Przemierzał
uliczki Tokio, klnąc pod nosem. Mimo nadejścia cieplejszych miesięcy, pogoda
tej nocy była nieprzyjemna i deszczowa. Zazwyczaj odpowiadała mu taka, bo
dzięki temu na dworze nie było wielu ludzi, mało kto mógł więc zwrócić uwagę na
zakapturzoną postać, która cicho przemykała pod ścianami i murami, naciągając
materiał tak głęboko na twarz, że widać było tylko jego podbródek.
Bolał go
prawy bok, w który zraniła go jego poprzednia ofiara. Szarpał się i rzucał,
przez co niemal uwolnił się z więzów. Na szczęście przewidział taką możliwość,
więc miał pod ręką kolejną strzykawkę z środkiem usypiającym. Mimo to,
potraktował go brutalniej niż resztę. Coraz częściej się irytował i coraz
dłużej trawiła go gorączka mordowania. Widział wciąż ich twarze, śmiejące się
do niego ze zdjęć, które zawiesił w piwnicy. Niszczył je, ciął, mazał po nich
markerem, a mimo to, wciąż widział, jak szyderczo się z niego nabijają. Zawsze
się z niego nabijali.
Teraz on
będzie nabijał się z nich.
Aomine
otworzył drzwi, nim Imayoshi w ogóle dotknął dzwonka. Były kapitan Tōō lekko wygiął usta w, całkiem
słodkie, „O”, ale wszedł do środka, nie komentując tego, że chłopak musiał na
niego czekać. Tuż za nim nerwowo kroczył Sakurai, mnąc w dłoniach dół swojej
bluzy.
-Dzień dobry, Aomine.
-Cześć, Ryo, Imayoshi. Wejdźcie. Wasz telefon nas zaskoczył,
na szczęście.…
-… zawsze mam coś w kuchni – dokończyła Sumire, wychodząc im
na spotkanie. Wycierała wilgotne dłonie w ściereczkę kuchenną. –Jesteście
głodni, mam nadzieję?
-Pomogę ci w kuchni, Hana!
-Jasne – Sumire zmarszczyła brwi, ale nie protestowała. Po
minie Imayoshi’ego i Aomine domyśliła się, że obaj chcą zostać sami. Widocznie
Sakurai również nie mógł brać udziału w „męskiej” rozmowie.
Aomine
poprowadził byłego kapitana do salonu i niedbałym gestem zasugerował mu, żeby
usiadł. Sam rozsiadł się w fotelu i ściszył telewizor, w którym właśnie kończył
się film, jaki jeszcze chwilę temu oglądał z Sumire. Liczył na jakieś
przytulanki, ale przerwał mu telefon informujący, że za dziesięć minut będą
mieć gości.
-Więc? – zapytał Aomine, niekoniecznie uprzejmie.
Imayoshi
wyciągnął z torby papierową kopertę i podał mu. Miał zacięty wyraz twarzy, a
jego oczy patrzyły na Aomine przenikliwie.
-Wczoraj o jedenastej rano, niejaki Nijimura Shūzō dostał kopertę ze zdjęciami Haizaki’ego, a
także krótkim i mało przyjemnym filmem. Jako że wciąż mam na uwagę twoje…
hobby, jak tylko dostałem informację na maila pana detektywa, od razu
ściągnąłem dane. Była tam też, zabawne, wzmianka o tym, że pojechałeś ostrzec
swojego kolegę.
-Tak. Ostrzegłem
Kise, moim zdaniem to on jest kolejny – Aomine obrócił kopertę w dłoniach i
spojrzał w stronę kuchni, nim ją otworzył.
-Nie chcę, żeby
Sakurai to widział – oznajmił Imayoshi. –Nie powinien. Sumire też nie powinna.
-Wiem – Aomine nie
odrywał wzroku od tego, co uwieczniono na zdjęciach. –Ale moja dziewczyna nie
jest jakimś słabeuszem.
-Nie, nie jest,
mimo to jest wciąż kobietą. Nie mieszaj jej w to, Aomine.
-Dzięki. Za kopertę
i za radę – burknął, odkładając zdjęcia na stół. Kolejne słowa wydarte na
piersi, kolejne puste oczodoły. –Dlaczego on zabiera ich oczy? – mruknął.
-Może swoje ma
chore? Wiesz, że poważniejsza wada wzroku eliminuje cię z zawodów.
-To miałoby sens,
gdyby zabierał tylko oczy. Ale ta cała nienawiść, którą on w to wkłada…
Zastanawia mnie to, Imayoshi. Haizaki nie był częścią Pokolenia Cudów. Odszedł,
nim tak nas nazwano, zastąpiony przez Kise. Łatwo się pomylić, gdy ktoś nie zna
naszej historii. Nie zna jej tak dobrze, jak my.
-Czyli wracasz do
tego, że to Akashi?
-Nie. Nie wiem. Nie
sądzę. Chociaż oczy i Akashi… może przez heterochronię ma coś ze wzrokiem? I
nie może dłużej grać?
-Mogę znaleźć jego
akta medyczne, jeśli jesteś zainteresowany.
-Wiesz co – Aomine
spojrzał mu w oczy. –Znajdź mi dane medyczne wszystkich.
W tym samym momencie do salonu
weszła Sumire z Sakurai’em. Aomine szybko schował zdjęcia do koperty, po czym
wyciągnął rękę, a dziewczyna postawiła tacę na stole i wsunęła się pod jego
wyciągnięte ramię. Sakurai usiadł obok Imayoshi’ego i sięgnął po herbatę.
Nagle ich uwagę przykuły wiadomości.
Aomine pogłośnił TV i skupił się, wiedząc, że reszta też to robi.
Prezenterka stała na tle jeziora,
które znajdowało się na obrzeżach Tokio. Wiatr szarpał jej włosami, podczas gdy
za jej plecami dźwig właśnie wyławiał z jeziora wrak samochodu.
-Według najnowszych
doniesień, w aucie znajdują się zwłoki. Przez wzgląd na to, jak długo
znajdowały się w wodzie i to, co zrobiły z nimi żyjące w wodzie ryby,
identyfikacja będzie praktycznie niemożliwa. Prawdopodobnie są to porachunku
gangsterskie, gdyż z auta usunięto
tablice rejestracyjne. Policja nie podała jeszcze informacji o tym, czy w aucie
znaleziono inne dokumenty.
-Masakra – szepnęła
Sumire, opierając policzek o pierś Aomine. –Tyle złego się dzieje.
-Ciekawe, co ten
człowiek zrobił. Przepraszam, to pewnie nie jest ważne dla was – Sakurai lekko
się skulił, ale Imayoshi dotknął jego uda i pogłaskał je.
-To miasto chyba
nigdy nie będzie spokojne. Napady na koszykarzy, porachunki yakuzy. Masz mi się
w nic nie wplątać, Ryo.
-Tak jest!
Hyuuga wpatrywał się w śpiącą Riko.
To była jego grzeszna przyjemność, gdyż naprawdę lubił to robić, z pełną
świadomością tego, że Riko bardzo tego nie pochwala. Mimo to, nie mógł się temu
oprzeć. Zwłaszcza wtedy, kiedy jego własna koszulka, w której dziewczyna spała,
zsuwała się z jej ramienia, odsłaniając fragment jasnej skóry i obojczyk.
Dotykał go ustami, delikatnie, by jej nie obudzić. Riko pachniała jego żelem
pod prysznic. Może uda mu się, po cichutku, dobrać do niej, obudzić ją czułym,
ale miłym powitaniem…
-WSTALIŚCIE JUŻ?! –
jego mama weszła do pokoju, trzaskając drzwiami. Riko poderwała się, uderzając
głową w nos Hyuugi. Chłopak złapał się za niego i jęknął cicho.
Najlepszym środkiem antykoncepcyjnym
okazała się jego matka.
-Cześć, mamo –
mruknął.
-Dzień dobry, pani
Hyuuga! – pisnęła Riko, rumieniąc się. Normalnie Hyuuga uznałby to za urocze,
ale teraz za bardzo był poirytowany.
-Cześć, słonka –
kobieta uśmiechnęła się szeroko. –Synu, dostajesz eksmisję na cały dzień. Ja z
Riko będziemy gotować.
-Nie.. nie, nie,
nie!
-Junpei! – mruknęły
obie, dokładnie tym samym, karcącym tonem.
Tak więc dwie godziny później Hyuuga
stał pod domem Izuki’ego, nie bardzo wiedząc, co innego mógłby ze sobą zrobić.
Było mu trochę głupio, gdyż ostatnio nie miał wiele czasu dla swojego
najlepszego przyjaciela, a i Izuki od Winter Cup bardzo się zmienił. Co prawda,
w szkole i na treningach dalej dogadywali się bez problemów, ale Hyuuga czuł,
ze między nimi coś się zmieniło.
Otworzyła mu matka przyjaciela i
gestem zachęciła, by wszedł do środka. Hyuuga skłonił głowę i zaraz na progu
domu zdjął buty.
-Dawno cię u nas
nie było, Hyuuga. Słyszałam, że teraz ty i Riko chodzicie ze sobą. Gratulacje.
Już od gimnazjum za nią szalałeś.
Chłopak zarumienił się i w myślach przeklął za długi język Izuki’ego,
którym ten bez przerwy orał na prawo i lewo.
-Mhm, dziękuję.
Izuki jest u siebie? – zapytał szybko.
-Tak, ale on… -
kobieta westchnęła, wiedząc, że Hyuuga już jej nie słyszy, znajdując się w
połowie schodów – on nie jest sam.
Hyuuga obejrzał się za siebie pod
drzwiami, ale z ulgą przyjął fakt, że matka Izuki’ego za nim nie poszła. Złapał
oddech i bez pukania wszedł do środka.
By chwilę później tego pożałować.
Izuki leżał obrócony plecami do
drzwi. Kołdrę miał naciągniętą do pasa, a ramieniem obejmował jakiegoś
rudzielca, który spał obok, z twarzą wtuloną w jego pierś. Hyuuga żachnął się i
zrobił krok do tyłu. Nie wiedział, że Izuki ma dziewczynę. Co prawda, ostatnio
kolega znikał często i coraz rzadziej wychodził z nimi wieczorami lub w weekendy,
ale dlaczego nie powiedział, że z kimś się spotyka? Może wystraszył się
tego, że Riko zaplanuje potrójną randkę, dla nich, dla nas i dla Kiyoshi’ego z
jego dziewczyną, pomyślał z rozbawieniem.
Hyuuga chrząknął, dosyć głośno,
zastanawiając się nad tym, jak ta sytuacja podobna jest do tego, co spotkało go
dziś rano. Czy Izuki też zrobi taką zaskoczoną minę?
Ale to on zrobił zaskoczoną minę,
kiedy Izuki poderwał się, a tuż obok niego… poderwał się Akashi. Obaj
przyciskali kołdrę do piersi, patrząc na niego z rosnącym przerażeniem.
-Ty… ty i Akashi?!
Akashi milczał. Przesuwał tylko
wzrokiem od Izuki’ego do Hyuugi, którzy w milczeniu siedzieli po dwóch stronach
stołu. Kapitan Seirin trzymał w dłoniach kubek z herbatą i patrzył na niego,
jakby była to najbardziej fascynująca rzecz na świecie. Izuki z kolei patrzył
na przyjaciela, zaciskając dłonie na kolanach.
-Nie tak miałeś się
dowiedzieć – mruknął.
-A miałem się
dowiedzieć, d’aho? – prychnął. –Jak długo to trwa?
-Kilka tygodni.
-Kilka tygodni –
powtórzył, z pozoru spokojnie. –I ani razu, ani przez jedną sekundę nie mogłeś
powiedzieć „Hej, Hyuuga, wiesz, ja i Akashi spotykamy się ze sobą, ale nie
martw się, mam wszystko pod kontrolą”.
-Bo mam – burknął
Izuki, mrużąc oczy. –Sei i ja…
-Sei? Nazywasz go
„Sei"?
-A co w tym złego?
– warknął Akashi, który miał dosyć tej absurdalnej rozmowy. Izuki znał jego
powody, wiedział, co ich łączyły. Hyuudze nic do tego! –Shun, nie musisz się z
niczego tłumaczyć.
-Hyuuga jest moim
przyjacielem. Zasługuje, żeby wiedzieć – Izuki spuścił z tonu. –Zakochałem się,
Hyuuga. Po prostu. Rozumiesz to. Ciebie też to spotkało. Wiem! Wiem – uniósł
dłoń, widząc, że przyjaciel otwiera usta – Wiem, że ty i trener to inna para
kaloszy. Wiem. Wiem, że Kagami i Kuroko są osobną historią. Wiem. Wiem… Ale to…
-Jest silniejsze –
dokończył Hyuuga.
Sam doskonale wiedział, jakie to
uczucie, pragnąć kogoś, a nie móc się do niego zbliżyć. Być obok, być na
wyciągnięcie ręki, ale nie móc zrobić nic, nie mów powiedzieć nawet słowa,
które zdradziłoby jego uczucia. Wiedział, jak to jest trzymać wszystko w sobie,
dusić, w obawie, że druga osoba rozwieje się jak sen, kiedy jej dotknie. Minęło
prawie pięć lat nim udało mu się zbliżyć do Riko. Teraz nie wyobrażał sobie
życia bez niej. Jak mógł potępiać Izuki’ego za to, że w obliczu takich, a nie
innych okoliczności, odnalazł swoje szczęście i ukrył je przed nimi? To bolało
go najbardziej: to, że Izuki nie powiedział mu ani słowa, mimo że on zawsze
zwierzał mu się ze swoich uczuć do Riko. A przecież też ukrywał przed nim swój
związek.
-Okej. Okej –
Hyuuga westchnął, drapiąc się w kark. –Okej. Nie lubię cię, Akashi. Ale jeśli
Izuki jest szczęśliwy… Nikomu nie powiem.
-Nawet trenerowi? –
dopytywał Izuki, nachylając się nad stołem.
-Nawet Riko. Ona
mnie zamorduje, bo zawsze wie, kiedy coś ukrywam. Ale nie powiem. Skoro
wasza…relacja… ma pozostać tajemnicą.
-Dzięki, Hyuuga –
Izuki obdarzył go promiennym uśmiechem.
-Dziękuję –
prychnął Akashi, który uznał, że to burza w szklance wody. Nikt nie musi
wiedzieć, mogą wiedzieć wszyscy.
Kochał Izuki’ego, tylko to się liczyło.
Obserwował swoją kolejną ofiarę.
Nienawidził tego człowieka. Był wszystkim, czym gardził i czego pożądał. Był
śmieciem, a jednocześnie był gwiazdą. Chciał być taki, jak on, ale nigdy nie chciał
być nim. Najważniejsze było jednak, by zetrzeć mu ten uśmiech z twarzy.
Sprawić, by w oczach były tylko łzy. Chciał słyszeć jego błagania, gdy będzie
się w niego wbijał. Chciał czuć, jak ciało prześladowcy powoli wiotczeje, gdy
kończy się wola walki. Chciał usłyszeć prośby o darowanie życia. Chciał czuć na
palcach krew, która powoli wypływa z ich ciała. Chciał znów je kroić, kroić i
kroić, z każdego wycinać fragment dla siebie.
Ale oni byli tylko środkiem. Taaak.
Byli niczym w porównaniu do człowieka, którego nienawidził najbardziej. Dostał
wszystko, co powinien dostać on. Ale życie nie było fair, musiał sam odebrać
to, co należało do niego. Nie zrozumiał ostrzeżeń, nie przejął się
wiadomościami dla niego. Dlatego zginie. W końcu zginie.
Bo życie nie było fair.
Imayoshi i Sakurai x3 kolejna moja ulubiona para... tak, cóż... tak mało osób jest w Kuroko, których nie lubię i tak to potem jest...
OdpowiedzUsuńw ogóle nie wiem... smutne, że Hyuuga dowiedział się w ten sposób o IzuAka, ale cóż zrobić, Izuki będzie musiał odkupić swe winy :D poza tym, hej, kapitanie, Akashi jest mega! polubisz go ;) bo jak nie, on i jego nożyczki... ok, nic, koniec. czekam na następny rozdział i na Cesarstwo ;)
Taaak, też się wkręciłam w ImaSaku xd
Usuń(Przez to, że mało kogo nie lubię, to nie mam kogo zabijać xD). A Izuki oj gruuubo bedzie musiał się odkupić, oj gruuubo. Że przyjacielowi o tym nie powiedział... :D
hai, hai. Cesarstwo się skrobie ;3
no cóż, sam sobie to zrobił, nie? :D ale nadal się lubią i to jest najważniejsze x3 życie jest za krótkie (too soon?) na jakieś kłótnie/milczenie/obrażanie się :)
UsuńEj nie spoileruj :D
Usuńnie wiem, o co ci chodzi :D
UsuńTo, że wiesz, jak się wszystko kończy :D
Usuńpf xd
Usuńyou and i forever wiiiiiild... :D
Ja wiem, że dramaturgia itp...ale Hyuuga przyłalujący IzuAka rozpierniczył system xD
OdpowiedzUsuńPoznajemy mordercę...ulala, ciekawie go przedstawiasz ! :) nawet mnie to kupiło :)
Detale, detalami..ale było wspomniane KagaKuuro <3
Jak wszedł Ima z Saku to od razu miałam w głowie Ciebie i Ame xD
xoxo,
KagaKuro!
Taki cockblock im strzelił, zaprawdę powiadam Ci xD
UsuńNie, zeby coś, ale po spotkaniu ze Spoiler-senpai'em.. :D
Ale cieszę się, że podoba Ci się to, jak go przedstawiam xd
KagaKuro zaawsze na propsie!
Hahahah xD Nie no, my nie mamy aż tak ostro jak realne ImaSaku :D
KagaKuro zaawsze zaaaaaaaawsze i na zawszee <3
UsuńManiak! :D
UsuńNajbardziej podoba mi się końcówka XD ale ogólnie ciekawy rozdział :D
OdpowiedzUsuńWy coś macie do tych morderców xD
UsuńZnalazłam twojego bloga wczoraj wieczorem i prawię całą noc nie spałam, ponieważ nie mogłam przestać czytać.. Kocham Cię i jednocześnie nienawidzę!!! Bardzo podoba mi się cała historia, chociaż parę rzeczy mnie irytuje. Dlaczego śmiercią Różowej się wszyscy się przejęli (to że Aomine rozumiem), a śmiercią Murasakibary nikt, nawet Himuro i Akashi? Szkoda, że mordercą nie jest Sumire, jakoś nie potrafię się do niej przekonać.
OdpowiedzUsuńChyba moją ulubioną parą jest Yuna i Midorima. Jak to się zwie? MidoYuna? Mogłabyś napisać więcej MitoKogi? Proooszeee...
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^-^
Suga Senpai
PS Przepraszam, że mój komentarz jest taki chaotyczny :)
Hey^^ Nie przpraszaj, wiem, o co Ci chodzi :)
UsuńPo kolei więc; co do smierci Murasakibary. Reakcja na nią będzie opisana (jest w mojej rozpisce), dużo czasu poświęcam jednak "głównym bohaterom". O ile dobrze pamiętam (nie mam teraz dostępu do mojej rozpiski) to za dwa, trzy rozdziały dostaniesz reakcję Himuro :3
Nie zaprzeczam i nie potwierdzam ze Sumire ^^
MidoYuna albo, jak ja wołam, MidoYu ^^ MitoKoga jest również w rozpisce, jest ^^ (jak mnie to irytuje, że to w sumie jest jedna z niewielu par, która faktycznie ma poparcie w mandze - chociażby te chaptery jakoś czas temu, poświęcone Koganei'owi - a tak mało osob o nich pisze!).
Dziękuję za komentarz, uwielbiam takie czytać :) Mam nadzieję, że będziesz się odzywać :D
Powiem tak. Jestem nowa na Twoim blogu i kiedy przeczytałam chap z zamordowaną Momoi o mało sama nie zeszłam z tego świata. Ale jedno muszę przyznać. TO JEST ZAJEBISTE.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się już dawno z tak fajnym, przemyślanym i przede wszystkim polskim opkiem z KnB, więc krótko mówiąc, podbiłaś moie serducho babo!
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, mam tylko nadzieję, że Kisiak się wyliże :P
Pozdrowionka i życzę mnóstwo weny;)
Ryu
Ps. Fun ghoul i ja mamy ten sam ulubiony paring, mam nadzieję, że nie doprowadzisz nas do zawału i ataku płaczu uśmiercając Tetsu albo Taigi, co? xD
Dziekuję xd Cieszę się, że się podoba :3 Nawet nie wiecie, jak Wasze komentarze poprawiają mi humor i dają kopa do pracy ^^
UsuńFun Ghoul wie już, kto zginie xD
Meeeeeh, a mnie nerwy zeżrą... xD
UsuńZnam to miła uczucie kopa do radochy z pisania po przeczytahiu komów pod chapem, swego czasu sama pisałam notki, tylko z Naruto.
Chciałabym się jeszcze tylko o jedno zapytać, czy Ty i ta Seara od Legendy Cesarstwa Seirin to jedna osoba?
Tak jakoś mnie to zaciekawiło...;)
Ryu
Haha ^^ Spokojnie, jeszcze jakieś 20 rozdziałów... :D
UsuńO, Naruto? :3 Szczerze przyznam, bez bicia, obejrzalam tylko 40 odcinków i dalej nie mogłam ^^'.
Tak ;) Nawet do góry, w linkach, masz odnośnik do mojego konta na FFnet :D
No to mam już dwa ulubione opki Twojego autorstwa :)
UsuńWidzę, że jeszcze troche mnie czeka nerwów, skoro aż 20
Chapów przed nami xD
Można wiedzieć tak przy okazji, kiedy nowy chap Legendy? Czytałam ją ze trzy razy, bo nie umiem czekać :P
Mam tylko nadzieję, że niecuśmiercisz mi tu moich ulubieńców, bo smok zapłacze się nad tabletem xD
A co do Naruciaka, wiesz, pierwsze anime, ma się troszkę sentymentu... a on zrodził jakieś 50 chapków na Shippie xD
Szkoda tylko, że nie mam,czasu ani chęci, żeby to skończyć :(
Kończ, kończ, nie ma nic gorszego niż zostawić czytelników z niczym :D
UsuńAwww xd A którzy to Twoi ulubieńcy? ;3
Hm, pisze się Cesarstwo, ale teraz mam tyle na głowie + wyjazdy wakacyjne i czasem wieczorami zwyczajnie wolę iść spać jak dziecko o 22 xD
Wiem, zostawianie opo niedokończonego to grzech ciężki bycia otaku, no ale... z resztą pomyślę.
UsuńJuż mówiłam, kocham Tetsu i Taigę, lubię też niezniszczalny parink MitoKoga i KasaKise, a nawiasem powiem ci, że o dziwo spodobał mi się IzuAka.. o.O
Teraz będę leżeć w łóżeczku i myśleć, których chłopaków poślesz na tamten świat.. TT.TT
A swoją drogą, ja kładę się o 22 wstaję o 11 i tak chce mi się spać, a dzieckiem bynajmniej nie jestem xD
Z ciekawości zapytam, ile masz lat? :)
UsuńPomyśl, pomyśl xd albo chociaż napisz im, jak chciałaś skończyć, w sensie, co miało się stać (jak nie masz weny na nic innego xd).
Ach, widzę, że IzuAka powoli zdobywa ludzkie serca <3 Dobrze, dobrze ^^
Ojoj... a kogo typujesz na mordercę? Możesz mi napisać na maila? :3
Od marca szczęśliwa posiadaczka dowodu xD Co nievzmienia faktu że kocham swoje łóżko bardziej niż Taiga Tetsuyę ;P
UsuńTeż jakieś rozwiązanie z tym wytłumaczeniem...
No powiem ci, że pierwsze co zrobiłam, to ogarnęłam paringi na Twoim blogu bo jestem strasznie uczulona na AoKaga, po prosu rzygam dalej niż widzę. Więc drogą przezorności patrzę sobievna tą listę... dobra jest mój Otp, jest HyuuRiko, jakieś OC... wat o.O IzuAka... okej nievwnikam, to dam radę zdzierżyć. Ale z biegiem czasu... Akashi wtulony w Shuna...nyaaa~
Mogę opisać ci moje wywody, zachody, przychody i odchody na temat "któż jest mordercą", ale powiedz najpierw zielonemu niczym czupryna Shina człowiekowi, gdzie se mam kliknąć, żeby znaleźć Twojego maila xD Sama blogów nie piszę, więc te strony to dla mnie czarna magia xD
ladyseara @gmail com :3 tutaj możesz pisać :D
OdpowiedzUsuńAaa, to jeszcze nie tak źle xd Ja już pełnoletnia z VATem xD
Za to, co napisałaś o AoKadze, to Cię kocham xd Co prawda, fanarty mają ładne (jeden czy dwa dj czytałam, bo ładna kreska), ale ugh, dla mnie to tacy koledzy, a nie para... tak, jak KiseKuro ~
Twoje otp to KagaKuro? :D
Hah, dużo osób tak ma z IzuAka xd na poczatku nie, nie, ale potem... kurcze, samą mnie kręci widok Akashi'ego, który swoje prawdziwe oblicze pokazuje tylko izuki'emu <3
Witam,
OdpowiedzUsuńoj nie powinno się tak wchodzić do kogoś, Hyuuga naprawdę był zaskoczony tym co zobaczył... ej z tego widać, ze morderca jest naprawdę blisko jak wie o ostrzeżeniach...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Hyuuga naprawdę był zaskoczony tym co zobaczył... z tego wynika, że morderca jest naprawdę ich blisko jak wie o ostrzeżeniach...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, wow N Hyuuga to naprawdę był zaskoczony tym co zobaczył... ale z tego wynika, że morderca jest naprawdę blisko...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza