sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 43. Lepsza połowa.


            Akashi otarł pot z czoła i spojrzał na kilkanaście kartonowych pudeł, które stało w największym pokoju małego mieszkanka, które wynajął. Rzeczy nie było wiele, głównie ubrania i książki, miał też kilka zdjęć z czasów dzieciństwa, na których była jeszcze jego mama. Znalazły się również dyplomy i puchary, ale zabrał je z domu tylko dlatego, by zrobić ojcu na złość. Skoro nie chciał mieć syna, niech się nim nie chwali. Akashi’ego trochę przerażała myśl życia bez służby, która posprząta i ugotuje, ale z drugiej strony, lubił wyzwania i jeszcze nie spotkał się z takim, któremu by nie sprostał.
-Dziękuję, panie Izuki, za pomoc w przewozie rzeczy – zaczął, sięgając po portfel. –Za paliwo…
-Daj spokój, chłopcze – ojciec Izuki’ego wymownie nakrył jego dłoń swoją. –Rodzina mi nie płaci. Hej, Shun! Zawołaj mamę, pomożemy Seijuro rozpakować te pudła! Pójdzie o wiele szybciej, jeśli zrobimy to razem, prawda?

            Z każdym kolejnym krokiem, który zbliżał go do sali gimnastycznej, Takao czuł rosnący ciężar w sercu. Koszykówka, sport, który kochał, przerażała go teraz. Od czasu ataku, w którym prawie nie zginął, nie dotknął nawet piłki, nie był też na ani jednym treningu. Drużyna odwiedzała go i namawiała, by chodził na spotkania, ale on nie chciał bezużytecznie siedzieć na ławce. Patrzenie na to, jak Midorima się rozwija, jak potrafi coraz więcej, podczas gdy on zatrzymał się w miejscu, zamarznięty w czasie i przestrzeni, bolało. Oczywiście, nawet przez sekundę nie żałował tego, co się stało, po prostu był bezsilny i to go denerwowało. A to, że przy wszystkich musiał udawać, że jest szczęśliwy, nie pomagało. Okłamywał nawet swoją dziewczynę, by nie martwiła się o niego jeszcze bardziej. W końcu sama miała problemy ze zdrowiem.
            Tuż przed salą zatrzymał się i odetchnął głęboko, próbując się uspokoić. Przecież za tymi drzwiami nie ma mordercy, jest tylko Midorima, który jak zawsze został po treningu, żeby ćwiczyć samemu. Zazwyczaj robili to razem…
            Takao przywołał na twarzy wesoły uśmiech i włożył dłonie do kieszeni, chcąc ukryć ich drżenie.
-Hej, Shin! Znów ćwiczysz po godzinach? – zapytał przyjaźnie. –Twoje poświęcenie powinno być inspiracją dla wszystkich.
            Kiedy zauważył, że Midorima unika jego wzroku i rumieni się lekko, Takao zagwizdał cicho i podszedł bliżej.
-No, no. A więc to nie poświęcenie dla sportu – zanucił radośnie.
-Czekam aż skończy trening drużyna kyudo – burknął Midorima, nerwowo poprawiając okulary. Idziemy z Yuną do teatru.
-Do teatru? Wow, Shin, idziesz jak burza! Może na czwartej randce w końcu złapiesz ją za rę… o nie! Serio?! – podszedł bliżej i przyjrzał się twarzy Midorimy, który był cały czerwony. Brakowało tylko neonu z napisem „zawstydzenie”. –Całowała cię już?
-Ja ją – prychnął z dumą.
-Jestem pod wrażeniem!
-Powiedz lepiej, kiedy wracasz do treningów? – Midorima szybko zmienił temat, by nie mówić Takao, jak daleko zaszła jego relacja z Yuną. Na samą myśl o kolejnej nocy w jej objęciach, robiło mu się przyjemnie i ciepło. –Mój ojciec powiedział, że możesz spokojnie rzucać do kosza i trochę biegać.
-Ta… - Takao odwrócił wzrok i spojrzał na kosza. Obręcz nagle wydawała mu się daleka i przerażająca. Chłopak poczuł, jak gardło panicznie mu się zaciska, a oddychanie robi trudne.
-Ej, wszystko okej? Zbladłeś – Midorima odłożył piłkę i podszedł bliżej.
-Ta… taaak – skłamał Takao. –Po prostu gorąco tutaj.
            Wiedział, że Midorima chce powiedzieć coś jeszcze, dodać coś więcej, zapytać o coś, o czym Takao nie chciał rozmawiać. Dlatego też był wdzięczny, kiedy drugim wejściem do sali wpadła Yuna, przynosząc ze sobą letnie powietrze wieczoru.
-Hej, Shintarou! Kazunari, przyszedłeś na trening? – zapytała.
-Nie… - chłopak wpierw zrobił jeden krok do tyłu, potem drugi. –Wpadłem zobaczyć, co słychać.
-Och? A kiedy wrócisz do treningów? – Yuna podeszła do nich i bez cienia skrępowania ujęła dłoń Midorimy.
-Nie wiem jeszcze. Na razie muszę nadrobić zaległości w szkole.
            Yuna zerknęła na chłopaka i bez pytania go wiedziała, że Midorima czuje kłamstwa Takao na odległość. Ale dlaczego ten okłamywał jego, najlepszego przyjaciela?
-Shintarou, spóźnimy się do kina – mruknęła, podejrzewając, że dla Takao ta rozmowa nie jest wygodna. Niech teraz się wycofa; do tematu wrócą kiedyś.
-No tak, spóźnimy – Midorima powiedział to tak, jakby ktoś obudził go ze snu. –Wezmę tylko moją torbę i możemy iść.
-Jasne. Bai Bai, Kazunari. Zobaczymy się jutro – Yuna pomachała mu lekko.
            Takao został sam na sali gimnastycznej. Normalnie rzuciłby piłką do kosza, z przekory, żeby sprawdzić, czy jego jastrzębie oko wciąż działa należycie. Ale na samą myśl o dotknięciu piłki, zrobiło mu się niedobrze. By odpędzić od siebie tę wizję, wspomniał rozmowę z Midorimą i Yuną. I nagle w niego uderzyło to, że Midorima mówił o teatrze, a Yuna o kinie.
            Coś się nie zgadzało.

            Kiedy wsiedli do metra, Yuna chciała złamać ciszę, jaka między nimi zapadła. Oparła się o ściankę, a Midorima stanął nad nią, odcinając ją od tłumu i potencjalnych zboczeńców, których mogła skusić dziewczyna w szkolnym mundurku. Uniosła głowę, by móc spojrzeć mu w oczy.
-Coś było nie tak z Takao – zaczęła.
-Też to zauważyłem – burknął. –Ale nie wiem, co. Fizycznie wraca do zdrowia szybko, ale psychicznie…
-Może ktoś powinien z nim porozmawiać? – Yuna złapała go za przód koszuli by utrzymać równowagę, kiedy pociągiem lekko szarpnęło. –Może pan Nakatani?
-To nie byłoby głupie – przyznał Midorima. –Albo wyśle go do jakiegoś psychologa.
-Shintarou… a może ty z nim porozmawiasz? Jesteś jego przyjacielem? – dyskretnie pogłaskała go palcem po szyi, nim opuściła dłonie. –Może on właśnie teraz potrzebuje ciebie?
-Wiesz, że kontakty interpersonalne to nie moja spe… - Midorima nagle się skrzywił i odwrócił szybko głowę, zerkając przez ramię. Na jego twarzy widać było złość, upokorzenie i wstyd.
-Skarbie? Coś się stało? – zapytała, zaniepokojona.
-Ktoś… ktoś mnie macał po ty-tyłku!
            Yuna śmiała się jeszcze wtedy, kiedy wysiedli z metra.

            Kise był zawstydzony tym, że Kasamatsu dookoła niego skakał. Oczywiście, nie dosłownie, po prostu wyręczał go we wszystkim. Nawet wypis ze szpitala wsadził do swojej torby, a nie do plecaka Kise. Torbę modela włożył do bagażnika swojego samochodu i otworzył drzwi, by Kise mógł wsiąść.
-Pas też mi zapniesz, senpai? – prychnął, wydymając lekko wargi.
-Nie narzekaj – warknął Kasamatsu, z impetem zamykając drzwi. W głębi ducha cieszył się jednak z faktu, że Kise w końcu wypuszczono ze szpitala. Miał się wkrótce zgłosić na zdjęcie szwów i ewentualne usunięcie blizny, by mógł wrócić do pracy w modelingu.
-Lubię narzekać – Kise zapadł się głębiej w fotel i jęknął cicho, kiedy zbyt mocno nacisnął na ranę.
-Narzekać będziesz, jak się za ciebie wezmę – zagroził Kasamatsu. –Musisz nadrobić zaległości w szkole i zdać egzaminy poprawkowe, bo do normalnych cię nie dopuszczą. Dlatego od razu po tym, jak się rozpakujesz, siadamy do nauki.
-Aaa właśnie, Kasamatsu… nim weźmiemy się za naukę, jest coś… a raczej ktoś, z kim musimy się spotkać…

            Aomine spojrzał na kartkę i obrócił ją kilka razy, jakby znaki kanji można było odczytać do góry nogami. Zerknął na Sumire, która stała obok niego i zadzierała głowę, patrząc na blok, jeden z wielu na ogromnym osiedlu. Przyjechali tutaj aż z Tokio i szczerze powiedziawszy, chłopak był przekonany, że się zgubili.
-Jesteś pewna, że dobrze napisałaś adres? – zapytał, drapiąc się w tył głowy.
-Tak, jestem pewna – westchnęła, rozglądając się. –Ale Kise był dosyć zdenerwowany, kiedy mi go dyktował, więc on mógł coś przekręcić.
-To byłoby do niego podobne – prychnął z nutką rozbawienia. –Zadzwonię do niego i…
-Aomine!
            Odwrócił się, słysząc głos Midorimy. Jak zawsze, towarzyszyła mu jego dziewczyna. Wyglądała na niesamowicie rozbawioną, co nie pasowało do atmosfery spotkania. Z kolei Midorima wyglądał tak, jakby miał ochotę kogoś zamordować.
-Też tutaj przyjechałeś? – zapytał, patrząc na niego.
-Taaa. Już myśleliśmy, że Kise przekręcił adres – Aomine wsadził ręce do kieszeni. –Więc co, idziemy? – skinął głową w stronę bloku. Skoro Midorima tu był, na pewno nie pomylili adresu.
-Tak, Kise ma na nas czekać w środku. Nie chciał siedzieć na ulicy, sława, wiesz – Midorima lekko machnął ręką, jakby coś od siebie odganiał. –Chodźmy.
            Podeszli do domofonu i nacisnęli guziczek przy numerze mieszkania, które nie miało przypisanego nazwiska. Obaj wyglądali przy tym tak, jakby szli na ścięcie.
-Ja naciskałem, więc ty mówisz – powiedział nagle Aomine, cofając się o krok.
-C-co? Czemu ja?!
-Bo… bo jesteś starszy i w ogóle!
-Daiki, Shintarou – głos Akashi’ego, chociaż zniekształcony przez maszynę, sprawił, że obaj zamarli. –Wejdźcie na górę, proszę. Nie chcę rozpoczynać życia tutaj od tłumaczenia sąsiadom, dlaczego kłócicie się na klatce schodowej jak dzieci.

            Chwilę później cała czwórka siedziała już w średniej wielkości salonie. Ścisnęli się razem z Kasamatsu i Kise, którzy już na nich czekali. Blondyn, widząc ich, uśmiechnął się ze źle skrywaną ulgą. Siedzieli przy stole, a Akashi przyniósł im herbatę. Aomine z roztargnieniem zauważył, że jego były kapitan nosił po kilka kubków na raz, a nie cały garnek, jak Kagami.
-Po co nas wezwałeś? – zapytał w końcu Midorima.
-Was wezwałem, by porozmawiać. Wasze lepsze połowy… – Akashi lekko, z elegancją poruszył dłonią, sugerując, że nie były zaproszone.
-To jest Sumire, a to Yuna – Aomine przedstawił je krótko.
-Miło poznać – odpowiedział gładko Akashi. –Zakładam, że nie macie tajemnic przed nimi i ufacie im w stu procentach.
-Ufam jej bardziej niż tobie – prychnął Aomine.
-Daiki, Daiki – Akashi pokręcił głową tak, jakby rozmawiał z krnąbrnym dzieckiem. –Z tego, co wiem, przestałeś ufać nawet Tetsuyi. To coś… nowego dla ciebie, zerwać z nim kontakty. Tak samo dla Ryouty.
-Wezwałeś nas tutaj, żeby porozmawiać o problemach z zaufaniem?
-Nie, Shintarou. Wezwałem was tutaj, ponieważ myślałem o tym, czym kieruje się morderca. Nie, to nie ja, Daiki – zerknął na chłopaka, a ten zamknął usta nim zdążył cokolwiek powiedzieć. –Po prostu domyśliłem się, że kolejny będę ja.
-To dlatego się przeprowadziłeś? Z całym szacunkiem, ale w rodzinnej posiadłości byłbyś bezpieczniejszy.
-Nie, nie dlatego – Akashi lekko się zarumienił, a pozostała trójka byłego Pokolenia Cudów szerzej otworzyła oczy. –Chodziło mi o to, że mam dla was propozycję – chrząknął, wracając do tematu.
-Jaką? – zapytał wprost Kise.
-Zostanę przynętą. Zwabię mordercę do siebie.
-I dalej co? – Midorima poprawił okulary. –Akashi, ten mężczyzna był prawie tak wielki jak ja. I równie szeroki. Nie miałbyś z nim szans.
-Dlatego nie będę sam – odparł.
-Próbowaliśmy z przynętą, ale wtedy Himuro popełnił samobójstwo i policja uznała, ze to on jest mordercą i zamknęła sprawę. Aż do ataku na mnie – Kise drgnął nerwowo.
-I jak dobrze wiemy, śledztwo wciąż tkwi w martwym punkcie.
-Aomine podejrzewa ludzi z Seirin. Wręcz całą drużynę – prychnął Kasamatsu.
-Coś w tym jest – zgodził się Akashi ku zdumieniu całej reszty. –Dlatego zrobimy coś, co sprowokuje mordercę, o ile należy do Seirin.
-Nie wiem, jak – wtrąciła Yuna. –Nikt z nich nie chce z nami rozmawiać od kiedy Aomine zadzwonił do Kuroko. Nawet Riko nie odpisuje na moje wiadomości.
-Nie potrzebujemy panny Aidy – Akashi elegancko sięgnął po kubek.
            Midorima, Kise i Aomine spojrzeli na niego z zaciekawieniem. Akashi zawsze był zagadką, ale teraz był jeszcze bardziej tajemniczy.
-Masz swojego człowieka w Seirin?
-Pewnie myśli o Tetsu. Akashi, zrozum, że Tetsu prawdo…
-Cicho, Daiki. Nie, nie mówiłem o Tetsuyi. Otóż… - chrząknął, jakby chciał dodać sobie odwagi – Otóż wy przyprowadziliście na spotkanie swoje drugie połówki. Ja zrobiłem to samo – dokończył cicho. –Shun, wyjdź.
            Aomine poderwał się z kanapy, kiedy z kuchni, prosto do salonu, wyszedł rozgrywający Seirin, Izuki Shun. Chłopak wyglądał tak, jakby w mieszkaniu Akashi’ego czuł się całkiem komfortowo. Podszedł do kapitana Rakuzan i dotknął jego ramienia.
-Skąd masz pewność, że on nie jest w to zamieszany? – zawołał oburzony Midorima.
-Mam – oznajmił ostro Akashi i nie sposób było mu nie uwierzyć. Midorima odchylił się, a Aomine usiadł ciężko. –Shun zgodził się nam pomóc.
-Jak do… jak wy w ogóle…
-To cię nie powinno interesować, Ryouta – zganił go łagodnie. –Mamy plan, który ma na celu ujawnienie, czy to ktoś z Seirin.
-Nie zdradzam mojej drużyny – powiedział Izuki, siadając na podłokietniku fotela Akashi’ego – ale jest coś, czego im nie powiedziałem. No, dwie rzeczy – dodał, patrząc na kapitana Rakuzan, a ten odpowiedział uśmiechem.
-Co?
-Kiedy byliśmy w Labiryncie i wybuchła panika po odnalezieniu ciała Haizaki’ego, widziałem kogoś. Jestem pewien, że gdybym miał okazję znów spojrzeć na niego w podobnych warunkach, rozpoznałbym go.
-Uderzyłeś się wtedy w głowę. Mocno.
-Ale nie wydaje mi się to! – oburzony Izuki spojrzał na Sumire. –Jestem pewien, że wiem, kto to jest. Tylko że za każdym razem, gdy próbuję sobie przypomnieć, tak strasznie boli mnie głowa…
-Może podświadomie chcesz chronić tę osobę? I przez to siebie – Yuna z trzaskiem odstawiła kubek na stół. –Poznanie prawdy mogłoby zaburzyć twój światopogląd, więc nie robisz tego.
-Tak, coś w tym jest – Izuki westchnął ciężko po chwili. –Po prostu muszę się upewnić. Jeśli on jest wśród nas, w co wątpię, ale jeśli naprawdę jest… to jaka jest pewność, że nie skrzywdzi kogoś z mojej drużyny? Hyuuga jest kapitanem, idealny cel, tak jak Riko. Kuroko to chyba oczywiste. Mitobe, Koganei, Kiyoshi… oni są naiwni jak dzieci. Dlatego proszę was, pomóżcie nam odkryć, kto za tym stoi. Pomóżcie mi ochronić Seirin!


W rozdziale wykorzystano piosenkę „Smile” oraz „I’m with you” (Avril Lavigne).

26 komentarzy:

  1. O mój bosz. Niebieski, ku*wa, wpieniasz mnie -.- Weź idź kurde z Kise gdzieś i przestań pie*dolić od rzeczy, bo naprawdę -.-
    Ok, nieważne, kij z nim.
    Akashi x3 Słoneczko ty moje x3 I Takao x3 Z niego taki fajny trololo, że nic, tylko się śmiać :D nie bój się kosza, zapewniam cię, że on boi się bardziej niż ty x3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMFG, drugie zdanie przeczytałam całkiem inaczej... Co mój mózg robi na samą myśl o AoKise...
      Haha, Twoi ulubieńcy >D Musisz napisac AkaTaka XD

      Usuń
  2. Zmacali Midorimę XDDDDDDD
    Mam wizję jak Akashi zostaje przynętą i akcja się nie udaje i potem taki dramat Izuki biegnie i nie dobiegnie bo mu noga odpadnie. Dramaaaat <3 sry za tą pierdołę, ale nie powinno mnie już tu być xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto by go nie chciał zmacać... :3
      Czekaj... wat? Oo Co Oo Nani Oo Que? XD

      Usuń
  3. Mój biedny Takałek D: To takie straszne, że nie chcę już dłużej grać.Zmacali Midorimę XD Chociaż w sumie też bym to zrobiła, gdybym miała okazje.
    OMG moje kochane KiseKasa <3 Ten pairing należy to mojej Wielkiej Trójki z KNB.
    Spodziewałam się trochę innej reakcji pokolenia na wiadomość o orientacji ich kapitana...

    Suga Senpai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Nie waż się zabijać Akasia...

      Usuń
    2. Haha xD Wszyscy bronicie Akashi'ego, niedługo się będę bała z domu wyjść XD
      Załóżymy wielki fanclub macaczy Midorimy? Oo
      Huehue. Oni to chyba przeczuwali xD Tęczowe sprawy i w ogóle xD

      Usuń
    3. Bo Akaś jest jak mały, bezbronny kotek :3 Chociaż przyznam się bez bicia, że czytałam parę opowiadań, gdzie jest torturowany oraz zabijany, bardzo lubię ff tego typu...
      Jestem za założeniem takiego fanclubu <3 Ciekawe ile znalazło, by się chętnych
      Od Akasia aż tak bardzo nie bije gejoza
      Możesz wyłączyć weryfikacje obrazkową?
      Suga Senpai

      Usuń
    4. Weryfikacja jest chyba tylko wtedy jak ktoś komentuje anonimowo, tak jest chyba zdjęta *ale potem to sprawdzę jeszcze*.
      Akaś bezbronny... On jest taki że masz ochotę otulić go kocykiem i chronić przed całym światem xd
      Dużo xD Ale jeśli miałabym midorimę do macania, nie dałabym go macac nikomu innemu xd

      Usuń
    5. Sprawdziłam - jest wyłączona O.O

      Usuń
    6. W sumie możliwe, że weryfikacja jest tylko dla anonimów. Co za dyskryminacja!!
      Niektórzy uważają Akasia za najgorszego psychola w knb, a przecież jest jeszcze Hanamiya :3
      Gdybyś miała Midorimę to byś się musiała ze mna podzielić.
      Nie miałaś weny na HimuTaka

      Suga Senpai

      Usuń
    7. Dyskryminacja jak nic! Ruch Anonimowych Anonimów powinien się tym zająć~
      Hanamiya? Toć on się boi Imayoshi';ego :D Ima wins :D
      Hohohohoh, podzielić? Midorimą? No way :D
      MIAŁAM! Tylko... ugh, ta scena mi tak podpasowała do tego, co napiszę po Nee, że nie chcę publikować jej za wcześnie xd Wyszło mi mrau i mruu, ale nijak kontekstowo nie mam tego gdzie wpasować, a jak na OS byłoby za duzo tłumaczenia realiów... Poczekasz? *nadzieja*

      Usuń
    8. Ruch Anonimowych Anonimów? Należę do AA XD
      Imayoshi jest bardziej taki "Idź, zgnij, przepadnij i zabierz ze sobą Kagamiego i Mikase", a Hanamiya to moje śliczne, sadystyczne słoneczko. Okularnik pasuje do przemocy psychicznej, a Makoto do psychiczno-fizycznej (jeżeli jest takie słowo).
      Nie powiedział, że Midorimą będziesz się dzielić z własnej woli. Będę o niego walczyć...
      OMG naprawdę będziesz miała w dużym opowiadaniu HimuTake? *hug* Kocham cię <3 Możesz napisać o czym mniej więcej będzie to opowiadanie? Na coś takiego mogę czekać

      Suga Senpai

      Usuń
    9. Haha XD Zawsze to jakaś grupa społeczna xd
      LOLZ XD Imayoshi jest bardziej taki "mam to gdzieś ale zbliż się a nie wyjdziesz z tego cało" :D Albo "zrobię ci krzywde dla zabawy" xddd Ale racja ,hanamiya bardziej lubi znęcać się fizycznie... chociaż, czemu boi się Imy? XD
      Hohoh! Bring it on! Dawaj na gołe klaty!
      Tak :3 Zbyt dużo Ci powiedzieć nie mogę, pairingi podobne do Nee, z tą różnicą, że będzie duuużo AoKise xd No i zmiennokształtność, stawiam też na Alfa/Omega realia.. :3

      Usuń
    10. Hanamiye też śmieszy ból innych. Dziwisz się, że się go boi, przecież Ima to supercreepy asian man (naoglądałam się zbyt wielu cracków).
      Chcesz się byś?! Ty chyba nie wiesz z kim zadarłaś.....dziewczynko XD
      Może nawet zacznę tolerować AoKise...Tak wiem jestem dziwna. Wszyscy kochają ten pairing oprócz mnie.

      Suga Senpai

      Usuń
    11. *Chcesz się bić

      Usuń
    12. Czy wspominałam, że mam za sobą kurs samoobrony, podczas ktorego rzucałam ludźmi z mojego roku, większymi ode mnie? XD
      Taak, cracki to jest życie xd
      Już ja Ci go tak przedstawię, że pokochasz :3

      Usuń
    13. Kurs samoobrony? Nie rozśmieszaj mnie w dzieciństwie byłam postrachem okolicy XD
      Niektóry cracki znam już na pamięć, tyle razy oglądałam.
      To całkiem możliwe. Przez Ciebie moim ulubionym shipem z Akasiem jest AkaIzu

      Suga Senpai

      Usuń
    14. w dzieciństwie? XD ja nadal nim jestem xD
      Noo. Zwłaszcza Homo Cracki z KnB. Płaczę za każdym razem jak je widzę xD
      Awwwuuu :3

      Usuń
    15. Dobra poddaje się. Weź go sobie. To i tak nie jest moja ulubiona postać.
      Uwielbiam crack, w którym Hanamiya (Tak znowu on to moja obsesja) mówi to Teppeia " i will destroy your happiness if it the last thing i do" Reginy z Once Upon a Time.

      Usuń
    16. Och, właśnie za to kocham Hanamiyę <3 Tak pięknie gnoi Sreppei'a... :3
      Haha xD ej no coo ;__; nic miłego jak ludzie z osiedla na mój widok przechodza na drugą stronę ulicy

      Usuń
    17. Jak przemierzasz ulice z kosą to się nie dziw. Wyobraź sobie, że kiedyś miałam komuś oddać narzędzia i szłam ulicą niosąc w jednej ręce piłę łańcuchową, a w drugiej wiertarkę. Reakcja ludzi była genialna....
      Suga Senpai

      Usuń
    18. XD nie przemierzam! tylko na czarno chodzę i w glanach.. ;__;
      Wyobrażam sobie, haha :D

      Usuń
  4. 'Tęczowe sprawy' w komentarzu wyżej rozbrajają mnie na tyle, że nie mogę złożyć zdania. Taki program byłby wspaniały...
    Kakao wrócił ^^ Mam nadzieję, że jednak kiedyś coś tam jeszcze pogra. Szczerze mówiąc to też się spodziewałam innej reakcji Cudów na dowiedzenie się o IzuAka, ale nie mówię, że było źle ^^
    KiseKasa.....WUUT :c
    xoxo,
    Team Erotyczni Mordercy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. By homofobia zniknęła gdzieś, niech Twoje serce pogrozi jej, tęczowe sprawyyy *nuci*
      XD Akashi pół biedy, ten już swoje za orientacje odcierpiał.. Co innego Izuki ~ :3

      Usuń
  5. Witam,
    więcej osób poznało że Akashi i Izuki są razem, Akashi postanawia zostać przynętą, mam nadzieję, że plan się powiedzie i nic mu się nie stanie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń