It's you
and me against the world
(To Ty i ja kontra świat)
That's what you said, that's what you said
(To Ty i ja kontra świat)
That's what you said, that's what you said
Spokojny
sen był czymś, czego Aomine nie zaznał od dawna. Nawet jeśli Sumire spała przy
nim, z dłonią zaciśniętą na koszulce chłopaka, on od czasu napadu na Kise,
ledwie niespokojnie drzemał i budził go każdy szelest. Nawet w szkole przestał
spać. Nie robił notatek na lekcji, zajęty zapisywaniem kolejnych myśli i
podejrzeń. Żył tym, by złapać mordercę. Wiedział, że Sumire martwi się o niego,
że podejrzewa, iż chłopak oszalał, ale nie mówiła tego głośno. Pomagała mu w
miarę swoich możliwości, ale coraz częściej dawała mu do zrozumienia, że tkwią
w martwym punkcie.
Aomine
coraz mocniej podejrzewał kogoś z Seirin. Kandydatów miał kilku, ale skupiał
się głównie na Kagamim, Hyuudze, Mitobe oraz na Tsuchidzie. Nie chciał myśleć o
tym, że za wszystkim mógłby stać Kuroko. Nie potrafił sobie nawet wyobrażać, co
stałoby się z nim, z jego światopoglądem, gdyby taka była prawda.
Kise leżał
w szpitalnym łóżku i odpisywał swoim fankom. Od kilku dni jego publiczny profil
na serwisie społecznościowym przeżywał jeszcze większe oblężenie niż
dotychczas. I chociaż okoliczności były przykre, Kise był szczęśliwy i
zadowolony z okazywanego mu zainteresowania.
-Można?
Kise uniósł
głowę i uśmiechnął się do blondynki, która chodziła z Midorimą. Dziewczyna
odwiedzała go codziennie, zawsze przyprowadzając ze sobą zielonowłosego
chłopaka. I chociaż Midorima kręcił nosem i burczał, że to strata czasu,
każdego dnia przynosił Kise owoce lub soki, a także poprawiał mu poduszki. Na
razie nic o tym nie mówił, ale potem miał zamiar wypominać Midorimie to, że
zakochany człowiek się zmienia.
-Cześć – uśmiechnął się do niej, odkładając telefon. –Za
oknem jest taka piękna pogoda, a ty przyszłaś do mnie, zamiast wyciągnąć na
spacer tego goblina?
-Nie mów o nim goblin, jeszcze cię usłyszy – parsknęła
śmiechem i zerknęła przez ramię. Midorima jednak wciąż był u mamy, więc miała
chwilę, by pożartować z Kise. –Jak się czujesz?
Yuna zaczęła wyciągać z torby butelki z sokiem (marchew z
bananem, ulubione połączenie Kise) oraz herbatniki. Tylko to wolno było mu
jeść, a menadżer chłopaka i tak narzekał, że w szpitalu Kise przytył.
-Tak właściwie, to nie ma Aomine i Sumire?
-Nie – odparł zaskoczony. –A mieli być?
Aomine z partnerką również go odwiedzali, ale nie tak często,
jak Midorima. Kise widział, że myśli Asa Tōō zajmowało co innego i nie miał mu
tego za złe.
-Tak, Sumire zadzwoniła do mnie i poprosiła, żebyśmy się
tutaj dzisiaj z nimi spotkali. Wcześniej mieli iść do jakiegoś Imy..Ima…
-Imayoshi – podpowiedział Kise. –To były kapitan Aomine.
-Mhm – dziewczyna usiadła i spojrzała na modela. –W takim
razie na niego poczekamy. Ciekawe, czego chciał od nas Aomine…
Dowiedzieli
się tego wkrótce. Aomine wraz z Sumire wpadli do sali Kise niczym sztorm,
zawzięcie się o coś kłócąc. Dziewczyna lekko wymachiwała rękoma i wyglądała
tak, jak gdyby próbowała mu coś wytłumaczyć, podczas kiedy Aomine uparcie
milczał, co jakiś czas tylko warknął na nią, jakby chciał zbyć jej gadanie.
-Co się stało? – zapytała Yuna.
-Wiem, kto jest mordercą – oznajmił Aomine i rzucił
Midorimie teczkę. Chłopak otwarł ją i spojrzał na zdjęcie Kagami’ego. Chłopak
był na nim młodszy, miał też krótsze włosy. Podpisane było nazwą szkoły z Los
Angeles, więc zrobiono je jeszcze wtedy, gdy Kagami uczył się w Stanach.
-WYDAJE ci się, że jest mordercą – warknęła Sumire, opadając
na krzesło z głośnym westchnięciem. –Nie masz dowodów.
-Informacje od Imayoshi’ego wyjaśniają wszystko.
Midorima
przestał ich słuchać, w skupieniu przeglądając papiery w teczce. Świadectwa,
dyplomy i zdjęcia, które nie układały się w żadną konkretną historię. Mógł je
układać chronologicznie dzięki datom na dokumentach, ale mimo to wciąż nie
widział w nich niczego dziwnego.
-Aomine, wyjaśnij – zażądał.
-Właśnie, Aominecchi. Dlaczego podejrzewasz Kagamicchi’ego?
– Kise spojrzał na nich, podciągając kolana do piersi.
-Nie rozumiesz tego? – Aomine wyszarpnął z teczki jeden
papierek i pokazał im go z satysfakcją.
-Zdane prawo jazdy? Kagamicchi ma prawo jazdy?
-Tak. W Stanach, pod pewnymi warunkami, możesz zdawać na
prawo jazdy już w wieku szesnastu lat. Kagami je zdał i dosyć szybko wyjeździł
obowiązkowe godziny.
-Ale w Japonii nie może prowadzić auta – westchnęła Sumire.
–Musiałby znów wyjeździć godziny z instruktorem, udowodnić, że radzi sobie na
ulicach. No i masz te, no.. ta skrzynka…
-Zmiana biegów – podpowiedział Midorima.
-No właśnie. Kagami uczył się jeździć na aucie z
automatyczną skrzynią biegów, a u nas takich nie ma. Poza tym, nie ma auta,
widziałeś kiedyś, żeby Kagami siedział za kierownicą?!
-No nie – przyznał niechętnie – ALE! Ich kapitan ma prawo
jazdy i samochód.
-Hyuuga?! Podejrzewasz Hyuugę? – obruszyła się Yuna.
-Czekaj, Aomine, czekaj, bo zaczynasz fantazjować – Midorima
uniósł dłoń, powstrzymując go. –Próbujesz nam wmówić, że za wszystkim stoi
Kagami i jego kapitan, Hyuuga Junpei? Przecież to niedorzeczne.
-Poza tym, Riko na pewno by coś o tym wiedz… chwila – Yuna
podniosła się. –Nie. Nie, nie, nie! Ty podejrzewasz też Riko, co?!
-W tym sęk, że Aomine podejrzewa CAŁE Seirin – wtrąciła
Sumire, a pozostali wbili w nią zdumiony wzrok.
-CAŁE SEIRIN?!
-Tak – Aomine przysunął krzesło do łóżka Kise i usiadł na
nim. –Nim zaczniecie pieprzyć i wmawiać mi, że jestem głupi, a nie jestem, to
pozwólcie, że wam wyjaśnię.
-No dobrze…
-Seirin wygrało Winter Cup, ale stracili wszystkie atuty,
jakie mieli. Pokazali nam wszystko, co potrafią. Misdirection overflow, meteor jam, barrier jump
i cała reszta. Niczym nas już nie zaskoczą, ba, stracili kręgosłup
swojej drużyny, Teppei’a Kiyoshi’ego. Bez niego drużyna traci, więc musieli…
pozbyć się zagrożenia, by utrzymać tytuł mistrzów.
-Oszalałeś – prychnęła Yuna.
-Nie, pomyśl logicznie – Aomine spojrzał na nią ze złością.
–Kagami, który jest takiego wzrostu jak Midorima, obezwładnia i porywa. Jest
silny, więc bez problemu sobie z tym poradzi. Hyuuga, który ma dostęp do auta,
wywozi ciała. Kiedy jednak ich przykrywka poszła w cholerę, czyli Akashi
udowodnił, że jest niewinny, musieli zacząć zostawiać ciała tutaj. Ich trenerka
i pozostali zapewniali im alibi, kryjąc się nawzajem.
-Kurokocchi nigdy by na to nie pozwolił! – Kise próbował
wstać, ale Midorima przytrzymał go w miejscu.
-Tetsu nie ma opcji – mruknął Aomine. –Musi robić to, czego
wymagają od niego pozostali. Poza tym, dobrze wiecie, co czuje do Kagami’ego.
Może być w tym wszystkim z miłości. No i mógł im też powiedzieć o Haizakim.
-Mówisz o nim tak, jakby był idiotą bez rozumu.
-Aominecchi – Kise podrapał się w kark. –Dwa dni temu był u
mnie Nijimuracchi.
-Nijimura wrócił z USA?!
-Tak – Kise odwrócił wzrok. –Odwiedził mnie by przekazać
swoje spostrzeżenia i ostrzeżenie. Jego zdaniem… to ty jesteś mordercą.
-C-co? Ja?
Aomine
nigdy nie przyszło to do głowy. On mordercą? Przecież to nie miało sensu. Nigdy
nie skrzywdziłby Satsuki ani… Mimo to, kiedy poczuł na sobie nieprzyjazne
spojrzenia ludzi, których miał za swoich przyjaciół, zrobiło mu się niedobrze.
-D-dajcie spokój – wykrztusił, czerwieniejąc. –Ja? Nigdy!
Poza tym, Sumire jest cały czas ze mną, wiedziałaby, gdybym znikał!
-To też racja – Sumire stanęła u jego boku i Aomine poczuł
ulgę, kiedy wsunęła dłoń w jego dłoń. –Mogę was zapewnić, że to nie Aomine.
-Ale na tej samej zasadzie oskarżyliście Riko i Hyuugę. To
moja kuzynka, jestem pewna, że ani ona, ani Hyuuga nigdy by nikogo nie
skrzywdzili. Ani nikomu by nie pomogli kogoś skrzywdzić.
-Ale to by miało sens – upierał się Aomine.
-Zapominasz, że Kagami został ranny w Labiryncie, tak samo
jak pozostali. Izuki Shun i Kiyoshi Teppei musieli być hospitalizowani.
-Zapominasz, że był tam jeszcze Mitobe, Koganei i cała
reszta.
-Sugerujesz, że Seirin zraniło własnych zawodników, żeby
odsunąć od siebie podejrzenia?
-To nie byłoby głupie, co? Zranić samego siebie, na przykład
pozwolić, żeby ktoś rozbił ci głowę. Odsuwasz w tym momencie od siebie
podejrzenia. Nikt nie będzie przecież brał pod uwagę kogoś, kto został ranny,
prawda?
-No tak – Midorima potarł twarz dłonią, a Yuna dotknęła jego
ramienia. –Ale to…
-…trochę przerażające – dokończyła. –Ale Riko… nie wierzę w
to, że Riko miała z tym coś wspólnego…
Yuna usiadła na jego kolanie, a Midorima pocałował ją w
skroń. Dopiero po tym zarumienił się, zdając sobie sprawę z tego, że są
obserwowani.
-Nie możesz nic donieść swojej kuzynce – poinformował ją
Aomine. –To musi zostać między nami. Kagami i Tetsu…
-… nawet im nie powiedziałeś, gdzie jestem, co? – westchnął
Kise.
-Nie jest ciężko się domyślić – prychnęła Sumire. –To
szpital rodziców Midorimy. Aomine powiedział im, że wywieźli cię do innego
szpitala, prywatnego, w którym nie ma odwiedzin.
-Nie chciałbym, żeby któryś z nich wrócił tutaj i dokończył
swoją pracę – mruknął.
-I co dalej? – zapytał Midorima. –Co chcesz zrobić? Policja
dysponuje tymi samymi materiałami, co ty. Wyciągnęli pewnie takie same wnioski.
Tylko gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla Momoi? Gdyby było tak, jak mówisz,
zabiliby ciebie, Aomine, a nie Momoi.
-Może Satsuki była w złym miejscu o złej porze? – Aomine
odwrócił wzrok.
-Albo jej śmierć to wypadek – podpowiedziała cicho Yuna.
Wszyscy spojrzeli na nią pytająco.
-No… nie pomyśleliście o tym? Ktoś jej pragnął i zabił ją z
pożądania. To zasugerowało mordercy, niekoniecznie komuś z Seirin, że może
zrobić coś podobnego. Stąd te gwałty…
-Ale sprawa z usuwaniem oczu. Dlaczego on usuwa im oczy?
-Fuj – jęknął Kise.
-Może on nie morduje bo tego chce – zaczął Midorima. –Może
ktoś z Seirin jest chory, a oni próbują to zatuszować?
-Co sprowadza nas ponownie do Kagami’ego. Midorima, w
teczce, strona trzydziesta szósta.
Chłopak poprawił okulary i przewertował papiery. Kiedy
znalazł akta od psychologa, spojrzał zaskoczony na Aomine.
-Kagami chodził do psychologa?
-Problemy z adaptacją do nowych warunków, nie panuje nad
agresją, odłożona grasy…gratu…gratyfikacja – wyrecytował. –Może jest tego
więcej, ale nim zostało zdiagnozowane, Kagami opuścił Stany? Nigdy nie mówił,
dlaczego się tutaj przeprowadził.
-A Seirin musi chronić swojego Asa – dokończył Kise. –O mój
Boże. Nigdy nie przypuszczałem, że to powiem, ale Aominecchi może mieć rację…
Kuroko
ostrożnie wszedł do sypialni i spojrzał na śpiącego Kagami’ego. Od czasu
śmierci Himuro chłopak był rozbity, często miewał zmiany humorów i napady
melancholii. Potrafił spędzić kilka godzin, wpatrując się w jeden punkt za
oknem. Milczał, co przerażało jego partnera.
Zdecydowanie bardziej wolał, kiedy Kagami krzyczał lub kiedy ostro
uprawiał z nim seks. Kuroko uniósł dłoń i dotknął czerwonych malinek na szyi,
wspominając poprzednią noc. Miał wrażenie, że Kagami traktuje go jak przedmiot,
jak coś, co ma pomóc mu rozładować nadmiar emocji. A mimo to nie protestował,
nie odepchnął go, chociaż wiedział, że gdyby to zrobił, to Kagami nie
zgwałciłby go.
Wsunął się
do łóżka obok niego i powoli przeczesał palcami czerwone włosy partnera. Kagami
zamruczał coś cicho, ale nie obudził się. Instynktownie jednak, wciąż śpiąc,
wyciągnął ramię i objął nim Kuroko, przyciskając go do swojej piersi.
-Zawsze będę cię chronić – obiecał Kuroko, muskając wargami
nos Kagami’ego. Uśmiechnął się lekko. –Jesteś tylko mój.
W rozdziale wykorzystano piosenkę „Stuttering” (FeFe Dobson)
oraz „In my arms” (Plumb). Dzisiaj trochę krócej, ale zbliżamy się do
kulminacyjnego momentu, więc… musicie trochę poczekać :D
Taaak... cóż... jakby to... delikatnie... co za debil. Myśl, niebieski, myśl! Ale w sumie to by był niezły patent na zabijanie :D zabijmy kolorowych, zostańmy mistrzami jeszcze jeden raz, trololo :D
OdpowiedzUsuń"Aominecchi może mieć rację..."
ja: https://www.youtube.com/watch?v=kGGViLwHEUk
THANK YOU AND GOOD NIGHT!
ej no o co Ci chodzi, motyw jak każdy inny xD Zwycięsto najwazniejsze i weź tu walcz z całą druźyną, ktora nawzajem się kryje :D
UsuńPrzy piosence umarłam xd
No musiałam, to było silniejsze ode mnie x3 Jako tak nadal mi niebieski nie pasuje :D chyba, że to AoKise, to lux :D
UsuńHuehue. Aomine jest mój <3 I Midorima też :3
UsuńA bierz w cholerę :D
UsuńTakałeł mój x3
Sprzedane!
UsuńI w piździec!
UsuńSpać między Ao a Mido <3333
OdpowiedzUsuńErotyczni mordercy ciąg dalszy <3
OdpowiedzUsuńAominecchi no cóż, wnioski niby trafne itp, ale jak by Kuroko dał skrzywdzić Kise? No fuckin Way powiadam.
Zastanawiam się tylko, czy morderca jeszcze kogoś zaatakuje. Jakby napadł kogoś z Seirin to wszystko by było jasne, ale pewnie nie dasz nikogo skrzywdzić xd
KagaKuuro na końcu tak mało a i tak cieszę ryjek od kilku minut i pewnie jeszcze trochę będę...<3
xoxo,
KagaKuro!
Kuroko z miłości mógłby zrobić wszystko :) Kagami jest światłem nie tylko na boisku :D
UsuńHm. Powiedziałabym Ci, ale narzekasz na spoilery... :P
Taaaak, KagaKuro mało Ci zawsze... :P
Ja narzekam? Pierwsze słyszę :D
Usuńnie tylko na boisku, bo w sypialni pewnie tak.. oj biedny Kuroko i mroczki przed oczyma <3
#NeverEnough
Jak nie, jak na gg narzekałaś :D
UsuńNo cóż... Kuroko zawsze i już wszędzie będzie Kagami'ego :3
Oj tak, wszędzie <3
UsuńAomine zaczyna wariować <3 Niedługo dojdzie do wniosku, że za tym wszystkim stoi Momoi :D Nie wiem jak można oskarżać Czterobrwiowego skoro tak się załamał śmiercią Emo koszykarza. Moja koleżanka śmieje się ze mnie, bo przeżywam każdy odcinek i ona mimo tego że nie czytała wie dokładnie co się tu dzieje :3 Serio Seirin samo się zaatakowała nożami? Aomine naprawdę potrzebuje snu. Mam nadzieje, że w kolejnym rozdziale będzie KiseKasa...
OdpowiedzUsuńSuga Senpai
Jest już tak zmęczony, że jednocześnie wszystko ma i nie ma sensu :D Momoi zabija zza grobu? :D
UsuńHaha, pozdrów koleżankę :D Kto wie, do czego zdolne jest Seirin?
Taaaa, całe Seirin morduje o.O to ja idę zostać kapucynką grającą na flecie w cyrku TT.TT
OdpowiedzUsuńWeź no, robisz z Taigusia wariata? Błagam NOPEEEEEEE!
Ja pragnę jakiegoś happy endu, dożo fluffu i całusów, seksu może też, małych wkurwiających bachorów Riko i Juna, no ale... nieeee, no teraz nie będę mogła się skupić, bo będę myśleć nad tą teorią spiskową świata kolorowych gejów. ;)
Następny chap. Nał. Pliz. :D
Pozdro
I pamiętaj. NOPE. KONIEC MA BYĆ DOBRY.
Haha xD skad wiesz, to byłby dobry plot twist, nie uważasz? :D A Taiga wariatem... Mmm, kocham mężczyzn z zaburzeniami :D
UsuńHappy endy są cudowne, ale też trochę przereklamowane. Będzie fluff, ale też dużo dramy :D
Będzie w weekend :*
Haaai, będę pamiętać.. :D
No ja myślę. Chcieć chapter już. Teraz, zaraz natychmiast.
UsuńAle serio to jakoś nie przekonuje mnie psychiczny Kagami, tak jakoś... nie pasuje, on jest na to po pierwsze za dobry, po drugie za fajtłapowaty, po trzecie za głupi xD
Ale zrobisz jak uważasz, cieszę się, że Tetsu go nie zostawia w trudnych chwilach (ach, ta miłość, każe ci dawać dupy nawet kiedy twój chłopak odpływa myślami na Hawaje)
Teraz trochę boję się endu... drama, będzie dużo płakania, nie? O.o ja się baju! TT.TT
właśnie się pisze :D Z Parką, której dawno nie bylo :3
UsuńHmm, więc Ty uważasz, że to nie Kagami :D a może on po prostu taki jest, wiesz, cicha woda, te sprawy :3 ale dobrze, Kuroko zrobi wszystko dla miłosci <3
Oj będzie... :3
Okej, ostatnio podejrzewałam każdego, ale końcówka rozdziału kazała mi przyjrzeć się Kuroko. Całkiem możliwe jest to, że to on zabija Pokolenie Cudów, oczywiście z zmowie z kimś! Sam nie dałby rady żadnemu z nich... być może boi się, że skoro Kagami wszedł w Zone to zostawi go dla kogoś innego. Aj, już sama nie wiem. Dawaj ten punkt kulminacyjny! :D
OdpowiedzUsuń[whisper-of-lust]
Kuroko mordercą... tudzież mózgiem całej akcji :D To miałoby sens, co? :D
UsuńDam, dam, doczekacie się :D
Ohohoho coraz ciekawiej sie robi :3
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac az to sie wyjasni huehue
Wszyscy już chyba czekają tylko na to :D
Usuńło rety kabarety ale ja mam tu u ciebie zaległości do nadrobienia O_O <3
OdpowiedzUsuńRozdzialik supcio zaczyna się robić hihi ciekawie.
Pozdrawiam i weny życzę <3
Oj tam od razu zaległości xd (aczkolwiek dobrze wiedzieć, że żyjesz :P).
UsuńCiekawie powiadasz... :D Coraz bliżej koniec, coraz bliżej koniec *nuci*
Witam,
OdpowiedzUsuńciężko jest mi uwierzyć, ze to Kagami miałby być mordercą chociaż Aoime może mieć rację, ale też myślę nad słowami Kuroko, że go ochroni jest tylko jego
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Masakra jakaś z tym pomysłem co do Kagamiego....
OdpowiedzUsuń