan Hyuuga rozsiadł się w fotelu i mrugnął do Riko, a potem zerknął na swojego syna i wnuka. Riko poczuła, ze coś dławi ją w gardle, kiedy zobaczyła na jego twarzy dumę i miłość. Za sobą słyszała, jak Tsuna i pani Hyuuga szykują kolację, rozmawiając o czymś przyciszonymi głosami.
Dłoń Riko znów zaczęła delikatnie przeczesywać włosy Hyuugi. Cieszyło ją to, że widziała, jak bardzo kojąco wpływa to na niego i sama dobrze wiedziała, jak ją samą to uspokajało. Kiedy tak spał, przy niej, koszmar, który przezywali, stawał się mniej wyraźny, jakby odległy i nierealny. Gdyby cokolwiek stało się Hyuudze…
Wolała nawet o tym nie myśleć.


Mada issho ni kono yume wo
(Wciąż jesteśmy razem, z tym samym marzeniem)

Oikaketeitai kara ganbatte ikeru
(Ponieważ chcę za nim podążać, mogę dać z siebie wszystko)

W rozdziale wykorzystano piosenkę „My base, your pace” (Nobunaga Shimazaki & Tatsuhisa Suzuki – z Free! Duet Series vol. 1) oraz „Hanashi wo Shiyou” (Yoshimasa Hosoya – z Kuroko no Basuke Character Song SOLO SERIES vol. 6 ~ tak, to jest głos Hyuugi!)
Rozdział z dedykacją dla Ace :*

32 komentarze:

  1. Część KagaKuro piękna jak zawsze ;-;
    nie wiem dlaczego, ale jakoś Riko i Hyuuga mnie nie jarają XD
    A o nich jest większość rozdziału. :)
    Ale już zastanawiał się co się stanie z Yuną :O
    Bo coś się stanie, no nie!
    Takie ekscytujące :))))))


    Przy okazji wysmarowałam coś u siebie, jeśli masz ochotę, możesz zajrzeć ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, jak zaczne kumac, jak się nazywam (bo już mi się oczy zamykają xd) to zajrzę obowiązkowo :3

      KagaKuro wszędzie jest dla Ciebie piękne :D haha, nie wszystkich muszą xd Ale ze to mój pierwszy ship z KnB, no kocham ich po prostu xd
      Oczywiście, że się stanie :D Podpowiem tylko, że nie tylko z Yuną! ^^

      Usuń
    2. No bo KagaKuro jest samo w sobie piękne. (Choć nie ukrywam, że aktualnie mam fazę na Aomine i shipuję AoKaga)
      O mój boże, w którym rozdziale? :O

      Usuń
    3. Uch, AoKaga też jest piękne *__* A AoKagaKuro już w ogóle mnie przyćmiewa.. :3
      Rozdział 17 ^^ Więc już za dwa tygodnie :3

      Usuń
    4. Nie lubię trójkątów XDDD A szczególnie tych z Kagamim XD
      O kurde :OOOOO
      Nie mogę się doczekać :)))

      Usuń
    5. Pisać trójkątów nie, ale kochana, arty! jakie ludzie ładne arty rysują z nimi! *q*

      Usuń
    6. Uwierz, naoglądałam się tego wcześniej prowadząc fp na fejsie XD Zbierałam miliony takich artów XD
      Piękne, no piękne! ♥

      Usuń
    7. Oo, jaki fp prowadziłaś? :3

      Usuń
    8. Polish Fans of Kuroko no Basket XD
      Ale usunęłam kiedyś konto na fejsie i potem jak założyłam ponownie, to już nie wracałam do tego, choć czasem tęsknie za tym codziennym spamem artów ;-;

      Usuń
    9. Mnie mało takich spamów ;__; zwłaszcza HyuuRiko :___;
      BTW, Twój pomysł na Kagami x Teppei... ostro :D

      Usuń
    10. Dlaczego paringi hetero mnie nie jarają? Jezu, nie wiem XD
      A nie, jeden mnie jara. Z Naruto XDDD

      Szczerze nie wiem skąd mi się to wzięło, ale Teppei nie odpuści łatwo :D

      Usuń
    11. ugh... teppei -.- Aomine jest od niego o wiele lepszy! Już chociażby z wyglądu xD

      Haha :D Każdego jara co innego :3 Mnie i to i to xd Chociaż mam takie postacie, których nie umiem homo shipować (jak Riko) albo takie, które homo mogę, ale tylko z jedną osobą (Jak Hyuuga, TYLKO z Izukim jak już xD)

      Usuń
    12. Sam jakoś nie darzę Kiyoshiego wielką miłością... nawet go nie lubię, ale tak jakoś XD
      Aomine jest lepszy od niego we wszystkim ♥

      Jeśli myślę o Riko, to podchodzi mi pod myśl tylko Momoi. MomoRiko, czy jak to by nazwać XD
      Nigdy nie patrzyłam na Hyuugę i Izukiego pod tym względem XD
      Ja mam tak z MidoTaka XD

      Usuń
    13. Uh! Dobrze, bardzo dobrze! Hejt na Teppei'a!
      Aomine naszym królem jest <3

      Tak, MomoRiko. Uch, I hate it. Ale HyuuIzu jest całkiem, całkiem xd fajne arty xd (Ale już KiyoHyuu to ścierpieć nie mogę).
      MidoTaka jest cudowne :3 (Nie)stety na Nee to będzie BrOTP ;D Mam nadzieję, ze mi wybaczysz ^^

      Usuń
    14. Aomine bogiem <3 Ale numer 2. Kagami jest BOGIEM NUMER 1!

      Przecież Momoi taka fajna ;-;
      Każdy paring z Kiyoshim to porażka XDDDD
      Tobie wszystko, złamałam psychicznie Aomine, jesteś moim bogiem! ♥

      Usuń
    15. Nie, nie, Twoim bogiem jest Kagami, naszym wspólnym Aomine :3 (gotowa na wycieczkę do piekła? XD)

      Sam Kiyoshi to jest chodząca porażka xD Ej nie wiem, jak Makoto we Free, który jest do niego nie tylko wizualnie, ale też charakterem podobny, tak mi nie działa na nerwy (ba, nawet wcisnęłam go tutaj, bo go uwielbiam), tak Kiyoshi...wrrr! Nawet podczas oglądania KuroBas Cup 2013 jego seiyuu działał mi na nerwy -.- wszyscy tacy uchachani, weselei, skakali, bawili się, a on taki jak jakiś dziadziuś, zero jakiegoś takiego zainteresowania -.-

      Usuń
    16. Hahahhahahah, zawsze XD

      Ale ten jego okropny uśmiech~ Wtedy zanim przybił sobie piątkę z Hyuugą. Wiesz o którym mówię? Próbuję go znaleźć, ale coś mi nie wychodzi. XD Ten no taki, jezu, ten uśmiech był w którymś CRACKU. OBEJRZEĆ WSZYSTKIE CRACKI I ZNALEŹĆ TO!
      No i mam ;-;
      https://www.youtube.com/watch?v=L24uBXRsBvI
      4 minuta 5 sekunda XD
      Nienawidzę tego XD
      A przed tą miną jest piękna scena AoKaga, tak się uśmiałam znów XD
      A mi Makoto też nie podszedł XD
      Nie lubię chyba tego typu bohaterów :)

      Usuń
    17. Taaak! Jakby samym uśmiechem sugerował, że zaraz się na mojego biednego Hyuugę rzuci!
      A samego cracka obejrzałam już tyle razy, że znam go na pamięć <3 Chyba jeden z lepszych, o ile nie najlepszy :3 Epic eyebrow battle <3 I Screw Gravity :D Albo Guess who's gay xd

      Usuń
    18. Dokładnie ;-;
      Taki obleśny ten uśmiech :O

      Ja tak samo, aż dzisiaj postanowiłam go ściągnąć i wyciąć z niego Kagami i Aomine jak się patrzą z tą muzyką XD <3
      Tak, Kuroko no Homo jest cudowny :))
      Epic eyebrow battle - leżę. Kocham, świetne, genialne. Ludzie tworzą takie piękne rzeczy XD
      Lubię też w innym cracku jak Kagami leży w łóżku i się uśmiecha i ta muzyka 'I just had sex'. Jezu ♥

      Usuń
    19. Ale to w wielu crackach masz rape face Kagami'ego :D Jak sie Kuroko rozbiera na pierwszym treningu a Kagami taki smile... ;D
      Tak <3 Gdybym miała coś innego, niz Movie Maker, to moze nasz crack byłby lepszy xDD

      Usuń
    20. W sumie racja XDDDDD
      Dokładnie Hahahhahahhahaha
      Zainwestuj w coś lepszego xd

      Usuń
    21. Szkoda zachodu xD
      Nooo :3 Ale cracki są dobre, tak ^^

      Usuń
  2. och, dedykacja dla mnie x3 danke x3
    no i generalnie ta ruda już mnie wkur... denerwuje. czy przypadkiem ruby nie była ruda, hm? mam nadzieję, że szybko umrze.
    i do ostatniej chwili myślałam, że w kopercie będzie
    a) anonim
    b) groźby
    c) zdjęcia trupów
    d) coś strasznego/krwawego/przerażającego
    ale niiiie...
    dobra, wiesz, na co ja czekam sobie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dedykacja, bo chciałaś :D i nasza piosenka jest :3
      Huehue ^^ Aż boję się wysłać Ci pocztówkę, czego Ty będziesz oczekiwać w środku koperty ode mnie xd
      Oni już wkrótce, rozdział 19 ;]

      Usuń
  3. Och KagaKuro było zajebiste <33 Kagami taki opiekuńczy :3
    HyuuRiko też świetne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Protective!Kagami jest cudowny <3 Albo domowy Kagami, tez xdd W ogóle Kagami jest boski xd
      Dzięki ^^ Cieszę się, że się podobało :3

      Usuń
  4. Uuuu rozdział świetny fajnie że poświęcony był KagaKuro i HyuRiko. Szczerze to myślałam że w tej kopercie znowu jakaś groźba będzie ciekawe co ona mu tam wogóle napisała.Już nie mogę się doczekać aż opiszesz ich wyjazd wakacyjny :D Czekam na nexta i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, co Wy macie z tymi kopertami :P Boje się Wam cokolwiek wysyłać :D
      Dziekuję, również pozdrawiam ^^

      Usuń
  5. Witam,
    coś się chyba zaczyna tworzyć między Kagamim a Kuroko, bardzo miły i spokojny rozdział, choć te słowa trochę przerażają...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Och.... Kieczaczki zaczynam odczuwać napięcie

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    cudownie, och chyba zaczyna się coś tworzyć między Kagamim a Kuroko, miły i spokojny rozdzialik ale te słowa przerażają...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka,
    wspaniale, coś tutaj chyba zaczyna się tworzyć między Kagamim a Kuroko, było miło i spokojnie do czasu tych słów...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń