Yuna weszła do szpitala, rozglądając się dookoła tak, jakby
robiła coś złego i ktoś miał ją zaraz na tym przyłapać. Dyskretnie minęła
dyżurkę pielęgniarek, próbując nie zwracać uwagi ani na siebie, ani na wielki,
niebiesko – pomarańczowy balonik, który miała przywiązany do małego palca. O
tym, gdzie leży Takao, dowiedziała się dzień wcześniej, kiedy odwiedzili ją
członkowie drużyny Shutoku.
Jej ojciec był zaskoczony, kiedy koszykarze stanęli na
progu ich szkoły i poprosili o widzenie z dziewczyną. Gdy do nich wyszła,
wszyscy formalnie się jej ukłonili, a głos zabrał kapitan, Taisuke Otsubo.
-Dziękujemy – zagrzmiał.
-Za co? – zapytała, obejmując się ramionami. Czuła, jak
palą ją nie tylko policzki, ale również szyja. Zdradliwy rumieniec!
-Uratowałaś Takao i Midorimę, Ito! Cała drużyna jest
twoim dłużnikiem!
-Wszyscy jesteśmy do twoich usług!
-Tak! – zakrzyknęli chórem chłopcy.
Yuna szybko wyciągnęła ręce i zaczęła ich uspokajać,
jednocześnie kłaniając się przepraszająco sąsiadom i ludziom, którzy byli
świadkami tej sceny.
-Dajcie spokój, chłopaki – zaczęła, podchodząc do nich.
Czuła się przy nich niesamowicie malutka (kapitan Otsubo był nawet wyższy od
Midorimy!). –Lepiej powiedzcie mi, jak oni sobie radzą – poprosiła. –A
najlepiej… wejdźcie do środka.
Jej matka również była zdumiona tym, kiedy drużyna
koszykówki wpakowała się do ich kuchni, ale szybko dla każdego znalazło się
krzesło (ewentualnie kawałek podłogi i wygodna poduszka). Wkrótce też wszyscy
dostali kubek herbaty i kawałek ciasta. Yuna wiedziała, że jej mama właśnie
awansowała w oczach chłopców z Shutoku do rankingu bogini.
-Więc? Co słychać? – zapytała niezręcznie.
-Takao obudził się wczoraj rano ze śpiączki. Z tego, co
mówił Midorima, wprowadzili go w farmakologiczną śpiączkę – wyjaśnił. –No a
wczoraj się wybudził. Lekarze oznajmili, że się z tego wyliże, chociaż
prawdopodobnie przez dłuższy czas będzie musiał zostać w szpitalu, nie wiadomo
też, co z powrotem do koszykówki.
-Ale najważniejsze, że żyje – dodał Kiyoshi Miyaji.
-No, gdyby nie ty, Ito, to obaj mogliby… no, wiecie.
-Albo Takao umarłby pod szkołą, a Midorimę znaleźliby po
kilku dniach… no, wiecie!
-Ej, ej! – Otsubo ich uciszył. –Jesteśmy w obecności
damy, nie zapominajcie się! Wybacz, są nieprzyzwyczajeni do obecności kobiet,
Ito.
-Jasne, spoko – Yuna podrapała się w brodę, nie bardzo
wiedząc, jak zareagować. Chłopcy wpatrywali się w nią przepraszająco.
–Słuchajcie, a jak radzi sobie Midorima?
-Obwinia się – westchnął Miyaji. –Odwiedzał Takao przez
te kilka dni, nawet kiedy ten wciąż spał. No i załatwił mu izolatkę, tak, by
nikt mu nie przeszkadzał. Naznosił też szczęśliwych przedmiotów tyle, że Takao
zostanie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, przysięgam, o ile Midorima go nimi
nie przytłoczy.
-Rozmawiał z wami?
-Nie. On nigdy z nami nie rozmawia. Znaczy się,
rozmawiamy, ale tylko o koszykówce. Jedyną osobą, która do niego zagaduje, jest
Takao.
-Och, rozumiem – Yuna zmarszczyła brwi. –To jeszcze raz,
gdzie leży Takao?
-Sala 123B, trzecie piętro, wschodnie skrzydło – powtarzała
pod nosem, patrząc na oznaczenia dla gości. W tak wielkim budynku łatwo się
było zgubić, ale wkrótce udało jej się odnaleźć pokój Takao.
Tak, jak
mówili chłopcy z Shutoku, pełen był szczęśliwych przedmiotów. Znaczy się, ta
góra wszelakich dóbr musiała być tym, co Oha Asa ogłosiła przynoszącym
szczęście absolutnym – musisz – to – mieć. Yuna aż zatrzymała się w pół
kroku, przez szybę patrząc na stos pierdółek, który znajdował się wszędzie; w
kącie, na stoliku, na krześle, na podłodze. Nawet koc, którym nakryta była
kołdra, pod którą leżał Takao, wyglądał na kolejny gadżet.
Gdy weszła do środka, Takao z
trudem usiadł na łóżku. Widać było, że jeszcze daleko mu do pełni sił. Był
blady, a pod oczami miał sińce. Jego skóra miała chory, lekko szarawy kolor i
wyglądała na delikatną niczym papier. Mimo to, jego oczy spojrzały na nią żywo,
a na sinych wargach pojawił się słaby uśmiech.
-Czym zawdzięczam wizytę takiej piękności? – zapytał.
-Hej – przywitała się, nagle żałując, że w ogóle tu
przyszła. –Jestem Yuna. Wiem, że się nie znamy…
-Yuna? – Takao zmarszczył brwi. Widać było, że próbuje sobie
coś przypomnieć, ale w końcu zrezygnował. –O tobie Shin opowiadał mi wczoraj,
prawda? To ty nas uratowałaś?
-Tak. Chyba tak. Znaczy się – przeczesała nerwowo palcami
włosy. –Znaczy się no, to ja strzeliłam do tego psychola.
-Jesteś odważna – Takao wyciągnął rękę i wykonał
przywołujący gest. –Wejdź, wejdź. Wiem, że wyglądam okropnie. Muszę zwolnić
mojego stylistę.
-Taaak, źle ci w tej bieli – odpowiedziała, chcąc dać mu do
zrozumienia, że rozumie jego żart. Podziwiała go. Przeżył, z trudem uczepiwszy
się iskierki życia, która w nim została. –Przyszłam ci tylko powiedzieć, że
cieszę się, że z tego wyjdziesz.
-Dzięki tobie – dodał. –Muszę ci podziękować.
-Daj spokój. Wszyscy nic tylko mi dziękujecie – usiadła z
rozmachem na krześle obok jego łóżka i podała mu balonik. Wypełniony helem,
wbijał się aż pod sufit. Na niebieskim tle, pomarańczowe literki życzyły
powrotu do zdrowia.
-Uratowałaś nie tylko mnie, ale przede wszystkim Shina..
Takao
przywiązał balonik do ramy swojego łóżka. Chciał tym ukryć drżenie rąk, które
nie było wywołane tylko tym, że był osłabiony. Na samą myśl o tym, że gdyby
morderca się nie pomylił, albo, co gorsza, gdyby Yuna nie pojawiła się w porę,
Midorima wpadłby w jego ręce. I spotkałby go los gorszy od śmierci. Gwałt, ból,
tortury. Już wolałby wykrwawić się na chodniku niż pozwolić, by jego
przyjaciela spotkało coś takiego.
-Byłam tylko w dobrym miejscu w dobrym czasie – zapewniła
go.
Chłopak
poczuł, jak obiema dłońmi nakrywa jego dłonie. Poderwał głowę i spojrzał w jej
zielone oczy. Nagle poczuł, jak zalewa go fala ciepła i spokoju.
-Poradzisz sobie – oznajmiła Yuna, lekko nieobecnym głosem,
jakby przemawiała z oddali. – Jejku, ale masz zimne dłonie! – zawołała już
normalnie, jakby poprzedniego zdania nie wypowiedziała. –Zamknę okno.
-Nie, zostaw. Wiosna jest w tym roku piękna – Takao lekko
zacisnął palce na jej palcach. –Chciałbym, żeby Shin też się nią cieszył. Ale
on się obwinia. Wczoraj przez cały czas, kiedy lekarz pozwolił mu u mnie być,
przepraszał. A ja się cieszę. Cieszę się, że to ja, nie on. On nie umie sobie
radzić ze wszystkim, nie umiałby sobie dać rady z bólem i… i tym wszystkim. Chwila,
dlaczego ja ci to mówię? – zamrugał szybko oczami, jakby nagle się ocknął.
Yuna poklepała go po dłoni.
-Nie wiem. Ale ludzie zawsze wszystko mi mówią – wyjaśniła.
–Hej, czy to manga Tite Kubo?!
-Tak. Uwielbiam Bleach!
-Ja też!
Takao,
chcąc wrócić do tematu, już miał zapytać o to, dlaczego wszyscy wszystko jej
mówią, ale wtedy w drzwiach stanął Midorima. Kazunari po prostu wiedział, że
pierwszym, co zauważył, było to, że Yuna trzyma go za ręce.
-Cześć, Shin – przywitał się. –Co tym razem masz?
-Oha Asa przewidziała dzisiaj parasolkę jako twój szczęśliwy
przedmiot – oznajmił Midorima, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi.
Położył troskliwie parasolkę na stole, obok zielonej żaby i pudełka z
pozytywką.
-Dziękuję. Znasz Yunę, prawda?
-Tak. Witaj, Ito.
-Cześć, Midorima – Yuna ostrożnie wyswobodziła ręce z dłoni
Takao.
-Jak się czujesz? – zapytał Midorima, podchodząc do łóżka
przyjaciela.
-Dobrze. Twoja mama dzisiaj u mnie była.…
Podczas gdy
Takao mówił o swoim dniu, Yuna w skupieniu przyglądała się Midorimie. Widziała,
jak skupia się na tym, co mówi do niego Kazunari, ale widziała też, jak coraz
mocniej zaciska pięści. Coś było z nim nie tak.
-Pójdę już – oznajmiła, wstając. Poprawiła koszulkę i
uśmiechnęła się do obu chłopaków.
-Zostań jeszcze, Yuna!
-Przyjdę jutro – obiecała. –Przyniosę ci najnowszy tom
Bleach, bo pewnie się nudzisz, co? I może jeszcze Shounen Jump?
-Jesteś aniołem – jęknął Takao. –Prawda, Shin?
-Zaiste – Midorima poprawił okulary i założył ręce na
piersi.
Palce lewej, jak zawsze, miał
obwiązane bandażami. Musiała przyznać, że ubrany w proste dżinsy i rozpiętą pod
szyją czarną koszulę, wyglądał naprawdę dobrze. Miał jednak cienie pod oczami,
świadczące o tym, że ostatnio ciężko mu spać. Był również blady; Yuna miała
ochotę ująć jego twarz w dłonie i po prostu go ogrzać.
-Nie będę wam przeszkadzać – zrobiła kilka kroków w stronę
drzwi, bojąc się, że za chwilę nie wytrzyma i dotknie Midorimy. –A, właśnie,
parę osób z Seirin chciałoby cię również odwiedzić. Mogą?
-Oczywiście. Shin mówił, że któryś z chłopaków oddał dla
mnie krew – Takao zacisnął lekko pięści na kołdrze.
-Mhm. Zapytam lekarza, kiedy będzie mogła cię nawiedzić
większa grupa. Do jutra, Takao!
Kiedy
dziewczyna wyszła, Takao opadł na poduszki i westchnął ciężko. Zakręciło mu się
w głowie. Wciąż czuł, jak bardzo jest słaby, jakby jego ciało nie należało do
niego.
-Na co czekasz? – zapytał Midorimę.
-Hę? Przyszedłem cię odwiedzić!
-Shin, to już drugi raz dzisiaj – Takao uśmiechnął się do
niego. –Idź za nią.
-Po co? – Midorima prychnął i włożył ręce do kieszeni.
Takao
pomyślał, że jak na osobę tak inteligentną, jaką był Midorima, te pytanie było
całkiem głupie. W takich momentach z trudem panował nad sobą; musiał pamiętać,
że jakkolwiek mądry by nie był, jego rozwój emocjonalny zatrzymał się w
przedszkolu. Przeczuwał jednak, że taka osoba, jak Yuna, będzie w stanie
zmienić Midorimę. On zapoczątkował ten proces, ale tu trzeba było cudów.
-Bo ja nie mogę – westchnął dramatycznie. –Taka dziewczyna
nie trafia się za każdej dynastii!
-Co? – Midorima zmarszczył brwi. –O czym ty mówisz? Słabo
ci? Zawołać lekarza?
Takao spojrzał na niego w osłupieniu, a potem cicho parsknął
śmiechem.
-Przypomnij mi, żebym kiedyś pokazał ci „Mulan”. A teraz
idź. Myślę, że warto poznać dziewczynę, która uratowała nas obu, nie uważasz?
Gdy Yuna
wyszła ze szpitala, przeciągnęła się i uśmiechnęła. Tak, to był dobry pomysł,
by tu przyjść. Poczuła się lepiej, gdy zobaczyła uśmiech na twarzy Takao. Co
prawda, nie czuła się jak bohaterka, chociaż większość szkoły tak będzie ją
teraz postrzegała, ale to nie miało znaczenia. Ludzie o tym kiedyś zapomną. Dla
niej najważniejsze było to, że dwóch chłopaków żyje.
-Hej, ty!
Odwróciła się, słysząc głos
Midorimy. Chłopak stał kilka kroków za nią, z rękoma splecionymi na piersi.
-Nie będę przepraszać za to, że odwiedziłam Takao –
powiedziała wprost. –I będę tu wciąż przychodzić, jeśli o to ci chodzi.
-Nie! Cholera – mruknął. Zerknął w bok, drapiąc się w kark.
–Słuchaj, Ito, ja… jestem ci wdzięczny. Że go odwiedziłaś.
-Okej.
-I mam prośbę – wykrztusił w końcu z siebie. –Chcę się
spotkać. Z Seirin. Im również jestem dłużny przeprosiny.
-Midorima, czemu ty traktujesz wszystko w tych kategoriach,
jakbyś pozaciągał długi? – westchnęła, bardziej jednak do siebie, niż do niego.
Mimo to, sięgnęła po telefon. –Ale chwila, przecież możesz zadzwonić do Kuroko.
-Kagami pilnuje go jak Cerber. Zresztą, nie do Kuroko mam
sprawę. Twoja kuzynka, Aida. I ten chłopak, Furihata. Ona poprosiła, by oddał
krew dla Takao.
Widziała, jak wiele kosztuje go to, by ją o to poprosić,
więc nie pytała o nic więcej, tylko zadzwoniła.
To był
najbardziej niezręczny spacer, na jaki kiedykolwiek poszła. Szli obok siebie, w
totalnym milczeniu. Midorima trzymał ręce w kieszeni i uparcie wpatrywał się w
chodnik przed sobą, podczas kiedy ona szukała w głowie jakiegokolwiek tematu,
który mogłaby rozpocząć. Sfrustrowana, weszła na mały murek, otaczający plac
zabaw, i zaczęła iść po nim, próbując utrzymać równowagę.
Midorima spojrzał na nią, zasępiony. Czuł, że ludzie się na
nich gapią i ukrywają uśmieszki.
-Zejdź – mruknął.
-Czemu?
-Ludzie się gapią.
-No i co z tego? – wzruszyła ramionami, niemal tracąc przy
okazji równowagę. W ostatniej chwili wyciągnął dłoń, której się złapała i
uchronił ją przed upadkiem.
W nagrodę
dostał uśmiech promienny i ciepły, niczym słońce. Na chwilę wręcz owładnęło nim
gorąco nieznanego pochodzenia. Yuna nagle roześmiała się i puściła jego rękę,
prostując się. Lekko rozłożyła ramiona.
-Niech się gapią. Nie robię nic złego.
Midorima westchnął tylko ciężko, ciesząc się, że dotarli już
na stację metra. Zastanawiał się, dlaczego ona uparła się, by z nim iść, ale z
drugiej strony, skoro Aida zaprosiła ich do swojego domu, potrzebował
przewodnika.
Ku
zdumieniu ich obojga, kiedy dotarli do domu Aidów, czekało na nich trochę
więcej, aniżeli tylko całe Seirin.
Cały salon
domu Riko zajęty był przez koszykarzy. Prócz drużyny Seirin, był tutaj również
Kise z Kasamatsu, a także Aomine z Sumire i Wakamatsu. Pomiędzy nimi, mniej lub
bardziej zręcznie, manewrowała Riko i Junpei, którzy roznosili kubki, podczas
gdy Kagami podawał na stół swoją specjalność: herbatę z garnka.
-Co się tutaj dzieje? – zapytał Midorima. Yuna wychwyciła w
jego głosie irytację.
-Nie wiem – przyznała. –Ri mówiła, że dobrze, że chcesz
wpaść, ale…
-Jesteście! – Riko podeszła do nich i wcisnęła im po kubku.
–Siadajcie, siadajcie.
-Ktoś mi wyjaśni, co się tutaj dzieje? – zapytał Midorima.
-Spotykamy się w celu ustalenia wspólnej strategii –
powiedział mu Kiyoshi Teppei. –Chodzi o to, że z waszego Pokolenia zostałeś ty,
Kuroko, Aomine i Kise. Ale nie mamy kontaktu do twojego trenera, więc dobrze,
że jesteś chociaż ty. To już chyba wszyscy, co nie, Hyuuga?
-Tak – kapitan Seirin usiadł obok niego.
-Nie widzę tutaj Akashicchi’ego – mruknął as drużyny Kaijō,
rozglądając się.
Aomine spojrzał na swoją herbatę.
-Akashi był przesłuchiwany przez policję.
-Co? – zapytali jednocześnie Kuroko, Midorima i Kise.
-Byłem na posterunku zapytać, jak idzie śledztwo w sprawie
Satsuki – zaczął powoli Aomine, nie patrząc w oczy byłym kolegom. –I widziałem,
jak prowadzą go do pokoju przesłuchań. Podsłuchałem też, jak między sobą
policjanci mówią, że agent FBI, który prowadzi sprawę tego psychola, podejrzewa
właśnie Akashi’ego o te morderstwa.
-O czym ty, cholera, mówisz?! – zawołał Kise.
-Pomyślcie logicznie – Aomine odstawił kubek na stół.
–Akashi jako jedyny z nas ma dostęp do auta, ba, ma pieprzonego szofera. Ciała…
- przełknął ślinę, a Midorima zauważył, jak siedząca obok niego dziewczyna
szybko dotyka jego dłoni – Ciała odnaleziono w Kioto. Nikt inny z nas tam nie
mieszka, prawda? A jakoś je trzeba było przewieźć.
-Nie ma żadnych dowodów, które obciążałby by Akashi’ego –
wtrącił Kuroko, obejmując dłońmi swoją filiżankę. Wpatrywał się beznamiętnie w
herbatę. –Nie ma żadnych dowodów.
-Jest – Aomine ukrył twarz w dłoniach. –Kiedy…kiedy
przesłuchiwali mnie, w sprawie Satsuki, pytali o to, kto z nas, z Teiko, jest
zdolny do okrucieństwa. Opowiedziałem im o tym, jak Akashi zaatakował Kagami’ego
nożyczkami.
-Nożyczki – Midorima podniósł głowę. –Ten facet wtedy miał
nożyczki!
-Tak, rzucił nimi we mnie – dodała Yuna. –Ale to może być
zwykły zbieg okoliczności!
-Nie wiem – powiedziała cicho Riko, patrząc na nich
poważnie. –To znaczy, nie pasuje mi w tym wszystkim schemat. Okej, rozumiem.
Koszykarze, tak zwane „pokolenie cudów”. Ale dlaczego wy?
-Zastanówmy się – mruknął posępnie Tsuchida. –Ile osób ma
wam za złe to, że przegrały? Ludzie długo potrafią chować urazę.
-Myślicie, że ktoś czekałby rok, żeby zniszczyć ich kiedy
się rozdzielili? – Wakamatsu zmarszczył brwi. –Dla mnie to nie ma sensu.
-Poza tym, musiałby wiedzieć, do jakich szkół poszliśmy –
wtrącił Kise.
-To akurat łatwe. Wszyscy braliście udział w Winter Cup,
łatwo było was wyśledzić – Kasamatsu machnął ręką.
-My wiedzieliśmy wcześniej – westchnął Kuroko.
–Wiedzieliśmy, kto z nas do jakiej szkoły poszedł.
-Co sprowadza nas znów do tego, że to mógł być Akashi –
dokończył Aomine.
-Nie zwalaj na niego winy – warknął Midorima.
-Myślisz, ze dla mnie to przyjemna wizja?! – odgryzł się as
Tōō, patrząc na niego ze złością. –Na samą myśl, że to mógł być on… Satsuki mu
ufała! Murasakibara też!
-Wszyscy mu ufaliśmy!
-Ej, uspokójcie się, proszę – jęknął Kise. –Nie możemy się
teraz kłócić.
-Zamknij się, Kise! – krzyknęli obaj.
-Nie krzyczcie na niego! – uniósł się Kasamatsu.
-Ty też krzyczysz! – prychnął Wakamatsu.
-USPOKÓJCIE SIĘ WSZYSCY! – wrzasnął Hyuuga i w ciągu ułamku
sekundy w salonie zapadła przytłaczająca cisza. –Nie ma sensu obwinianie się
teraz nawzajem. Musimy trzymać się faktów. Złapanie mordercy jest zadaniem
policji. My musimy się skupić na tym, żeby do tego czasu nikt z nas nie padł
jego ofiarą.
-Hyuuga ma rację – przytaknął Teppei.
-Trzymajmy się razem. Zostawmy kłótnie i rywalizację na
boisku – dodał Wakamatsu. –Może nie jestem twoim przyjacielem, Aomine, ale nie
chciałbym, żeby coś ci się stało – dodał cicho, a Sumire nagrodziła go
uśmiechem.
-Więc to spotkanie jest po to, żeby ustalić, co dalej? –
Midorima napił się herbaty. Potrzebował chwili dla siebie, ale było tutaj zbyt
wiele osób.
-Tak. To mój pomysł – dodał Kuroko.
-Tetsu… - Aomine spojrzał na niego; wyraz jego oczu był
nieodgadnioną mieszanką smutku i troski.
-Załóżmy, że to Akashi – zaczął Kasamatsu. –Jaki miałby
motyw? Dlaczego chciałby waszej krzywdy? Byliście przyjaciółmi. Z tego, co
mówił Kise, może nie rozstaliście się w najlepszych warunkach i relacjach,
bardzo szybko zaczęliście rywalizować, ale przecież to nie przekreśla trzech
wspólnych lat.
-Właśnie, właśnie! – podchwycił Kise. –Akashicchi nie ma
motywu!
Izuki
patrzył na nich, czując, jak lekko drżą mu ręce. Dobrze wiedział, że Akashi nie
chciał ich krzywdy. Przecież parę dni temu powiedział mu, ze się o nich
troszczy, że chce dla nich jak najlepiej. A co, jeśli kłamał? Czy poszedł do
łóżka nie tylko z kłamcą, ale też z mordercą?
-Tacy jak on mają świra na punkcie kontroli – mruknął
Kagami. –Może kiedy nie mógł was dłużej pilnować, uznał, że lepiej będzie…jeśli
nikt nie będzie was pilnował.
-To ma sens – powiedział Koganei. Mitobe przytaknął szybko.
-Nie róbmy z niego potwora – nie wytrzymał Izuki. –Może
kontrolował was dla waszego dobra?
-Dobra? – Aomine spojrzał na niego, próbując sobie
przypomnieć, jak ma na imię ten chłopak.
-No tak. Znał wasze ograniczenia, wasze słabości. Nie chciał
waszej krzywdy.
-Skąd ty to możesz wiedzieć?!
Midorima wstał i wyszedł. Nie był
w stanie tego dłużej słuchać. Odnalazł drogę do kuchni i oparł się o blat.
Potrzebował chwili ciszy, żeby pozbierać myśli, ale wiedział, że nie nacieszy
się samotnością zbyt długo.
-Midorimacchi – usłyszał za plecami. –Wiem, że z nas
wszystkich ty i Akashicchi byliście najbliżej. Pewnie ciężko słyszeć ci, że
jest podejrzewany o dwa morderstwa. I o atak na ciebie i twojego przyjaciela.
Dla mnie to też ciężkie – dodał Kise.
-Po prostu wiem, że to nie on. Wiem to, Kise.
-Ty widziałeś mordercę, prawda? Jaki on jest?
Midorima zamyślił się.
-Wysoki. Akashi nie jest wysoki.
-Ale mógł kogoś wysłać – Kise objął się ramionami i oparł o
lodówkę. –Wiesz, że ma służbę i całą resztę.
-Z takim myśleniem wszyscy jesteśmy podejrzani – Midorima
poprawił okulary. –Co Sumire Hana robi z Aomine?
-Och, ty nie wiesz? Są parą.
-Aomine ma dziewczynę?!
-Nie, nie! – Kise szybko zaprzeczył, zerkając na drzwi. –Znaczy
się, nieoficjalnie. On mieszka u niej. Powinieneś go zobaczyć przy Sumirecchi,
kiedy jest mniej osób. Aominecchi jest wtedy całkiem inny. Tylko jeszcze nie
wie, że się zakochał. Myślę, że wciąż tęskni za Momoi.
-Paranoja – Midorima poprawił okulary.
-Ej, chłopaki – do kuchni wszedł Kuroko. –Kapitan mówi, że
macie wracać, nim, cytuję „przytarga tutaj wasze nieposłuszne tyłki”. Od siebie
dodam tylko, że gdy Hyuuga jest zły, jest do tego zdolny. A jest wściekły.
-Okej. Kurokocchi?
-Tak, Kise?
-Myślisz, ze to Akashicchi?
Kuroko odwrócił wzrok i posmutniał. Przez chwilę milczał, a
potem spojrzał na nich.
-Fakty przemawiają przeciwko niemu – powiedział w końcu.
–Momoi i Murasakibarę odnaleziono w Kioto, kiedy zaatakowano Midorimę, był w
Tokio. To może być zbieg okoliczności, ale…
-Ale nie wierzycie, że to przypadek – dokończył Midorima.
Hyuuga
przypatrywał się zawodnikom Pokolenia Cudów. Usadzili ich na jednej kanapie,
całą czwórkę, która wciąż jeszcze żyła. Który z nich będzie następny? Czy
morderca wróci po Midorimę, czy uderzy w kogoś innego? Jak szybko to nastąpi?
-Podtrzymuję to, że musimy poruszać się grupami –
powiedziała Riko, wyrywając go z zamyślenia. –Dwójkami co najmniej, ale im
więcej, tym lepiej. Midorima był z Takao i rozdzielili się tylko na chwilę. To
wystarczyło.
-Może powinniśmy zawiadomić policję, żeby przydzieliła im
ochronę? – wtrąciła Yuna.
-Może lepiej zrobić z nas przynętę? – zaproponował Aomine.
Nie zdążyły jeszcze ucichnąć jego słowa, a Sumire z całej siły go
spoliczkowała.
-NAWET O TYM NIE MYŚL! – krzyknęła na niego. –Żaden z was
nie będzie przynętą!
Aomine przyłożył dłoń do policzka, który palił go i piekł.
Kiedy podniósł wzrok, zobaczył w oczach Sumire łzy. Bez słowa przyciągnął ją do
siebie i złapał mocno za dłonie.
-Nawet gdybym był przynętą, nic by mi się nie stało. Nie
dałbym się złapać, Sumire.
-Znajdźcie sobie pokój – jęknął Midorima. –Nie chcę
poruszania się grupami. Nie chcę wciągać w to niewinnych osób. To wasz sposób.
Ja chcę być sam. Nie chcę, żeby ktoś znów cierpiał przeze mnie. Żadnej więcej
ofiary.
Tym razem również nie do końca skończył, a już jego policzek
zdobiło odbicie palców. Yuna dyszała nad nim, wściekła.
-Jak możesz tak mówić! Po tym wszystkim, co spotkało Takao,
ty wciąż chcesz walczyć z tym sam?! Nie rozumiesz, że teraz nie pora na bycie
indywidualistą?!
Riko chciała złapać kuzynkę za rękę, powstrzymać, nim powie
coś, czego później będzie żałować, ale Hyuuga zatrzymał ją w miejscu.
-Ito ma rację – szepnął jej do ucha. –Jako jedyna z nas
stanęła oko w oko z tym świrem i powstrzymała go. Wie, że sami nie damy sobie
rady. Nikt z nas nie da sobie rady sam.
-Myślę, że Hyuuga wie, co mówi – ostrożnie zaczął Kise i
rozejrzał się szybko, czy i jego ktoś za chwilę nie spoliczkuje. Kiedy nikt go
nie uderzył, odetchnął z ulgą. –Nie możemy się teraz rozdzielać. Znaczy się,
chodzi mi o to, że musimy być jednomyślni.
-Utworzyć wspólny front – podsumował Kuroko. –Jeśli będziemy
razem, nic złego się nie stanie.
Kiedy
wszyscy wyszli, Riko przytuliła się do Hyuugi. Chłopak pocałował ją w czoło,
zamykając dziewczynę w swoich ramionach.
-Tyle pychy i dumy – powiedziała cicho, lekko odwracając
głowę, by uchem dotykać jego piersi.
-Tak – zgodził się. –Midorima i Aomine to twardy orzech do
zgryzienia. Ale ta dziewczyna nieźle sobie radzi z Aomine. Nawet nie
zorientowałem się, kiedy mu strzeliła! Aż mu głowa odskoczyła.
Riko zachichotała. Objęła Hyuugę w pasie.
-Yu też przyłożyła Midorimie całkiem elegancko. Nie powiem,
zasłużył sobie.
-Aż się boję pomyśleć, co zrobisz mnie, jeśli cię zdenerwuję
– zamruczał Hyuuga.
-Nie chcesz wiedzieć – zapewniła go dziewczyna. –Nee,
Junpei?
-Mmm? – zamruczał.
-Ty zmywasz.
Kise zerkał
na Kasamatsu, który jechał ulicami Tokio, starając się nie złamać żadnego z
przepisów drogowych. Ryouta wiedział, że jego były kapitan jest zdenerwowany i
zmartwiony tym, ze coś mogłoby mu się stać.
-Będę na siebie uważał – obiecał Kise.
-Nie, nie będziesz. Jesteś roztrzepany. Jak długo zostajesz
w Tokio?
-Jeszcze ponad tydzień, potem wracam, bo zaczyna się rok
szkolny.
-Podjedziemy do twojego hotelu i zabierzesz swoje rzeczy.
Przez ten czas zamieszkasz u mnie – Kasamatsu miał tutaj na myśli mieszkanie,
które wynajął, kiedy dowiedział się, że przyjęto go na Uniwersytet Tokijski. –A
potem skontaktuję się z trenerem Takeuchim. Ktoś będzie ci zawsze towarzyszył i
pilnował.
Pociąg
gładko sunął po szynach. Aomine widział w oknie swoje własne odbicie i tył
głowy Sumire. Od kiedy wyszli z sali gimnastycznej Aidów, zastanawiał się, co
jej powiedzieć. Dziewczyna nie odezwała się do niego ani słowem, przeprosiła
tylko trenerkę Seirin za swój wybuch.
-Hej – zaczął, zerkając w dół. –Nie dąsaj się.
-Nie dąsam.
Jasne, pomyślał. Korzystając z okazji, że miejsce
obok niej się zwolniło, usiadł. Wagon szybko pustoszał, z każdą kolejną stacją.
Kiedy im do przejechania zostały dwie stacje, zostali sami. Aomine dopiero
wtedy złapał ją za rękę. Przez chwilę Sumire nie zareagowała; dopiero po kilku
sekundach, które dla niego trwały wieczność, odwzajemniła uścisk.
-Wiesz, że faktycznie, mogę być kolejny – powiedział cicho.
-Nie będziesz. Nie będziesz, Daiki. Nie ty – nie
spojrzała na niego, ale jej głos
brzmiał pewnie i twardo.
Midorima
siedział w metrze, patrząc na swoje stopy. Obok niego siedziała Yuna, wciąż
lekko naburmuszona. Chciał jej coś powiedzieć, ale nie wiedział co. Nie
znajdował słów, by opisać, co teraz czuje. Nikt nigdy nie okazał mu tylu
emocji, by go spoliczkować. Nikt nie podniósł na niego głosu. A ona,
praktycznie mu obca, w ciągu kilku dni okazała mu więcej uczuć niż jego rodzice
przez całe jego życie.
Co było w niej takiego, że nie mógł utrzymać swojej
obojętnej maski?
W rozdziale wykorzystano piosenkę „Chemical react"
(Aly & Aj) oraz „First time” (Lifehouse)
Wooooo czyżby coś było między Yu i Midorimą ? :) Sama bym swojego chłopaka jebnęła za takie durne gadanie,tak jak Sumire walnęła Aomine. Ciekawe kto będzie następny.Szkoda że tak mało Riko i Hyuugi ale rozdział jak zwykle ZAJEBISTY :D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńHuhu ^^ Coś było, może coś będzie :D
UsuńNooo. Ale nie ręką. Krzesłem :D
:3 Nie zdradzę, kto nastepny :D
Dziękuję :3 :3
KAKAO ŻYJE <3 ... i pewnie ma w domu mangi yaoi.
OdpowiedzUsuńPisałam Ci już, że ten rozdział uświadomił mi, że fangirluję Kise, prawie tak jak mojego męża ;D
Szkoda mi Izukiego... tyle słuchać o Aka. Sadystka z Ciebie, wspominałam już ? W każdym razie, ktoś go pewnie wrabia, żeby wyglądało, że Aka to zrobił.
Dalej stawiam na zakochanego psychofana ! Pewnie się podkochuje w moim Kurokocchim, albo w Kise.... co by znaczyło, że ma dobry gust, skubany.
Jeśli już mowa o Kuroko ...
KAGAKURO!
No, a tak poza tym... Czemu Kakao nie będzie z Midorimą... była by z nich taka wspaniała parka ;D Ale no, niech Ci narazie będzie... Jeszcze ich zshipujemy.
Napisane, rzecz jasna i oczywista, wspaniale, czyta się tylko za szybko... Nawet nie zauważasz kiedy, a już koniec i musisz czekać następny tydzień.... Sadystka.
Dopiero sobie uświadomiłam, ze skoro Ao jest z Sumire to nici z AoKise... why?!
Ale no, jakoś przeżyję, jak tylko dostanę to, co dobrze wiesz, że chcę ;3
xoxo,
KagaKuro! <3
Kocham te Twoje nazywanie go Kakaem xD OMFG mangi yaoi xD Ciekawe, ciekawe xd
UsuńAww :3 Wszyscy kochają Kisię :D
Hm, wrabia powiadasz? :3 A może to nie jest zbieg okoliczności? :3 Ale fakt faktem, biedny Izuki.. ^^
Dobrze, wiem, czego Ty chcesz xD Inicjały K.K, zaczyna się na K, kończy na O i mówią na nich "Light and shadow" XD
No fuckin Way XD
UsuńWrabia, wrabia... Bo tak to by trafił do więziania, a przecież ma stworzyć szczęśliwy związek z Izukim, bo wszyscy tego chcemy ;D
Może morderca tego nie chce? XD
UsuńI może jeszcze nie trafił, bo brak twardych dowodów, a ciężko kogoś wsadzić do więzienia na podstawie poszlak? :D
A co nas morederca obchodzi XD
UsuńNie trafi... przecież chyba...
Znasz mnie, wiesz do czego jestem zdolna xD
UsuńNie no... nie... xd
UsuńW sumie nie wiem jakie masz podejście do Aka...
Huehuehue :3
Usuńja tam się cieszę z pairingów, jakie tworzysz, skarbie! x3 my się zgadzamy w tym i to jest najważniejsze x3
OdpowiedzUsuńno także ten xd ja ci komentuję na bieżąco, wiec nie wiem, co mam ci tu napisać no xD ja chcę kapitana i Kisię, o. no i Akashiego i Izukusia :D
Oczywiście :3 A honorową matką IzuAka jesteś Ty :3
UsuńKasaKise będzie, będzie... ale najpierw KagaKuro :3
och x33 to jakieś dedykacje coś, jak coś tu z nimi... coś :D
Usuńe, tam, KagaKuro *machnęła ręką* Kisia i kapitan!
Jakie e tam KagaKuro ?!
UsuńOch ale najpierw Kisia musi pocierpieć :3
UsuńWreszcie przeczytałam całość:) wreszcie się doczekałam chociaż trochę KasaKise! IzuAka to zupełnie coś nowego, nie spotkałam się jeszcze z tą parą a już mi się podoba:) czekam na następną częśćXD tak jak na Legende Cesarstwa Seirin
OdpowiedzUsuńAww :3 Zawsze się cieszę jak ktoś mi pisze, ze nadrabia całość <3 Takie poświecenie ;___;
UsuńKasaKise będzie coraz więcej, spokojnie ^^ ach, no IzuAka <3
Okej :3 Będę mieć trochę wolnego od uczelni to i na Cesarstwie się coś pojawi ^^ (zapas rozdziałów mam tylko na Nee xd)
O kurde, podobało mi się C:
OdpowiedzUsuńEj, ale fajnie by było, gdyby to Akashi zabijał. I jak by się Izuki o tym dowiedział, że się pieprzył z mordercą. Co za niesamowite uczucie to musi być! Pieprzysz się z kimś, kto zabił znanych ci ludzie! Ja też tak chce!!!!!
Dobra, ogarniam. Nie wyrobiłam z beki przy zdaniu 'Pomiędzy nimi, mniej lub bardziej zręcznie, manewrowała Riko i Junpei, którzy roznosili kubki, podczas gdy Kagami podawał na stół swoją specjalność: herbatę z garnka.' No nie mogę, herbata z garnka. No okej, ale tak się zaczęłam śmiać jak to przeczytałam! Dziena :3
Jakoś nie przemawia do mnie Midorima z Yuną, no ale dobra XDDDDD
I fajnie by było, gdyby Aomine był następny, a znów coś się wydarzyło i to Sumire by oberwała, a może nawet umarła! Jezu, tak torturować Aomine! Uwielbiam to!!!!!
Błagam, torturuj go!
Czekam na następną niedzielę ♥
Aww ^^ Cieszę się, że Ci się podobało xd
UsuńOkeej Oo. Ciekawe hobby :D Jako osoba, która miała styczność z osadzonymi w ZK, powiem Ci, że noo.. tak się mówi, dopoty, dopóki nie poznasz historii tych ludzi ;) Ale to długa historia ^^
Co do herbaty z garnka... Na studiach to norma xD Ba, i wódkę z herbaty da się zrobić xd A jak nie masz chochli to zupę kubkiem nalewasz do miski :D
Dziena? O.o
Hah ^^ Domyślam się, ze nie wszystkim się podoba. Ich wątek jest trochę spłycony, gdyż są postaciami trzecioplanowymi (ale wciąż istotnymi dla fabuły ^^).
Co do Aomine, to za tydzień chłopak trochę pocierpi xd
Ale jesteś ostra wobec Sumire xd
Możliwe, że masz rację. Mam styczność z ludźmi stamtąd, ale z innymi historiami :)
OdpowiedzUsuńXDXDXDXDXD Ale mam beke :OOOOOOO
Dziena, czyli dziękuję xddd
Że dzięki Tobie się zaśmiałam XDDDDDDDD
Jak dla mnie tego wątku mogłoby nie być :D
Naprawdę?!!!! Pocierpi?!!!! Już Cię kocham!
A bo nie lubię jej XDDDDDDDDDD
:) Każdy ma inną historię :3
Usuńhaha :D Studia to jedna wielka beka xD
Aaa xD
Aha XD Nie no, coś Midorimie się od życia należy xd
bardzo pocierpi xd Kocham go dręczyć <3
Weszłam i od razu rzuciło mi się w oczy nowy nagłówek. Piękny ;-; Ale czy tam nie powinno być I'd rather feel pain than nothing at all? XD
UsuńMoże doświadczę tego, jak na te studia pójdę XDD
E tam, po co XD On niech tylko rzuca XD
Dzięki xd To jest cytat z piosenki, nie chciałam go zmieniać :3 Cierpiący Aomine <3
UsuńHaha xd a myślałaś już nad czymś?
Hah xd czemu tak go hejcisz? XD
Ale własnie w piosence jest 'pain' XDDD
UsuńNie wiem, nad handlem? XDDDD Nie wiem, nie wiem co mam robić w życiu.
Nie jest specjalnie lubianą przeze mnie postacią XD Nie ma fajnego wyglądu, umiejętności nudne, bo tylko rzuca, jego seiyu też jakoś nie specjalnie. XD
(Ale Sebastian to cudo *-*, w sensie, jego głos XD)
Zielony też nie jest moim ulubionym kolorem XD
Nie wiem, czy mówimy o tej samej piosence... Oo ( azlyrics.com/lyrics/ladyantebellum/needyounow.html )
UsuńOj, to niedobrze, niedobrze.. :C
haha xD Biedny Midorima, nikt go nie lubi xD
Dobra, spoko XDD Nie mówimy o tej samej XDDDDDDDD Jak zwykle mieszam, przepraszam! :)
UsuńMam jeszcze czas, coś się wymyśli :)))))
Na pewno ma swoich wiernych fanów ;-;
(Pewnie lubią go tylko dlatego, że jest ważną częścią MidoTaka XDDD)
Ja tam go lubię za parę rzeczy xd
UsuńEch, komu dobrze. Taaak staro się czuje XD
Spoko, tak się domyślałam że nie mówimy o tej samej. O jaką Ci chodziło?
Jakich rzeczy? Ciekawi mnie to, bo ja w nim nie widzę czegoś takiego XD
UsuńTe dwadzieścia trzy (dobrze pamiętam?) lata to nie tak dużo :)
Kiedy tylko przeczytałam i'd rather od razu skojarzyło mi się to - https://www.youtube.com/watch?v=Ud4HuAzHEUc - i nie przeczytałam dokładnie reszty, tylko z góry ustaliłam, że to to samo XD A się różnią :)
Wzrost. Okulary. Leworęczny. Obsesje i kompulsje xddd
UsuńNooo niby nie,ale mało kto w fandomie jest starszy ode mnie...
Ach. Ta piosenka też jest piękna :-)
No rozumiem XDDDDDDD
UsuńW fandomie bardzo często siedzą dzieci i młodzież. A ci starsi zazwyczaj nazywają połowę anime, którzy lubią młodsi po prostu gównem. jest grupa na fejsie i tam hejtują za większość anime z tych ostatnich sezonów xddd
Hehe :3 na dobrą sprawę u calego Kiseki no Sedai mozna się dopatrzeć jakiś zaburzeń xD
UsuńNie czaję idei hejtowania anime, tak samo, jak nie czaję idei hejtowania pairingów. Coś mi się nie podoba, to na to nie patrzę (albo rzucam oglądanie w czasie trwania serii). 23 lata to dużo czy nie dużo, ale uważam, że ci "starsi" to chyba czują się zbyt "staro" i może myślą, że są już jakimis wyroczniami trendów..
To prawda XDDDD
UsuńMożliwe. Przykładowe anime na które leci najwięcej hejtów to Elfen Lied i SAO. O! Jakże mogłabym zapomnieć o hejtach na Shingeki no Kyojin. Hejtują Danganronpe i Another. Bo niby te anime ssą i są 'popierdolone'. Okej, może i są bardzo okrojone z mangi i visual novel, no ale jak ktoś to lubi... Podobno o gustach się nie dyskutuje. A na tej grupie jeśli masz inny gust od tych najważniejszych, najbardziej udzielających się to jesteś postrzegany jako gówno z gównogustem. Nie wiem czy nie wyszło masło maślane, ale to wkurzające.
Spoko, rozumiem o co Ci chodzi. Tez mnie to denerwuje. Tak samo jest z shounen-ai czy yaoi, też wszyscy hejtują, a np. obejrzalam Sekaiichi no Hatsukoi i jestem zachwycona, bo mało który romans z cyklu shoujo jest tak dobrze zrobiony, ma faktycznie jakiś przekaz, no i jest dojrzały... Ale nie, bo to "yaoi, fuj fuj". (W sumie też inna bajka, że za hejty na yaoi odpowiedzialne sa yaoistki, które na konwentach faktycznie przesadzają. Sama lubię obejrzeć, nie przeszkadza mi, ale niektórym yaoistkom to bym przybiła piątkę krzesłem w twarz xD)
UsuńMam to samo!
UsuńAle ja twierdziłam że Sekaiichi Hatsukoi jest cudowne i wspaniałe w sumie, gdyż to było moje drugie anime (po Naruto Shippuuden), no więc. Ale jak teraz oglądałam JR to przyznam, że są okej. Nie są tak puste i schematyczne jak większość romansów :)
Mnie się SH podobało o wiele bardziej niż JR... ;)
UsuńHah ^^ Dwa pierwsze anime, jakie obejrzałam, to były horrory xD A sie mocno wtedy wkreciłam xD
Też uważam po czasie, że SH jest lepsze, choć JR widziałam tylko jeden sezon, a SH dwa. Kurde, to ja jak zaczęłam oglądać to nie miałam pojęcia, że anime co sezon wychodzą i myślałam, że nie ma wszytskich odcinków i nie oglądałam. A one akurat wychodziły i był np. 1 czy dwa odcinki. Tak to też zaczęłabym od czegoś innego. Ale to było nowe. Wiesz, o gejach. Wcześniej nie oglądałam takich rzeczy, nie słuchałam o nich, nie czytałam. Teraz to już norma XD
UsuńPolecasz mi jakieś dobre horrory? :)
JR drugi sezon nie jest lepszy od pierwszego, nic w sumie nie straciłaś.. ;) Hah ^^ Ja na poczatku wgl nie ogarnialam, że cokolwiek wychodzi na bieżąco, oglądałam stare serie xd a potem jak się już wciągnęłam... :D
UsuńHah ^^ Ja yaoi dopiero od niedawna, wczesniej mnie nie kręciło, a teraz uwielbiam xd
Hm. Ostatnio nie oglądałam, ale z klasyków Elfen Lied, Higurashi no naku Koro ni, Another (chociaż mnie raczej nie ruszyło). Teraz to oglądam inne rzeczy xd
Ah, no to nie spieszy mi się z nim :) Obejrzę w wolnej chwili potem :)
UsuńJa tak samo, totalny nieogar.
Ja yaoi poznałam na samym początku mojej 'przygody' z anime xd I od razu polubiłam XD
Kurde, a coś innego XD Te mam już dawno obejrzane XD
Od kiedy lubisz mangę i anime? XD
No obejrzeć może warto, ale 'must see' to to nie jest xd
UsuńHah ^__^ A potem odkryłam stronę co wychodzą na bieżąco (wtedy jeszcze Bleach był na 80 epach dopiero xD) i się JECHAŁO Z TYM KOKSEM :D
Hm, musiałabym potem zerknąć na mojego MALa xd
Od 2007 roku ^^ Trochę czasu minęło :)
O to mi tak jakby chodzi XD
UsuńHahhahahah, ja tak samo. Odkryłam strony i olśnienie. Wzięłam się za oglądanie XD
Daj mi swojego MALa! Może będzie coś ciekawego :3
No spoko~ To już 7 lat XD
Jak myślisz, zostaniesz w fandomie? Na jak długo? :O
Tak xd i potem zamiast liczyć czas normalnie, to zamiast "godziny" było "trzy odcinki nim musze coś tam" XD
Usuńhttp://myanimelist.net/animelist/ShadowAngel323
No, szybko zleciało.
Szczerze? Jakiś czas temu miałam kryzys i myslałam, czy tego nie rzucić, bo nie pasuje do wieku, zawodu itp, ale potem uznałam, że w sumie czemu mam rezygnować z czegoś, co sprawia mi frajdę? Więc na razie nigdzie się nie wybieram (i oglądam coraz więcej serii, coraz mocniej sie wkręcam) ^^
Liczyłam tak kiedyś! XD Ale znów przestawiłam się na minuty XDDD
UsuńNiektóre oceny anime to mamy tak różne XD
Jak mogłaś opuścić Clannad, to jest piękne XD
I Kimi ni Todoke XDDDDDD
Nie warto czegoś rzucać, bo niby nie pasuje do wieku, czy jak mówisz zawodu. No bo własnie to bez sensu. Skoro to lubisz :)
Noo, po obejrzeniu Bleacha i Inuyashy też już liczyłam normalnie xD
UsuńBo oba mnie znudziły ogromnie xd o ile do Kimi może kiedyś wróce, tak Clannad nigdy wiecej, zasypiałam na tym (co się rzadko zdarza xD)
Otóż to ^^ Co kogo obchodzi co robię w wolnym czasie albo jak się relaksuję, dopóki nie łamię tym żadnych norm społecznych albo prawnych ^^
Borze, nie oglądałam ani tego, ani tego ;-;
UsuńO em dżi, kim Ty jesteś XDDDDDDDDD Ale spoko, też zasypiam czasem na niektórych anime xd I ogólnie łatwo porzucam anime xd
Dokładnie :))))
Żałuj, oba cudowne ^^ (ale ja lubię czasem tasiemiec shounen zarzucić xd)
UsuńDaj swojego MALa xd
No co xD Nie wkręciły mnie ani ciut ciut xd A są serie, które obejrze w jedną noc (ostatnio Kyoukai no Kanata tak wciągnełam ^^)
Bleach oglądałam połowę pierwszego odcinka, ale to dawno i pamiętam tylko, że ojciec Ichigo dał mu w twarz. I jakoś nie chciało mi się oglądać dalej XD
UsuńUbogi jest XD
http://myanimelist.net/profile/BloodyMichiru
Hahhahaha, a ja tego nie oglądałam. Nie dałam rady XD
Okropnie mi się nie podobało XD
Choć nie wiem czy jest sens umieszczanie anime na liście porzuconych po jednym odcinku. Choć ja tak robię XD Ale tylko wtedy jak cały odcinek obejrzę XDD
Hah ^^ Bleach potem robi się o wiele lepszy, aczkolwiek, wraz z rozwojem slicznej kreski, spada poziom fabuły... Ale mimo wszystko, warto :3
UsuńE tam, nie ma źle :D Widzę, że lubisz Hosoyana ^^ Uwielbiam gościa <3
Hah xd też zawsze staram się obejrzeć chociaż jeden odcinek, nim zdecyduję się, co dalej (czasem ciągnę najgorsze szmiry tylko dla dobrych seiyuu), ale są chyba dwie serie, których nawet openingu nie przebolałam xd
Może kiedyś XDDDDDDDD
UsuńCudowny głos :3
Najgorsze jest to, że w niektórych strasznie podoba mi się opening, a anime to shit XDDD I jak tu żyć xddd
Masz czas :P
UsuńTAK! I te jego zachowanie na Kurobas Cup <3 Człowiek cudowny <3 tak samo Suwabe Junichi albo Ono Kensho. Cała ta trójka skradła show i zepchneła innych seiyuu w cień, nawet taką sławę jak Ono Daisuke (czy wspominałam, ze seiyuu to mój konik, a głosy to fetysz? XD)
Ściągasz opening, masz w nosie anime? XD
Pewnie :3
UsuńO kurde XD To ja nie aż tak bardzo XD Po prostu niektóre głosy są fajne XD Od zawsze zachwycam się Junko, jak to podkłada głos Naruto, omg xdddd
Też tak chcę XDDDD
Dokładnie! XDDDDDDDD
Z Mouryou no Hako kocham opening, anime okej, jednak nie rozumiem go kompletnie XD Kiedyś obejrzę je jeszcze raz, bo nie ma pojęcia co tam się działo xdd
Heh xd to ja naprawdę mam fioła xd potrafię niektórych seiyuu rozpoznać po 3 słowach, jakie usłyszę w anime XD Czasem oglądam serie tylko dla nich (nawet nim obejrze 1 ep to wiem, że się przemęczę, bo on tam robi maina) xD Charasongi albo cokolwiek, co oni robią, wszystko staram się zgarnąć xd
UsuńO, nie oglądałam ^^
No spoko XDDDDDDDDDD
UsuńEj, to weź obejrzyj i mi wytłum
acz, bo oglądałam to w 2012 chyba i już ogarniam xddd
Może obejrzę xd na chwilę obecną mam dużo serii, których jeszcze nie widziałam a czekają na dysku xD (ugh a i tak oglądam w kółko KnB XD)
UsuńMamy tylko dwa anime które oglądałam dwa razy. Tak to zbytnio nie wracam do nich XD Szkoda mi czasu :O
UsuńHehe xd są serie, do których wracam czesto xd Sailor Moon, KnB, Hanasakeru, Special A, Kaichou wa Maid-sama.. :D
UsuńWróciłam tylko do KnB i Berserka XD
UsuńHuehue xd Ze mnie się śmieją, bo mam moje ulubione odcinki, które odtwarzałam kilkanaście razy xD
UsuńJa nie cały odcinki, a momenty odtwarzam z różnych kilkadziesiąt razy XD
UsuńKtóre momenty lubisz? :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper!!! mam spore zaległości bo dawno tu nie zaglądałam przez problemy z laptopem ale nadrabiam zaległości. sporo sie dzieję <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :D
Spoko, nadrabiaj spokojnie, nigdzie nie uciekam xd
UsuńDzięki ^^
Witam,
OdpowiedzUsuńczyżby to naprawdę był Akashi czy to tylko taki zbieg okoliczności
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Coś jest na rzeczy ale Aki odpada
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, ale czyżby mordercą to naprawdę był Akashi czy to tylko taki zbieg okoliczności był...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ale no czyżby Akashi był mordercą? czy to tylko zbieg okoliczności...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza