Hyuuga ze złością odsunął krzesło od biurka i wstał.
Przeczesał palcami włosy i przeciągnął się tak mocno, że aż usłyszał trzask w
karku. Wsunął stopy w klapki i wyszedł ze swojego pokoju.
W kuchni
trafił na swoją mamę. Akurat kończyła sprzątać po kolacji. Hyuuga otworzył
lodówkę i wyjął sok pomarańczowy. Odkręcił go i chciał się napić, kiedy
zwinięta szmata trafiła go prosto między łopatki.
-Szklanka, młody człowieku!
-Ale tylko ja piję ten sok, wy go nawet nie lubicie –
oburzył się.
-No to co – mama podała mu kubek. –Zachowuj się.
-Tak, tak – zamruczał, ale nalał napój do kubka, a sok
zakręcił i schował. –Mamo?
-Tak, skarbie?
Ach, totalna zmiana humoru, pomyślał. Nie mógł się
powstrzymać i lekko się uśmiechnął. Już wiedział, po kim to odziedziczył.
Pociągnął łyk ze szklanki i usiadł przy stole.
-Mamo, Riko niedawno miała urodziny, no i walentynki…
Jego mama znieruchomiała, ze ściereczką w ręce. Odwróciła
się bardzo powoli i spojrzała na swojego syna.
-Junpei, kochanie, o takich rzeczach powinieneś rozmawiać z
tatą..
-Co? O jakich rze… MAMO! – zarumienił się ogniście. –NIE O
TO MI CHODZI!
-A o co? – usiadła przy stole. –Junpei, seks w waszym wieku
to nie jest coś niespotykanego. Oboje dorastacie, hormony, biologia. Nie ma się
czego wstydzić. To naturalne, że odczuwasz potrzeby…
-MAMO NA LITOŚĆ BOSKĄ! Chcę Riko coś kupić tylko!
-Aaa – pani Hyuuga parsknęła śmiechem. –Takie buty. Prezent.
Może coś z biżuterii?
Zamyślił się i podrapał w nos. Nie mógł sobie przypomnieć,
czy Riko w ogóle ma przekłute dziurki w uszach. Chyba nie, nie widział jej
nigdy z kolczykami. W sumie to nigdy nie widział jej z biżuterią, nie nosiła
nawet zegarka.
-Nie bardzo – mruknął.
-Hm. Może jakąś książkę?
-Ona czyta książki w oryginale, pisane po angielsku. Nawet
jakbym bardzo chciał, to nie dam rady wybrać jakiejś.
-Może pluszowy miś? To zawsze działa.
-W sumie… - podrapał się w brodę.
-A może po prostu przejdź się po sklepach? – pogłaskała syna
po włosach czułym gestem, nie wierząc w to, jak bardzo był już dorosły. –Coś ci
wpadnie w oko, jestem pewna.
Jedynym, co rzuciło mu się w oko
w centrum handlowym, był Kagami. Wpadli na siebie w wejściu, przez kilka sekund
mierząc się zaskoczonymi spojrzeniami. W końcu Kagami podszedł do niego i
pozdrowił go gestem.
-Hej – powiedział i znów włożył ręce do kieszeni.
–Kapitanie.
-Cześć, Kagami – Hyuuga rozejrzał się dookoła. –Nie ma z
tobą Kuroko? Czy tez wyskoczy znikąd?
-Te oskarżenia są przykre, kapitanie – oznajmił Kuroko,
pojawiając się za jego plecami, a Hyuuga mimowolnie poczuł dreszcz, spływający
mu wzdłuż kręgosłupa.
-Cześć, Kuroko – przywitał się. –Co was tu sprowadza?
-Moja mama ma urodziny wkrótce i chcę jej coś wysłać do
Stanów. Kuroko powiedział, że pomoże mi coś znaleźć. A ty… kapitanie?
