sobota, 1 marca 2014

Rozdział 9. Close to you.


Hyuuga ze złością odsunął krzesło od biurka i wstał. Przeczesał palcami włosy i przeciągnął się tak mocno, że aż usłyszał trzask w karku. Wsunął stopy w klapki i wyszedł ze swojego pokoju.
            W kuchni trafił na swoją mamę. Akurat kończyła sprzątać po kolacji. Hyuuga otworzył lodówkę i wyjął sok pomarańczowy. Odkręcił go i chciał się napić, kiedy zwinięta szmata trafiła go prosto między łopatki.
-Szklanka, młody człowieku!
-Ale tylko ja piję ten sok, wy go nawet nie lubicie – oburzył się.
-No to co – mama podała mu kubek. –Zachowuj się.
-Tak, tak – zamruczał, ale nalał napój do kubka, a sok zakręcił i schował. –Mamo?
-Tak, skarbie?
Ach, totalna zmiana humoru, pomyślał. Nie mógł się powstrzymać i lekko się uśmiechnął. Już wiedział, po kim to odziedziczył. Pociągnął łyk ze szklanki i usiadł przy stole.
-Mamo, Riko niedawno miała urodziny, no i walentynki…
Jego mama znieruchomiała, ze ściereczką w ręce. Odwróciła się bardzo powoli i spojrzała na swojego syna.
-Junpei, kochanie, o takich rzeczach powinieneś rozmawiać z tatą..
-Co? O jakich rze… MAMO! – zarumienił się ogniście. –NIE O TO MI CHODZI!
-A o co? – usiadła przy stole. –Junpei, seks w waszym wieku to nie jest coś niespotykanego. Oboje dorastacie, hormony, biologia. Nie ma się czego wstydzić. To naturalne, że odczuwasz potrzeby…
-MAMO NA LITOŚĆ BOSKĄ! Chcę Riko coś kupić tylko!
-Aaa – pani Hyuuga parsknęła śmiechem. –Takie buty. Prezent. Może coś z biżuterii?
Zamyślił się i podrapał w nos. Nie mógł sobie przypomnieć, czy Riko w ogóle ma przekłute dziurki w uszach. Chyba nie, nie widział jej nigdy z kolczykami. W sumie to nigdy nie widział jej z biżuterią, nie nosiła nawet zegarka.
-Nie bardzo – mruknął.
-Hm. Może jakąś książkę?
-Ona czyta książki w oryginale, pisane po angielsku. Nawet jakbym bardzo chciał, to nie dam rady wybrać jakiejś.
-Może pluszowy miś? To zawsze działa.
-W sumie… - podrapał się w brodę.
-A może po prostu przejdź się po sklepach? – pogłaskała syna po włosach czułym gestem, nie wierząc w to, jak bardzo był już dorosły. –Coś ci wpadnie w oko, jestem pewna.

Jedynym, co rzuciło mu się w oko w centrum handlowym, był Kagami. Wpadli na siebie w wejściu, przez kilka sekund mierząc się zaskoczonymi spojrzeniami. W końcu Kagami podszedł do niego i pozdrowił go gestem.
-Hej – powiedział i znów włożył ręce do kieszeni. –Kapitanie.
-Cześć, Kagami – Hyuuga rozejrzał się dookoła. –Nie ma z tobą Kuroko? Czy tez wyskoczy znikąd?
-Te oskarżenia są przykre, kapitanie – oznajmił Kuroko, pojawiając się za jego plecami, a Hyuuga mimowolnie poczuł dreszcz, spływający mu wzdłuż kręgosłupa.
-Cześć, Kuroko – przywitał się. –Co was tu sprowadza?
-Moja mama ma urodziny wkrótce i chcę jej coś wysłać do Stanów. Kuroko powiedział, że pomoże mi coś znaleźć. A ty… kapitanie?
Hyuuga wiedział, że w tym momencie nawet jego uszy zrobiły się czerwone.
-Riko miała niedawno urodziny – mruknął. Nie parsknęli śmiechem, tak, jak ich o to podejrzewał.
Nie, obaj uśmiechnęli się lekko.
-A więc pochodźmy po sklepach we trójkę – zaproponował Kuroko.
            Hyuuga uznał, że tak będzie łatwiej. W końcu co trzy głowy, to nie jedna (nawet, jeśli jedną z tych głów był Kagami). Dlatego też wraz z nimi zaczął maraton po sklepach.

Hyuuga szedł do domu Riko czując, jak z każdym krokiem jest mu coraz ciężej. Znajdujące się w kieszeni jego plecaka prezerwatywy zdawały się świecić niczym neon, chociaż były dobrze schowane. On sam zrobił wszystko, co tylko mógł, by wypaść dzisiaj jak najlepiej, mimo to, cały czas zżerała go trema.
            Tylko raz w życiu przezywa się ten pierwszy raz.
            Riko czekała na niego w domu. Jej ojciec wyjechał, więc naturalnym było, że ktoś przyjdzie do niej na noc, by nie była sama, zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń. Posprzątała całe mieszkanie, a swoją pościel ubrała w czystą poszewkę. Ona również się denerwowała, ale bardziej w kategorii słodkiego oczekiwania; słyszała, jak dziewczyny z jej klasy rozmawiają o Tym przyciszonymi głosami. Zazdrościła im, a teraz, gdy miała swojego chłopaka, było dla niej oczywiste, ze przeniosą ich znajomość na ten poziom.
            Odkąd sięgała pamięcią, była zakochana w Hyuudze. Już od samego początku gimnazjum, gdy zobaczyła go pierwszego dnia szkoły. Sprowadziła się właśnie z innego rejonu Tokio, gdyż jej tata przejął salę gimnastyczną, a ona miała bliżej do tego gimnazjum. Nie znała tam nikogo; to Hyuuga podszedł do niej i przedstawił się. Powiedział, że kojarzy ją, bo mieszka niedaleko i zaproponował, że oprowadzi ją, jeśli będzie tego potrzebować. Ich przyjaźń rozwijała się powoli, ale sięgała głęboko. Nawet nie wiedziała, w którym momencie poczuła do niego coś więcej. To po prostu w niej było.
            Może dlatego, gdy usłyszała dzwonek, jak na skrzydłach pobiegła do drzwi i rzuciła mu się na szyję bez słowa. Przez chwile obejmowali się, a Riko czuła, jak nos Hyuugi delikatnie muska jej kark.
-Powinnaś sprawdzić, kto przyszedł, nim otworzysz drzwi – mruknął, mocniej ją przytulając.
-Myślisz, że morderca użyłby dzwonka? – odparła, przeczesując palcami jego włosy. Podobało jej się to, że Hyuuga się zarumienił. –Wejdź.
            Hyuuga wszedł do środka i zdjął buty, a potem kurtkę. Ubrał się normalnie, nie chciał Riko peszyć swoim strojem. Miał na sobie dżinsy, koszulkę, a na to rozpiętą koszulę.
-Proszę, to dla ciebie – podał Riko zawiniątko. –Pomyślałem, ze to wiesz.. lepsze niż kwiaty.
            Nagle uznał, ze ten pomysł był głupi i trzeba było kupić kwiaty. Obserwował, jak Riko ostrożnie rozpakowuje prezent, a potem cicho się śmieje.
            Pierwszą rzeczą był nowy gwizdek. Poczuła, jak jej serce mocniej bije; Hyuuga wiedział, że jej ulubiony gwizdek się zepsuł i teraz używała tego, który zabrała z rodzinnej sali gimnastycznej. Wiedział też, że planowała kupno nowego, by mieć swój własny.
            Ale to nie było wszystko.
            Hyuuga wywołał i oprawił ich wspólne zdjęcie, które zrobił im Kagami w restauracji. Nie wyglądali tam wyjątkowo. Nie, mieli na sobie mundurki, widać było, że przed chwilą przeszli przez ciężki mecz, ale najważniejsze było to, że promieniowali szczęściem.
-Nie mamy żadnego takiego zdjęcia tylko we dwoje – mruknął.
-Jesteś cudowny – Riko przytuliła ramkę do piersi i spuściła głowę, by ukryć rumieniec. –Zaniosę to do pokoju, a ty się rozgość.
            Wykorzystała tę chwilę samotności, by dojść do siebie. Za każdym razem, gdy myślała, ze Hyuuga niczym jej nie zaskoczy, on robił coś takiego, co rozbrajało ją totalnie.
            Hyuuga tymczasem z plecaka wyjął butelkę wina, którą zwędził rodzicom oraz ciasto, które dała mu mama. Postawił to wszystko na stole w salonie i poszedł do kuchni po talerze i kieliszki. Bywał u Riko już wcześniej, więc wiedział, gdzie co jest. Czuł się tutaj również całkiem swobodnie, o ile Kagetory nie było w pobliżu.
-Wino? – Riko uniosła brwi. –Słodkie?
-Mhm. Moja mama tylko takie lubi – znalazł korkociąg. –Wypożyczyłem parę filmów na DVD.
-Och – Riko podeszła do niego i sięgnęła po miski na przekąski. –A ja nagrałam nam mecz NBA. Pomyślałam, że wolisz pooglądać to.
Hyuuga parsknął śmiechem, po czym musnął kciukiem policzek Riko.
-Jesteś najlepsza.
            Na kanapie w salonie przytulili się do siebie, a Riko ufnie wtuliła głowę w pierś Hyuugi, gdy ten włączał mecz na DVD. Cieszyło go to, że mogli łączyć przyjemne z pożytecznym. Nalali sobie wina i odprężyli.
            Przyjemnie było również móc się przytulać, gdy nikt nie stał nad nimi. I nie było opcji, żeby ktoś im dzisiaj przerwał. Byli tylko we dwoje, a bywały to rzadkie chwile, więc chcieli je wykorzystać do oporu. I chociaż oboje kochali koszykówkę, po chwili mecz zszedł na drugi plan.
            Riko przesuwała palcem po jego piersi i wzdychała cicho. Ciało Hyuugi było twarde i ciepłe. Zauważyła, ze na jego wargach błądzi uśmiech.
-Lubisz to, co? – zagadnęła.
-Mhm – zerknął na nią.
-Ja też to lubię – wydęła lekko usta – Ale nie lubię, jak patrzysz na inne, jak wtedy, w gorących źródłach.
-Skończyłem z tym, słowo harcerza – położył rękę na sercu.
            Riko nie mogła się oprzeć i wsunęła swoją dłoń pod jego. Czuła pod palcami, jak bije jego serce. Podobała jej się myśl, że bije tylko dla niej, jak bardzo egoistyczne by to nie było. Delikatnie splotła swoje palce z jego palcami.
-Junpei – szepnęła, unosząc głowę.
            To wystarczyło mu za zaproszenie. Pochylił się i pocałował ją ostrożnie, zamykając oczy. Riko objęła go za szyję i przyciągnęła bliżej siebie. Jej palce lekko muskały kark Hyuugi, aż wyrwało mu się z gardła rozkoszne mruczenie. Powoli zsunęła mu koszulę z ramion, które również powoli pogłaskała. Podobała jej się siła, jaka drzemała w jego ciele.
-Możemy obejrzeć mecz później – szepnęła. –Chodźmy do mnie, Junpei.
            Chcąc wykazać się męskością, Hyuuga wstał i wziął Riko na ręce. Zaśmiała się, zarzucając mu ramiona na szyję i obdarzyła go wilgotnym buziakiem w policzek.
-Nie powinieneś mnie nosić – zganiła go nagle. –Naderwiesz sobie jakiś mięsień i co wtedy?
-Riko, czy dzisiaj możemy udawać, że nie jesteśmy wciągnięci w świat sportu? – poprosił, kładąc ją na łóżku. –Tylko ty i ja.
            Ta prośba ją zaskoczyła, ale pozytywnie. Uśmiechnęła się do niego i wyciągnęła ramiona, przyciągając go do siebie. Kiedy opadł na nią i lekko wgniótł ją w materac, Riko pocałowała go, jednocześnie dłońmi podciągając jego koszulkę do góry. Hyuuga uniósł się i zdjął ją z siebie, odrzucając ją na podłogę. Jej dłonie delikatnie musnęły jego pierś, przesuwając się w dół, aż do zamka dżinsów. Hyuuga jęknął cicho, kiedy musnęła palcami jego krocze.
            Z gardła Riko wyrwał się chichot, kiedy uniosła się na łokciach i pocałowała go w mostek, a potem w podbrzusze. Słysząc jego kolejny jęk, oblizała zmysłowo wargi.
-Uwielbiam to, że jesteś taki wrażliwy – szepnęła.
-Dla ciebie będę jakikolwiek każesz – odparł, rozbierając ją.
            Po chwili przeturlali się po łóżku. Teraz to Hyuuga leżał pod Riko, rozebraną do pasa. Opierała się dłońmi o jego tors i uśmiechała od ucha do ucha, nie przejmując się swoją nagością. Jej pupa lekko otarła się o jego krocze, a Hyuuga zadrżał, odchylając głowę do tyłu. Korzystając z okazji, Riko pocałowała go w gardło.
-Masz łaskotki?
-N-nie – wykrztusił.
-Szkoda – rozpoczęła wędrówkę ustami po jego ciele.
            Wreszcie miała okazję zrobić to, co tak wiele razy wyobrażała sobie na treningach. Poznawała wargami każdą wypukłość jego ciała, poczynając od brody, poprzez szyje i obojczyki, aż do żeber. Z każdym kolejnym pocałunkiem czuła, jak oddech Hyuugi przyspiesza, a jego serce próbuje wyskoczyć z piersi. W końcu zsunęła się niżej i rozpięła mu spodnie.
-Doprowadzasz mnie do szaleństwa – jęknął Hyuuga.
-Wiem. Nawet nie wiesz, jak wiele razy to sobie wyobrażałam. Znów i znów, w bezsenne noce, marzyłam o tym, jak cię uwodzę – pocałowała go w podbrzusze, a Hyuuga uniósł biodra i wydał z siebie ni to jęk, ni to skowyt. Erekcja w jego spodniach była już tak wielka, że sprawiała mu ból.
-Ja też wyobrażałem sobie różne rzeczy – wymamrotał, łapiąc ją za ręce. Nie chciał, by zdominowała go do końca.
            Znów przewrócili się i to on był do góry.
            Szybkim gestem zdarł z niej resztkę ubrania i pocałował Riko w kolano, podczas gdy ona pisnęła z zaskoczenia. Nie spodziewała się, że Hyuuga przejmie kontrolę.
-I-i co sobie wyobrażałeś?
-Jak się rumienisz, gdy robię to – rozsunął jej kolana i pocałował powoli wewnętrzną stronę jej uda.
            Riko zarumieniła się ogniście.
-Punkt dla ciebie. To zawstydzają… - urwała, bo pocałunki chłopaka zaczęły schodzić niebezpiecznie blisko jej pulsującej kobiecości.
            Kiedy dotknął jej tam palcami, zajęczała, zaciskając palce na pościeli.
-Junpei – wymamrotała, poruszając się niespokojnie.
            Prędzej by umarł, niż przyznał, że poświęcił dwie noce, by w Internecie odnaleźć porady dla prawiczków. Posiadał wiedzę tylko teoretyczną. Musiał ją teraz wykorzystać do granic możliwości.
-Mhm? – zamruczał i wsunął w Riko dwa palce, jednocześnie się nad nią pochylając.
            Dziewczyna jęknęła głośno, wbijając mu paznokcie w przedramiona.  Czuła nieznośne pulsowanie w środku, potrzebę, której zaspokojenia potrzebowała natychmiast.
-Ja…och – kiedy kciukiem potarł jej łechtaczkę, ciało Riko wygięło się w łuk, a ona przeżyła swój pierwszy orgazm.
            Sam widok uniesienia na jej twarzy sprawił, że Hyuuga prawie doszedł. Uśmiechnął się, chociaż przyszło mu to z trudem i pocałował ją w usta, tłumiąc jej krzyk. Trzymał ją w ramionach, póki się troszkę nie uspokoiła. Kiedy spojrzała mu w oczy, dotknął nosem jej nosa.
-Spłacam dług za salę gimnastyczną – stwierdził, a Riko parsknęła śmiechem.
            Mogła się spodziewać, że nie zrobi z ich pierwszego razu dramatu, nie da się zjeść nerwom i niedoświadczeniu. Nie, Hyuuga zawsze był sobą.
            Sięgnęła do pudełka prezerwatyw, które leżały na półce, podczas kiedy Hyuuga rozebrał się do końca.
            Dopiero teraz poczuł się zawstydzony. Obnażał się przed kimś całkowicie po raz pierwszy. Co będzie, jeśli zawali sprawę? Jeśli skrzywdzi Riko i oboje będą mieć uraz do seksu?
-Junpei – Riko przytuliła się do jego ramienia i pocałowała go w bark. –Jest coś, czego ci jeszcze nie mówiłam. Ja cię ko…
            Przerwał jej pocałunkiem. Był gwałtowny, namiętny, porywający. Pchnął ją na plecy, układając się u jej boku. Dłonią nałożył osłonkę na swoją męskość, a potem lekko otarł się nią o udo Riko. Ta jęknęła niespokojnie.
-Chcę to powiedzieć pierwszy – wymamrotał, dłońmi przesuwając wzdłuż jej ciała. –Ja pierwszy, Riko. Pozwól mi.
-Dobrze – zgodziła się potulnie, obejmując go za szyję.
            Przez kilka minut pieścili się nawzajem. Były to pieszczoty delikatne, troszkę niewprawne, ale pełne wzajemnego uczucia, troski i pasji. Poznawali nawzajem swoje ciała, odkrywali u partnera takie miejsca, które były wrażliwe.
-Już – szepnęła Riko. –Jeśli zaraz cię nie dostanę, to umrę.
            Te słowa sprawiły, że Hyuuga na chwilę znieruchomiał. Nie chciał stchórzyć przed wielka chwilą. Ostrożnie wsunął się na Riko i poczuł, jak ona obejmuje go nogami w pasie, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Patrzyli sobie w oczy; na wargach obojga gościł spokojny uśmiech. Cokolwiek miało się stać, byli ze sobą.
            Hyuuga delikatnie się w niej zagłębił. Riko drgnęła, unosząc biodra i wychodząc mu naprzeciw. Mocniej zacisnął palce na prześcieradle, gniotąc je w pięści. Nigdy nie przypuszczał, że Riko będzie tak wąska i ciasna, że czuł każdy milimetr jej ciała, kiedy się na nim zaciskała. Tak bardzo chciał być delikatny, że kiedy spomiędzy jej warg wyrwał się cichy jęk bólu, a nie rozkoszy, znieruchomiał.
-Przepraszam – szepnął, opierając czoło o jej czoło. –Przepraszam, Riko.
-Nie, Junpei – pogłaskała go po plecach. Czuła, jak ból przechodzi, zastąpiony cudownym uczuciem wypełnienia. –Jest okej. Wszystko w porządku.
-Jesteś pewna? Sprawiłem ci ból – lekko pocałował ją, jakby sprawdzał, czy wszystko gra.
-Tak – uśmiechnęła się zachęcająco, obejmując go mocno i kładąc dłonie na jego plecach. Zdumiało ją to, jak bardzo jest spięty i spocony. Zrozumiała, że ogromnie się denerwuje i rozczuliło ją to. –Kontynuuj, Junpei.
            Pochylił się, chowając twarz w jej szyi. Pierwsze parę ruchów, jakie wykonał, było niepewnych i lekkich. Ale wkrótce odnalazł naturalny, odwieczny rytm i zaczął poruszać się szybciej, mocniej. Riko drapała go po plecach i ramionach, unosząc biodra i jęcząc mu zachęcając do ucha. Z każdym jego ruchem znajdowała się bliżej krawędzi. Zacisnęła nawet palce u stóp, kiedy Hyuuga opadł niżej, mocniej wgniatając ją w materac. Jego ruchy były coraz bardziej pewne siebie i agresywne. Nie czuła bólu, tylko rozkosz, która przepływała przez jej ciało falami. Aż w końcu przekroczyła granicę i, krzycząc jego imię, roztrzaskała się. Hyuuga czując, jak Riko sztywnieje w jego ramionach, pchnął biodrami jeszcze raz i sam pozwolił sobie dojść, opadając na nią i dysząc ciężko.
            Przez kilka minut w sypialni słychać było tylko ich szybkie oddechy i niespokojne bicie dwóch serc. Pierwsza do przytomności wróciła Riko; przytuliła Hyuugę i głaskała go po plecach i karku, kiedy on próbował nad sobą zapanować. Czuła się cudownie pełna, rozkosznie zaspokojona i troszkę senna.
-Przepraszam – burknął Hyuuga. Jego głos był zniekształcony. – Gniotę cię.
-Ani troszkę – jego ciężar był dla niej słodki. Całą sobą czuła go dookoła siebie; zapach, smak, ciepło Hyuugi otulały ją bezpiecznym kokonem.
-Jeszcze… chwila – poprosił.
-Ile zechcesz – lekko odwróciła głowę i pocałowała go w szyję. –Strasznie cię podrapałam. Boli?
-Nawet tego nie czułem. Lepiej powiedz, czy ciebie coś boli? – uniósł głowę, zaniepokojony. Dał się ponieść emocjom, tak, jak się tego obawiał. –Zachowałem się jak zwierzę..
-Junpei – w jej głosie zabrzmiała karcąca nuta. –Było cudownie. Nie tak, jak marzyłam. Było lepiej.

            Jakoś dali radę wziąć prysznic, chociaż podpierali się, jak dwoje pijanych nastolatków. Hyuuga, chociaż sam był troszkę obolały, uparł się, by nosić Riko na rękach tam i z powrotem w drodze do łazienki, a pod prysznicem stanął za jej plecami i delikatnie ją umył. To ją wzruszyło; nie spodziewała się po nim aż tak wielkiej troski.
Kiedy w końcu leżeli obok siebie w czystej pościeli,  którą zmienili oboje, Riko wtuliła się w niego ufnie. Aby dopełnić magii tego wieczoru, podniosła wcześniej z ziemi jego koszulkę i założyła ją na siebie. Powoli ściągnęła mu z nosa okulary i odłożyła je na szafkę.
-Rozbroiłaś mnie – mruknął, muskając wargami czubek jej głowy.
-Wiem – jej głos był senny i przytłumiony. Ziewnęła, zasłaniając dłonią usta. –Kiedyś powiedziałam ci, że bez okularów wyglądasz zwyczajnie.
-Pamiętam – skrzywił się. –A potem dałaś je wszystkim do przymierzania.
-Wiem – zachichotała lekko. –Ale wiesz co, Junpei? – spojrzała mu w oczy. –I w okularach, i bez nich, wyglądasz najlepiej.
-Dobrze wiedzieć. Riko, pamiętasz, co obiecałem wtedy, na dachu? Kiedy dołączyłem do drużyny? – zapytał, splatając palce z jej palcami i unosząc je tak, by znajdowały się na wysokości ich serc.
-Pamiętam.
-Od samego początku miałem na myśli ciebie. Od kiedy spotkałem cię w gimnazjum, nie mogłem przestać o tobie myśleć – lekko pocałował wierzch jej dłoni. –Bałem się, że jeśli ci powiem, a ty mnie odrzucisz, rozwalimy drużynę od środka. Ale teraz się tego nie boję. Cokolwiek by się nie działo, nasze uczucia mogą drużynę scalić. Kocham cię, Riko. Co prawda, nie jestem teraz goły, ale mówię serio. Kocham cię, Riko.
Ona również wargami lekko musnęła wierzch jego dłoni.
-Ja również cię kocham – szepnęła. –Mocniej i dłużej, niż to sobie wyobrażasz – wsunęła głowę pod jego brodę i zamknęła oczy. –Kocham cię tak, że to czasem boli.
-Znam to uczucie – odparł, obejmując ją. –Śpij Riko.
            Przez chwilę się wiercili, by znaleźć wygodną pozycję, co skończyło się tym, że z całej siły rąbnęła go głową w brodę i Hyuuga przez chwilę siedział na łóżku, sprawdzając, czy wszystkie zęby ma na miejscu. Oboje zaczęli się śmiać, aż w końcu udało im się znaleźć wygodną pozycję do spania.
            Riko zasypiała z myślą, że idealnym, co mogło ją spotkać, to to, że jej najlepszy przyjaciel i chłopak to jedna i ta sama osoba.


Tooi michi no saki ni
(Podczas długiej drogi przed nami)
Anata ga ireba mitsu me aeru
(Jeśli tu będziesz, możemy na siebie patrzeć)
Kawaranu ai mamoru sou
(Ochronię miłość, która się nie zmieni)
Towa ni wasure wa shinai
(Nigdy o tym nie zapomnę)

W rozdziale wykorzystano piosenkę „Moonlight Densetsu” (DALI) oraz „Tooi Michi no Saki de” (Ai Takekawa).
Chciałabym Was również zaprosić na bloga Sarita Blood, pisanego przez moją Siostrę :3 (adres znajdziecie w Linkach). 

27 komentarzy:

  1. but tonight i'm fucking you...
    za wcześnie? sory :D w ogóle matka kapitana jest super, już ci to mówiłam, ale co mi tam xD
    aha, no i dobrze, że się zabezpieczyli... bezpieczeństwo przede wszystkim, dzieciaczki :D
    i danke za polecenie Sarity x3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oboje jego rodziców jest super :D Ale jakoś tak matce poświęciłam wiecej czasu ^^
      Taak, ale wyobrazasz sobie, ile wujaszków miałoby ich dziecko? :3 Całe Seirin :D A Izuki chrzestnym :D
      Nie ma za co ^^

      Usuń
    2. Izuki... ty wiesz, na co ja z nim czekam xD na czele z moim drugim ulubionym (jednym z wielu, trololo) bohaterów x3

      Usuń
    3. Ty wiesz, że to już jest napisane w całości :D

      Usuń
    4. wiem x3 czekam na więcej jak zawsze x3

      Usuń
    5. Już mam plan, brakuje motywacji xD

      Usuń
    6. *motywacja, motywacja, motywacja* xD nie popełniaj tego błędu, co ja, trololo :D

      Usuń
    7. że odkładasz na później pisanie xd otwieraj worda i do roboty xd nie ma opier... obijania się xd

      Usuń
    8. A moja magisterka napisze się sama xDDD
      Nie no, jak mam wenę i chwilę, to piszę twardo :3 tylko czasem mam dylemat, czy pisać Nee, Cesarstwo czy może one shoty :D

      Usuń
    9. smuteczek :( ja ci mówię, załatw se monetę i rzucaj nią xD

      Usuń
    10. Błagam Cię, moneta do rzucania? :D Ja mam monety na jedzenie i ksiązki *studencki budżet vol. 2*

      Usuń
    11. jeden grosz, dziecko xd ja wiem, że to może zbawić i czynić cuda... ale pomogłoby ci to xd albo ja mogę zostać twoją monetą, chcesz?

      Usuń
    12. Tak, zostań moją monetą :* :D

      Usuń
  2. Witam, witam,
    kurczę ciężko mi się skupić, bo leżę w łóżku z gorączką, ale coś spróbuję...
    rozdział bardzo mi się spodobał, głównie skupił się na Jumpei i Riko, to przypadkowe spotkanie w sklepie i późniejsze wspólne zakupy wspaniale wyszły, och ich seks był taki namiętny, cudownie to ukazałaś, delikatność i uczucie się tutaj przelewało... mam nadzieję, że ojciec Riko nie pojawi się wcześniej, bo Jumpei może mieć spore kłopoty...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, wracaj szybko do zdrowia!!!
      dziekuję za komentarz :) Raz jeszcze zdrówka!!

      Usuń
  3. Ach urocze i takie mrrr kocham :D
    U nas newsik więc serdecznie zapraszam.
    *Zaczyna czytać od początku*
    A ja sobie to zjem jeszcze raz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mnie tym Waszym njusem po ścianie rozmazałaś O__O
      Co zjesz? XD

      Usuń
    2. To ja Cię z niej pozbieram. C:
      Njus chyba nieco zbyt szokujący.
      Zjem twój rozdziałek a potem obiad :D

      Usuń
    3. Przyda się, bom rozsplaskana jak dżemik i myślę teraz o tym nieszczęsnym mieczu xD Nie no, własnie njus bardzo dobry, cudowny :3 Trzeba zaskakiwać czytelników :D
      Haha :D Smacznego ^^

      Usuń
    4. *Ściąga ze ściany i zastanawia się czy by nie zjeść na obiad dżem. *
      Hmm myślę, że na mieczu by się nie skończyła gdyby nie to, że nie chce jeszcze kończyć opowiadania. :)

      Usuń
    5. Dżem jest fuj :D Zjedz na obiad coś porządnego, co by mieć siłę pisać :D
      OMG, na mieczu by się nie skończyło powiadasz? XD To stymuluje wyobraźnię xD

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, cudowne *-*
    Dobrze, że się zabezpieczyli XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah ten pierwszy raz....

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    rozdział wspaniały, skupił się tutaj głownie na Riko i Jumpei'u, to całkiem przypadkowe spotkanie w sklepie i wspólne zakupy wspaniale wyszły, och, ach ich seks był taki namiętny, cudownie to ukazałaś, delikatność i uczucie się tutaj przelewało... mam nadzieję, że ojciec Riko nie pojawi się wcześniej, bo Jumpei może mieć spore kłopoty...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    wspaniale, głownie mamy tutaj Riko i Jumpei'a, to spotkanie w sklepie i wspólne zakupy wspaniale wyszły, ach jaki namiętny seks ;], cudownie to ukazałaś, delikatność i uczucie się tutaj przelewało... mam nadzieję, że ojciec Riko nie pojawi się wcześniej, bo Jumpei może mieć spore kłopoty..;]
    Dużo weny życzę Tobie...

    OdpowiedzUsuń