Hyuuga wiedział, że w tym momencie nawet jego uszy zrobiły
się czerwone.
-Riko miała niedawno urodziny – mruknął. Nie parsknęli
śmiechem, tak, jak ich o to podejrzewał.
Nie, obaj uśmiechnęli się lekko.
-A więc pochodźmy po sklepach we trójkę – zaproponował
Kuroko.
Hyuuga
uznał, że tak będzie łatwiej. W końcu co trzy głowy, to nie jedna (nawet, jeśli
jedną z tych głów był Kagami). Dlatego też wraz z nimi zaczął maraton po
sklepach.
Hyuuga szedł do domu Riko czując,
jak z każdym krokiem jest mu coraz ciężej. Znajdujące się w kieszeni jego
plecaka prezerwatywy zdawały się świecić niczym neon, chociaż były dobrze
schowane. On sam zrobił wszystko, co tylko mógł, by wypaść dzisiaj jak
najlepiej, mimo to, cały czas zżerała go trema.
Tylko raz w
życiu przezywa się ten pierwszy raz.
Riko
czekała na niego w domu. Jej ojciec wyjechał, więc naturalnym było, że ktoś
przyjdzie do niej na noc, by nie była sama, zwłaszcza w świetle ostatnich
wydarzeń. Posprzątała całe mieszkanie, a swoją pościel ubrała w czystą
poszewkę. Ona również się denerwowała, ale bardziej w kategorii słodkiego
oczekiwania; słyszała, jak dziewczyny z jej klasy rozmawiają o Tym
przyciszonymi głosami. Zazdrościła im, a teraz, gdy miała swojego chłopaka,
było dla niej oczywiste, ze przeniosą ich znajomość na ten poziom.
Odkąd
sięgała pamięcią, była zakochana w Hyuudze. Już od samego początku gimnazjum,
gdy zobaczyła go pierwszego dnia szkoły. Sprowadziła się właśnie z innego
rejonu Tokio, gdyż jej tata przejął salę gimnastyczną, a ona miała bliżej do
tego gimnazjum. Nie znała tam nikogo; to Hyuuga podszedł do niej i przedstawił
się. Powiedział, że kojarzy ją, bo mieszka niedaleko i zaproponował, że
oprowadzi ją, jeśli będzie tego potrzebować. Ich przyjaźń rozwijała się powoli,
ale sięgała głęboko. Nawet nie wiedziała, w którym momencie poczuła do niego
coś więcej. To po prostu w niej było.
Może
dlatego, gdy usłyszała dzwonek, jak na skrzydłach pobiegła do drzwi i rzuciła
mu się na szyję bez słowa. Przez chwile obejmowali się, a Riko czuła, jak nos
Hyuugi delikatnie muska jej kark.
-Powinnaś sprawdzić, kto przyszedł, nim otworzysz drzwi –
mruknął, mocniej ją przytulając.
-Myślisz, że morderca użyłby dzwonka? – odparła,
przeczesując palcami jego włosy. Podobało jej się to, że Hyuuga się zarumienił.
–Wejdź.
Hyuuga
wszedł do środka i zdjął buty, a potem kurtkę. Ubrał się normalnie, nie chciał
Riko peszyć swoim strojem. Miał na sobie dżinsy, koszulkę, a na to rozpiętą koszulę.
-Proszę, to dla ciebie – podał Riko zawiniątko. –Pomyślałem,
ze to wiesz.. lepsze niż kwiaty.
Nagle
uznał, ze ten pomysł był głupi i trzeba było kupić kwiaty. Obserwował, jak Riko
ostrożnie rozpakowuje prezent, a potem cicho się śmieje.
Pierwszą rzeczą
był nowy gwizdek. Poczuła, jak jej serce mocniej bije; Hyuuga wiedział, że jej
ulubiony gwizdek się zepsuł i teraz używała tego, który zabrała z rodzinnej
sali gimnastycznej. Wiedział też, że planowała kupno nowego, by mieć swój
własny.
Ale to nie
było wszystko.
Hyuuga
wywołał i oprawił ich wspólne zdjęcie, które zrobił im Kagami w restauracji.
Nie wyglądali tam wyjątkowo. Nie, mieli na sobie mundurki, widać było, że przed
chwilą przeszli przez ciężki mecz, ale najważniejsze było to, że promieniowali
szczęściem.
-Nie mamy żadnego takiego zdjęcia tylko we dwoje – mruknął.
-Jesteś cudowny – Riko przytuliła ramkę do piersi i spuściła
głowę, by ukryć rumieniec. –Zaniosę to do pokoju, a ty się rozgość.
Wykorzystała
tę chwilę samotności, by dojść do siebie. Za każdym razem, gdy myślała, ze
Hyuuga niczym jej nie zaskoczy, on robił coś takiego, co rozbrajało ją
totalnie.
Hyuuga
tymczasem z plecaka wyjął butelkę wina, którą zwędził rodzicom oraz ciasto,
które dała mu mama. Postawił to wszystko na stole w salonie i poszedł do kuchni
po talerze i kieliszki. Bywał u Riko już wcześniej, więc wiedział, gdzie co
jest. Czuł się tutaj również całkiem swobodnie, o ile Kagetory nie było w
pobliżu.
-Wino? – Riko uniosła brwi. –Słodkie?
-Mhm. Moja mama tylko takie lubi – znalazł korkociąg.
–Wypożyczyłem parę filmów na DVD.
-Och – Riko podeszła do niego i sięgnęła po miski na
przekąski. –A ja nagrałam nam mecz NBA. Pomyślałam, że wolisz pooglądać to.
Hyuuga parsknął śmiechem, po czym musnął kciukiem policzek
Riko.
-Jesteś najlepsza.
Na kanapie
w salonie przytulili się do siebie, a Riko ufnie wtuliła głowę w pierś Hyuugi,
gdy ten włączał mecz na DVD. Cieszyło go to, że mogli łączyć przyjemne z
pożytecznym. Nalali sobie wina i odprężyli.
Przyjemnie
było również móc się przytulać, gdy nikt nie stał nad nimi. I nie było opcji,
żeby ktoś im dzisiaj przerwał. Byli tylko we dwoje, a bywały to rzadkie chwile,
więc chcieli je wykorzystać do oporu. I chociaż oboje kochali koszykówkę, po
chwili mecz zszedł na drugi plan.
Riko przesuwała
palcem po jego piersi i wzdychała cicho. Ciało Hyuugi było twarde i ciepłe.
Zauważyła, ze na jego wargach błądzi uśmiech.
-Lubisz to, co? – zagadnęła.
-Mhm – zerknął na nią.
-Ja też to lubię – wydęła lekko usta – Ale nie lubię, jak
patrzysz na inne, jak wtedy, w gorących źródłach.
-Skończyłem z tym, słowo harcerza – położył rękę na sercu.
Riko nie
mogła się oprzeć i wsunęła swoją dłoń pod jego. Czuła pod palcami, jak bije
jego serce. Podobała jej się myśl, że bije tylko dla niej, jak bardzo egoistyczne
by to nie było. Delikatnie splotła swoje palce z jego palcami.
-Junpei – szepnęła, unosząc głowę.
To
wystarczyło mu za zaproszenie. Pochylił się i pocałował ją ostrożnie, zamykając
oczy. Riko objęła go za szyję i przyciągnęła bliżej siebie. Jej palce lekko
muskały kark Hyuugi, aż wyrwało mu się z gardła rozkoszne mruczenie. Powoli
zsunęła mu koszulę z ramion, które również powoli pogłaskała. Podobała jej się
siła, jaka drzemała w jego ciele.
-Możemy obejrzeć mecz później – szepnęła. –Chodźmy do mnie,
Junpei.
Chcąc
wykazać się męskością, Hyuuga wstał i wziął Riko na ręce. Zaśmiała się,
zarzucając mu ramiona na szyję i obdarzyła go wilgotnym buziakiem w policzek.
-Nie powinieneś mnie nosić – zganiła go nagle. –Naderwiesz
sobie jakiś mięsień i co wtedy?
-Riko, czy dzisiaj możemy udawać, że nie jesteśmy wciągnięci
w świat sportu? – poprosił, kładąc ją na łóżku. –Tylko ty i ja.
Ta prośba
ją zaskoczyła, ale pozytywnie. Uśmiechnęła się do niego i wyciągnęła ramiona,
przyciągając go do siebie. Kiedy opadł na nią i lekko wgniótł ją w materac,
Riko pocałowała go, jednocześnie dłońmi podciągając jego koszulkę do góry.
Hyuuga uniósł się i zdjął ją z siebie, odrzucając ją na podłogę. Jej dłonie
delikatnie musnęły jego pierś, przesuwając się w dół, aż do zamka dżinsów.
Hyuuga jęknął cicho, kiedy musnęła palcami jego krocze.
Z gardła
Riko wyrwał się chichot, kiedy uniosła się na łokciach i pocałowała go w
mostek, a potem w podbrzusze. Słysząc jego kolejny jęk, oblizała zmysłowo
wargi.
-Uwielbiam to, że jesteś taki wrażliwy – szepnęła.
-Dla ciebie będę jakikolwiek każesz – odparł, rozbierając
ją.
Po chwili
przeturlali się po łóżku. Teraz to Hyuuga leżał pod Riko, rozebraną do pasa.
Opierała się dłońmi o jego tors i uśmiechała od ucha do ucha, nie przejmując się
swoją nagością. Jej pupa lekko otarła się o jego krocze, a Hyuuga zadrżał,
odchylając głowę do tyłu. Korzystając z okazji, Riko pocałowała go w gardło.
-Masz łaskotki?
-N-nie – wykrztusił.
-Szkoda – rozpoczęła wędrówkę ustami po jego ciele.
Wreszcie miała
okazję zrobić to, co tak wiele razy wyobrażała sobie na treningach. Poznawała
wargami każdą wypukłość jego ciała, poczynając od brody, poprzez szyje i
obojczyki, aż do żeber. Z każdym kolejnym pocałunkiem czuła, jak oddech Hyuugi
przyspiesza, a jego serce próbuje wyskoczyć z piersi. W końcu zsunęła się niżej
i rozpięła mu spodnie.
-Doprowadzasz mnie do szaleństwa – jęknął Hyuuga.
-Wiem. Nawet nie wiesz, jak wiele razy to sobie wyobrażałam.
Znów i znów, w bezsenne noce, marzyłam o tym, jak cię uwodzę – pocałowała go w
podbrzusze, a Hyuuga uniósł biodra i wydał z siebie ni to jęk, ni to skowyt.
Erekcja w jego spodniach była już tak wielka, że sprawiała mu ból.
-Ja też wyobrażałem sobie różne rzeczy – wymamrotał, łapiąc
ją za ręce. Nie chciał, by zdominowała go do końca.
Znów
przewrócili się i to on był do góry.
Szybkim
gestem zdarł z niej resztkę ubrania i pocałował Riko w kolano, podczas gdy ona
pisnęła z zaskoczenia. Nie spodziewała się, że Hyuuga przejmie kontrolę.
-I-i co sobie wyobrażałeś?
-Jak się rumienisz, gdy robię to – rozsunął jej kolana i
pocałował powoli wewnętrzną stronę jej uda.
Riko
zarumieniła się ogniście.
-Punkt dla ciebie. To zawstydzają… - urwała, bo pocałunki
chłopaka zaczęły schodzić niebezpiecznie blisko jej pulsującej kobiecości.
Kiedy
dotknął jej tam palcami, zajęczała, zaciskając palce na pościeli.
-Junpei – wymamrotała, poruszając się niespokojnie.
Prędzej by
umarł, niż przyznał, że poświęcił dwie noce, by w Internecie odnaleźć porady
dla prawiczków. Posiadał wiedzę tylko teoretyczną. Musiał ją teraz wykorzystać
do granic możliwości.
-Mhm? – zamruczał i wsunął w Riko dwa palce, jednocześnie
się nad nią pochylając.
Dziewczyna
jęknęła głośno, wbijając mu paznokcie w przedramiona. Czuła nieznośne pulsowanie w środku, potrzebę, której
zaspokojenia potrzebowała natychmiast.
-Ja…och – kiedy kciukiem potarł jej łechtaczkę, ciało Riko
wygięło się w łuk, a ona przeżyła swój pierwszy orgazm.
Sam widok
uniesienia na jej twarzy sprawił, że Hyuuga prawie doszedł. Uśmiechnął się,
chociaż przyszło mu to z trudem i pocałował ją w usta, tłumiąc jej krzyk.
Trzymał ją w ramionach, póki się troszkę nie uspokoiła. Kiedy spojrzała mu w
oczy, dotknął nosem jej nosa.
-Spłacam dług za salę gimnastyczną – stwierdził, a Riko
parsknęła śmiechem.
Mogła się
spodziewać, że nie zrobi z ich pierwszego razu dramatu, nie da się zjeść nerwom
i niedoświadczeniu. Nie, Hyuuga zawsze był sobą.
Sięgnęła do
pudełka prezerwatyw, które leżały na półce, podczas kiedy Hyuuga rozebrał się
do końca.
Dopiero teraz
poczuł się zawstydzony. Obnażał się przed kimś całkowicie po raz pierwszy. Co
będzie, jeśli zawali sprawę? Jeśli skrzywdzi Riko i oboje będą mieć uraz do
seksu?
-Junpei – Riko przytuliła się do jego ramienia i pocałowała
go w bark. –Jest coś, czego ci jeszcze nie mówiłam. Ja cię ko…
Przerwał
jej pocałunkiem. Był gwałtowny, namiętny, porywający. Pchnął ją na plecy,
układając się u jej boku. Dłonią nałożył osłonkę na swoją męskość, a potem
lekko otarł się nią o udo Riko. Ta jęknęła niespokojnie.
-Chcę to powiedzieć pierwszy – wymamrotał, dłońmi
przesuwając wzdłuż jej ciała. –Ja pierwszy, Riko. Pozwól mi.
-Dobrze – zgodziła się potulnie, obejmując go za szyję.
Przez kilka
minut pieścili się nawzajem. Były to pieszczoty delikatne, troszkę niewprawne,
ale pełne wzajemnego uczucia, troski i pasji. Poznawali nawzajem swoje ciała,
odkrywali u partnera takie miejsca, które były wrażliwe.
-Już – szepnęła Riko. –Jeśli zaraz cię nie dostanę, to umrę.
Te słowa
sprawiły, że Hyuuga na chwilę znieruchomiał. Nie chciał stchórzyć przed wielka
chwilą. Ostrożnie wsunął się na Riko i poczuł, jak ona obejmuje go nogami w
pasie, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Patrzyli sobie w oczy; na wargach
obojga gościł spokojny uśmiech. Cokolwiek miało się stać, byli ze sobą.
Hyuuga
delikatnie się w niej zagłębił. Riko drgnęła, unosząc biodra i wychodząc mu
naprzeciw. Mocniej zacisnął palce na prześcieradle, gniotąc je w pięści. Nigdy
nie przypuszczał, że Riko będzie tak wąska i ciasna, że czuł każdy milimetr jej
ciała, kiedy się na nim zaciskała. Tak bardzo chciał być delikatny, że kiedy
spomiędzy jej warg wyrwał się cichy jęk bólu, a nie rozkoszy, znieruchomiał.
-Przepraszam – szepnął, opierając czoło o jej czoło.
–Przepraszam, Riko.
-Nie, Junpei – pogłaskała go po plecach. Czuła, jak ból
przechodzi, zastąpiony cudownym uczuciem wypełnienia. –Jest okej. Wszystko w
porządku.
-Jesteś pewna? Sprawiłem ci ból – lekko pocałował ją, jakby
sprawdzał, czy wszystko gra.
-Tak – uśmiechnęła się zachęcająco, obejmując go mocno i
kładąc dłonie na jego plecach. Zdumiało ją to, jak bardzo jest spięty i
spocony. Zrozumiała, że ogromnie się denerwuje i rozczuliło ją to. –Kontynuuj,
Junpei.
Pochylił
się, chowając twarz w jej szyi. Pierwsze parę ruchów, jakie wykonał, było
niepewnych i lekkich. Ale wkrótce odnalazł naturalny, odwieczny rytm i zaczął
poruszać się szybciej, mocniej. Riko drapała go po plecach i ramionach, unosząc
biodra i jęcząc mu zachęcając do ucha. Z każdym jego ruchem znajdowała się
bliżej krawędzi. Zacisnęła nawet palce u stóp, kiedy Hyuuga opadł niżej,
mocniej wgniatając ją w materac. Jego ruchy były coraz bardziej pewne siebie i
agresywne. Nie czuła bólu, tylko rozkosz, która przepływała przez jej ciało
falami. Aż w końcu przekroczyła granicę i, krzycząc jego imię, roztrzaskała
się. Hyuuga czując, jak Riko sztywnieje w jego ramionach, pchnął biodrami
jeszcze raz i sam pozwolił sobie dojść, opadając na nią i dysząc ciężko.
Przez kilka
minut w sypialni słychać było tylko ich szybkie oddechy i niespokojne bicie
dwóch serc. Pierwsza do przytomności wróciła Riko; przytuliła Hyuugę i głaskała
go po plecach i karku, kiedy on próbował nad sobą zapanować. Czuła się cudownie
pełna, rozkosznie zaspokojona i troszkę senna.
-Przepraszam – burknął Hyuuga. Jego głos był zniekształcony.
– Gniotę cię.
-Ani troszkę – jego ciężar był dla niej słodki. Całą sobą
czuła go dookoła siebie; zapach, smak, ciepło Hyuugi otulały ją bezpiecznym
kokonem.
-Jeszcze… chwila – poprosił.
-Ile zechcesz – lekko odwróciła głowę i pocałowała go w
szyję. –Strasznie cię podrapałam. Boli?
-Nawet tego nie czułem. Lepiej powiedz, czy ciebie coś boli?
– uniósł głowę, zaniepokojony. Dał się ponieść emocjom, tak, jak się tego
obawiał. –Zachowałem się jak zwierzę..
-Junpei – w jej głosie zabrzmiała karcąca nuta. –Było cudownie.
Nie tak, jak marzyłam. Było lepiej.
Jakoś dali
radę wziąć prysznic, chociaż podpierali się, jak dwoje pijanych nastolatków.
Hyuuga, chociaż sam był troszkę obolały, uparł się, by nosić Riko na rękach tam
i z powrotem w drodze do łazienki, a pod prysznicem stanął za jej plecami i
delikatnie ją umył. To ją wzruszyło; nie spodziewała się po nim aż tak wielkiej
troski.
Kiedy w końcu leżeli obok siebie
w czystej pościeli, którą zmienili
oboje, Riko wtuliła się w niego ufnie. Aby dopełnić magii tego wieczoru,
podniosła wcześniej z ziemi jego koszulkę i założyła ją na siebie. Powoli
ściągnęła mu z nosa okulary i odłożyła je na szafkę.
-Rozbroiłaś mnie – mruknął, muskając wargami czubek jej
głowy.
-Wiem – jej głos był senny i przytłumiony. Ziewnęła, zasłaniając
dłonią usta. –Kiedyś powiedziałam ci, że bez okularów wyglądasz zwyczajnie.
-Pamiętam – skrzywił się. –A potem dałaś je wszystkim do
przymierzania.
-Wiem – zachichotała lekko. –Ale wiesz co, Junpei? –
spojrzała mu w oczy. –I w okularach, i bez nich, wyglądasz najlepiej.
-Dobrze wiedzieć. Riko, pamiętasz, co obiecałem wtedy, na
dachu? Kiedy dołączyłem do drużyny? – zapytał, splatając palce z jej palcami i
unosząc je tak, by znajdowały się na wysokości ich serc.
-Pamiętam.
-Od samego początku miałem na myśli ciebie. Od kiedy
spotkałem cię w gimnazjum, nie mogłem przestać o tobie myśleć – lekko pocałował
wierzch jej dłoni. –Bałem się, że jeśli ci powiem, a ty mnie odrzucisz,
rozwalimy drużynę od środka. Ale teraz się tego nie boję. Cokolwiek by się nie
działo, nasze uczucia mogą drużynę scalić. Kocham cię, Riko. Co prawda, nie
jestem teraz goły, ale mówię serio. Kocham cię, Riko.
Ona również wargami lekko musnęła wierzch jego dłoni.
-Ja również cię kocham – szepnęła. –Mocniej i dłużej, niż to
sobie wyobrażasz – wsunęła głowę pod jego brodę i zamknęła oczy. –Kocham cię
tak, że to czasem boli.
-Znam to uczucie – odparł, obejmując ją. –Śpij Riko.
Przez
chwilę się wiercili, by znaleźć wygodną pozycję, co skończyło się tym, że z
całej siły rąbnęła go głową w brodę i Hyuuga przez chwilę siedział na łóżku,
sprawdzając, czy wszystkie zęby ma na miejscu. Oboje zaczęli się śmiać, aż w
końcu udało im się znaleźć wygodną pozycję do spania.
Riko
zasypiała z myślą, że idealnym, co mogło ją spotkać, to to, że jej najlepszy
przyjaciel i chłopak to jedna i ta sama osoba.
Tooi michi no saki ni
(Podczas długiej drogi przed nami)
Anata ga ireba mitsu me aeru
(Jeśli tu będziesz, możemy na siebie patrzeć)
Kawaranu ai mamoru sou
(Ochronię miłość, która się nie zmieni)
Towa ni wasure wa shinai
(Nigdy o tym nie zapomnę)
W rozdziale wykorzystano piosenkę „Moonlight Densetsu”
(DALI) oraz „Tooi Michi no Saki de” (Ai Takekawa).
Chciałabym Was również zaprosić na bloga Sarita Blood, pisanego przez moją Siostrę :3 (adres znajdziecie w Linkach).
but tonight i'm fucking you...
OdpowiedzUsuńza wcześnie? sory :D w ogóle matka kapitana jest super, już ci to mówiłam, ale co mi tam xD
aha, no i dobrze, że się zabezpieczyli... bezpieczeństwo przede wszystkim, dzieciaczki :D
i danke za polecenie Sarity x3
oboje jego rodziców jest super :D Ale jakoś tak matce poświęciłam wiecej czasu ^^
UsuńTaak, ale wyobrazasz sobie, ile wujaszków miałoby ich dziecko? :3 Całe Seirin :D A Izuki chrzestnym :D
Nie ma za co ^^
Izuki... ty wiesz, na co ja z nim czekam xD na czele z moim drugim ulubionym (jednym z wielu, trololo) bohaterów x3
UsuńTy wiesz, że to już jest napisane w całości :D
Usuńwiem x3 czekam na więcej jak zawsze x3
UsuńJuż mam plan, brakuje motywacji xD
Usuń*motywacja, motywacja, motywacja* xD nie popełniaj tego błędu, co ja, trololo :D
UsuńJakiego błędu? O.o
Usuńże odkładasz na później pisanie xd otwieraj worda i do roboty xd nie ma opier... obijania się xd
UsuńA moja magisterka napisze się sama xDDD
UsuńNie no, jak mam wenę i chwilę, to piszę twardo :3 tylko czasem mam dylemat, czy pisać Nee, Cesarstwo czy może one shoty :D
smuteczek :( ja ci mówię, załatw se monetę i rzucaj nią xD
UsuńBłagam Cię, moneta do rzucania? :D Ja mam monety na jedzenie i ksiązki *studencki budżet vol. 2*
Usuńjeden grosz, dziecko xd ja wiem, że to może zbawić i czynić cuda... ale pomogłoby ci to xd albo ja mogę zostać twoją monetą, chcesz?
UsuńTak, zostań moją monetą :* :D
UsuńWitam, witam,
OdpowiedzUsuńkurczę ciężko mi się skupić, bo leżę w łóżku z gorączką, ale coś spróbuję...
rozdział bardzo mi się spodobał, głównie skupił się na Jumpei i Riko, to przypadkowe spotkanie w sklepie i późniejsze wspólne zakupy wspaniale wyszły, och ich seks był taki namiętny, cudownie to ukazałaś, delikatność i uczucie się tutaj przelewało... mam nadzieję, że ojciec Riko nie pojawi się wcześniej, bo Jumpei może mieć spore kłopoty...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Ojej, wracaj szybko do zdrowia!!!
Usuńdziekuję za komentarz :) Raz jeszcze zdrówka!!
Ach urocze i takie mrrr kocham :D
OdpowiedzUsuńU nas newsik więc serdecznie zapraszam.
*Zaczyna czytać od początku*
A ja sobie to zjem jeszcze raz :D
Ty mnie tym Waszym njusem po ścianie rozmazałaś O__O
UsuńCo zjesz? XD
To ja Cię z niej pozbieram. C:
UsuńNjus chyba nieco zbyt szokujący.
Zjem twój rozdziałek a potem obiad :D
Przyda się, bom rozsplaskana jak dżemik i myślę teraz o tym nieszczęsnym mieczu xD Nie no, własnie njus bardzo dobry, cudowny :3 Trzeba zaskakiwać czytelników :D
UsuńHaha :D Smacznego ^^
*Ściąga ze ściany i zastanawia się czy by nie zjeść na obiad dżem. *
UsuńHmm myślę, że na mieczu by się nie skończyła gdyby nie to, że nie chce jeszcze kończyć opowiadania. :)
Dżem jest fuj :D Zjedz na obiad coś porządnego, co by mieć siłę pisać :D
UsuńOMG, na mieczu by się nie skończyło powiadasz? XD To stymuluje wyobraźnię xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOjej, cudowne *-*
OdpowiedzUsuńDobrze, że się zabezpieczyli XD
Ah ten pierwszy raz....
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, skupił się tutaj głownie na Riko i Jumpei'u, to całkiem przypadkowe spotkanie w sklepie i wspólne zakupy wspaniale wyszły, och, ach ich seks był taki namiętny, cudownie to ukazałaś, delikatność i uczucie się tutaj przelewało... mam nadzieję, że ojciec Riko nie pojawi się wcześniej, bo Jumpei może mieć spore kłopoty...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniale, głownie mamy tutaj Riko i Jumpei'a, to spotkanie w sklepie i wspólne zakupy wspaniale wyszły, ach jaki namiętny seks ;], cudownie to ukazałaś, delikatność i uczucie się tutaj przelewało... mam nadzieję, że ojciec Riko nie pojawi się wcześniej, bo Jumpei może mieć spore kłopoty..;]
Dużo weny życzę Tobie...